Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
144
BLOG

Intymne metafory - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 9



NTYMNE MEATOFORY – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński




METAFORY W TOBIE SĄ SPECYFICZNE...


Motto: „nikomu nie mów
jaka jestem
ptaki i tak wiedzą
nocują nie raz w gnieździe
twojej wyobraźni”
- Mar Canela -



Zdejmij ze mnie ubranie -
byłem podróżnikiem
gdzie nie ma ludzkich odgłosów,
co jedynie z twoich wierszy słyszę.

Gdybym nawet oszalał
nad czyimś pięknem -
choćby stopa wyjęta z piasku,
ubiorę je w zielone pantofelki.

Ta zieleń wiosenna brzmi
otwarciem twego biustu.

Ta zieleń wiosenna brzmi
rozchyleniem twych ud.

Ta zieleń wiosenna brzmi
cichym szeptem na dobranoc.


12.4.2012 - Ustka
Czwartek 10:02



MIGDAŁOWY ZAPACH UST


Motto: „rysuj mnie tylko ołówkiem
i w myślach jedynie
badaj kształt
grafitowej sukienki
przezroczystej jak wiatr”
- Mar Canela -



Spontanicznie
jak migrena czasu
schodzę z intymnej myśli,
by na chwilę spoważnieć.

Ale nie spodziewaj się po mnie
bym grzecznym pozostał,
zachowuję się jak mgła...

Mogę być na twej sukience -
niech będzie grafitowa
i mogę być pod sukienką!

I ja badam kształt w czymś
byś mi zaimponowała,
szeleści biały wiatr
kruszę zerwany kwiat z jesieni.

Jeśli mam cię rysować ołówkiem
za miastem w akacjach,
to dla mnie zmartwychwstaniesz!

Twoje migdałowe usta wycałuję...


12.4.2012 - Ustka
Czwartek 11:41



W DRĄŻENIU SŁÓW NA WIETRZE


Motto: „ja przyjdę tylko na chwilę
aby dorysować
drobne zmarszczki wokół oczu
i zetrzeć
ślady twoich rąk...”
- Mar Canela -



Usypiasz czasem o mnie...
Gdzieś zawieszasz zegar w kącie
i słuchasz jak bije mój czas.

Nie odwracam się od zbitej szyby
w opuszczonym domu. -
Ogrzewam się czyimiś dotykami.

Może tu był romans zakochanych.
Szybuje myszołów nad lasem
a drozdy zakładają gniazdo.

Pora na wyznania nadeszła cicha -
jaskółki jak wiersze lotne...
Obeznać muszę twoje drogi.

I nawet udaje mi się zatańczyć
w lustrze nago – a ty też w środku
tańczysz bolero na obcasach.

- Potrafimy się odnaleźć w Maladze.


12.4.2012 – Ustka
Czwartek 13:13



POMYŁKI STYLISTYCZNE
POMIĘDZY KOBIETĄ A POEZJĄ

Ewie Prusińskiej



Nie zbaczaj. W ludziach
rowy i bagna – możesz nie wrócić.

Nie uratują cię ptaki. Zagrzęźniesz
a wiara uleci jak pusta koperta bez listu.

Nie szamocz się więcej. Weź książkę
idź do parku – czytaj o innych
którzy to samo zrobili.

Nie jesteś pierwszy. Kolejka długa
nocuje w tobie naiwność -
to taka mozaika z nieba.

Tyle przeżyłeś goryczy. Kobieta
to tylko jest z nazwy -

a dalej jest pustka

jak droga twoja ku śmierci...


14.4.2012 - Ustka
Sobota 10:29



KOBIETA W CZARNYM KOLORZE

Ewie Prusińskiej



Jak w teatrze gra...
Nie uczy się roli i tekstu na pamięć.
Po prostu gra!

Ma wrodzone instynkty.
Raz jest boginią a raz diabłem -
ubiera czarny kolor wdowy
istny pająk „Czarna wdowa”.

Ona nie jest w stanie
miłości ci podać
jak pierogi na talerzyku.

Udaje różę z trucizną
by cię zniszczyć
mając błogi orgazm!

Uważaj poeto...


14.4.2012 - Ustka
Sobota 11:19



NAIWNY MĘŻCZYZNA...

Ewie Prusińskiej



Naiwny mężczyzna odgradza się płotem
by nie być w udziale ślepego zaułku.

Towarzyszka o imieniu „Samotność”
jest bardziej mu przychylna od kobiety.

Rośnie w nim wiara do kwiecistych łąk
i do zwierząt tam napotkanych.

Przyjaźni się z ogniskami – płonie w nim
subtelna nuta białego bluesa.

Kobieta nie potrafi uczuć mu dać
prędzej lasy i parki – stawy i jeziora.

I książka leżąca na starej ławce -
która zaprasza go by dotknął ją...

Kobieta – zwinięty rzeczownik
wymięty życiem – jakby nie był

rzeczownikiem...


14.4.2012 - Ustka
Sobota 11:58



W CUDOWNEJ APARYCJI KSIĘŻYCA

Krystynie Godlewskiej



Oczarowane są moje drzewa -
nawet o tym nie wiesz.

Muśnięcie jak rozkwitający pączek
kwitnie we mnie różowa zachęta.

Leniwie wydłużasz się jakbyś rosła
cudowną topolą na skraju lasu.

Orkiestry wracają przed zmierzchem -
pożądam twój kolor na ziemi.

Zapraszam cię do lustra wiersza...

A za lustrem niebieska sypialnia -
nawet miłość jest też niebiańska.


17.2.2012 - Ustka
Piątek 16:25



TYLKO CISZA, I POEZJA DLA NAS

Sylwii Hetman



Niech wszyscy się kłócą
krzyczą z okien
my pójdziemy odwrotną drogą
skubniemy ze światła
ciche melodie
pofruniemy w swoją stronę.

Niech politycy bałamucą
językiem megalomanii
tych co im wierzą
a my jak najdalej od nich
przytulimy trawy
i ręce swoje.

Bo my kochamy wiewiórki
i zające tańczące
w czeluści słów z poezji
oddajemy miłość sobie
bez przeszkód idziemy
gdzie raj wierszami kwitnie.


4.1.2012 - Ustka
Środa 12:13



TWOJE USTA I MOJE NIEBO

Nicoli Kiepurze



To nie jest daleko.
Na odległość jednej nocy
doścignąć by mieć
w polu widzenia twoje biodra.

To nie musi wcale być daleko.
Odwrócisz się do mnie
i to wystarczy
usta i niebo połączyć.

Ale to nie jest daleko.
W wierszu już cię całuję
i czujesz te prądy
pomiędzy ustami a niebem!


4.1.2012 - Ustka
Środa 13:40



KOBIETA LEŻY NA WYDMACH

Nicoli Kiepurze



Znam piaski srebrzyste, znam wydmy
płaczące, czasem zatrzyma się morski
ptak - potowarzyszy samotnemu wierszowi.

Często i ja tam idę, rozmawiam z nikim,
ale tak jakbym czuł że ty tam jesteś
uwolniona od czasu leżysz na piasku.

I gdybym mógł pojąć cały ten bagaż
z falami morza w ciasnej zatoczce,
pewnie bym rozłożył te włosy luźne.

I nie wiem sam jak mam się zachować
przed twymi udami by nie zasłonić
tych złocistych promieni słońca.


4.1.2012 - Ustka
Środa 14:38



UKRYTA ZA KWIATAMI

Grażynie Kręcisz - Bartosiewicz



Ukrywasz się za kwiatami,
ogród szaleje niczym w tańcu.

Szukam cię pośród kwiatów,
wzrastasz z nimi tajemnicza.

Może dzisiaj będę miał szczęście,
zapachniesz maciejką w sypialni.

Utworzymy razem taniec kwiatowy -
ty we mnie ja w tobie - okwieceni

źródłem ciała i ziemi...


20.9.2011 - Ustka
Wtorek 9:26



W TEJ CICHEJ MUZYCE CIAŁA

Sylwii Brzezińskiej – Musiał



Sosny są moimi siostrami...
Wybrałaś nad brzegiem morza
jedną z licznych - oparłaś się,
jakbyś czekała na mnie.

Wróciłem z dalekiej krainy.
Odnalazłem pewną część
mały fragment z obrazu -
poniekąd zauważalne piękno.

Jeśli zacznę całować,
jaki twój odbiór zaznaczysz
w tychże ruchach sosny?

A jak sama to piętno przyjmiesz,
czy staniesz się odbiorcą
moich dłoni na piersiach?


27.12.2011 - Ustka
Wtorek 13:36



GDZIEŚ POMIĘDZY NAMI RODZĄ SIĘ DŹWIĘKI

Motto: Martynie Iwaniec, jakby w Teatrze...



Nasz Teatr Rozmaitości
w każdej ilości scen erotycznych
zasypuje scenę słowami poety.

Uczymy się na pamięć kochać
instynkty łączące paciorki z kryształu,
oblewamy się potem sokami z drzew.

Rozmaitość polega na wiedzy -
nie wolno przeszkadzać kiedy ujmująco
całuję wybrane miejsca przez los...

Poddana na nucie musisz Martyno
odbierać szmer robaczka świętojańskiego,
który ci daje światło miłości.

Wtem rozpalam cię z tajemnicy groty,
gdzie przed nami przodkowie
z okresu kamienia łupanego robili to samo!


25.09.2010 – Ustka
Sobota 19:48



DO NIEJ MAM KILKA KROKÓW W WIERSZU

Nataszy Koźlikowskiej



Wrzesień się kończy;
za pięć dni
urodziny moje zawsze ciche,
jak pieśń w korze.

Nie skarżę się że fale
płyną w innym kierunku,
chodzę wieczorami po plaży
wchłaniam garstkę jodu.

Nataszo, z drzew zaklęcia,
uczyń we mnie
całe zalesienie miłości -
wiewiórki ci będą wdzięczne.

Posucha wtapia się w moje rymy,
powtarzam czasem
tę samą myśl o kobiecie -
jest mi chwilowo ciasno...

Każdego ranka zapukaj do mnie,
obsypię ciebie złotymi liśćmi.


25.09.2010 – Ustka
Sobota 21:22



GDZIEŚ W CIEPŁYM CZASIE RAZEM...

(Martynie Misiak, jakby w Teatrze -
część czwarta z noweli „Bluszczowy Blues")



Okrężną drogą idę z wierszami,
zapach i nastrój pomiędzy drzewami
wobec twojego uroku w środku.

Odgarniam gałęzie - dotykają mnie muzyką,
czuję twe ciało jak dęby obok mówiące -
piję leśne wino z aniołami.

Dzisiejszy wieczór zapowiedziany,
będę recytował sonety poety z Hiszpanii -
jakże ten fragment mnie uwiódł:

„tysiące skrzypiec mieści się w jednej dłoni”.

Tak, Federico Carcia Lorca to nie wyschnięta łza.
Nie spiesz się, nie spiesz się dotykać tych pereł -
one są wszystkie dla ciebie kobieto miłości!

Okrężną drogą idę z wierszami,
zapach i nastrój pomiędzy drzewami
wobec twojego uroku w środku.


26.09.2010 – Ustka
Niedziela 9:10


______________________________



Rozważania filozoficzne i metafizyczne o książce pt. „Kobieta białych luster”

Karol Zieliński


KRYTYK I POETA

- część siódma -



Motto: „Natomiast to co Zygmunt Jan Prusiński mówi o swojej postawie duchowej jest bardzo dojrzałe i bliskie chrześcijańskiego sposobu ujmowania moralności za własne życie. Bliskie duchowości karmelitańskiej. (No, nie kpię, kiedyś lubiłem się spowiadać u karmelitów, traktując to jako ważne ćwiczenie duchowe, to raz, a tam gdzie się dwóch sobie nawzajem spowiada, tak jak to karmelicie ze swoimi penitentami potrafią, tak zjawia się i ten Trzeci. Wspólnik i pomocnik nieszczęśliwego bytu !)”



Panie poeto, niech się ci udaje, co sobie zamarzysz. Być może, że gdybyś się dostał (tfu) do sejmu, to byś poparł mój obywatelski projekt o zmianie w ustawie kwaterunkowej, żeby domeldowywać wszystkim właścicielom luksusowych domów jednorodzinnych, wielkich mieszkań i tych co mają przeciętne dochody, po jednym lumpie. Księżom plebanom też proponuję domeldować na plebanię jakieś bezdomne małżeństwo, niech się księżulo uczy miłości bliźniego i społecznego myślenia.

Polska już zatraciła katolicyzm i być Polską przestała. To co widzimy w kościołach, te kilaka babć w maju i czerwcu na litaniach loretańskich i do serca Jezusa, to resztówka (bywam więc widzę)! Dzisiaj nikt już nie śpiewa "Rozwińmy błękitne sztandary"!, czy: "My chcemy Boga"! w Krakowie ani w krakowskim - nikt nie śpiewa. Organista śpiewa za ludzi. Nie wiedzą nawet kiedy opowiadać na "orate frates!" A oprócz tego w kilku kościołach wróciła msza łacińskiego i potrydenckiego (rozbudowanego) rytu. Taka msza jak teatr, trwa dwie-trzy godziny! Tam dopiero czuje się obok Boga, obecność diabła! A ten fakt, że kobiecie po porodzie kanon 1757 nie zezwala przez trzy miesiące wchodzić do kościoła tylko słuchać mszy w babińcu, dopóki nie będzie specjalnym obrzędem oczyszczona? Bo zetknęła się przy porodzie, podczas gdy miała otwartą macicę, z inferalnymi siłami diabła i piekła!?

Ponieważ Polska nie jest układem izolowanym od reszty świata, więc, przemianom w ekonomii będą przewodzić wprawdzie Chiny i Indie, ale w dziedzinie religii doczekamy się wreszcie usłyszenia o sekcie żyjącej w Iraku od czasów przedchrystusowych, który przyjmowali po kolei do swego systemu teologicznego kolejne religie, takie jak chrześcijaństwo, manicheizm i Islam a istotą ich systemu jest przekonanie o istnieniu dualnej istoty boskiej składającej się w dość luźnym związku bytowym (termin z metafizycznej filozofii ojca Krąpca) Diabła z Bogiem, którzy się wreszcie pogodzą, albo wierni ich pogodzą! To prędzej! Ta sekta nazywa się Jazydzi. I byłbym zdziwiony, gdyby w najbliższym czasie nie było głośno o niej. Modlą się zarówno do Boga jak i do diabła (która jest istotą dobrą i człowiekowi życzliwą), tak jak i my. My też modlimy się do diabła, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ale ten czas już nadchodzi. Ja sam u siebie zauważam zmiany, że chcę wyjechać z Krakowa na wieś, ale nie żeby zbudować jakiś dom (domek) i w nim zamieszkać. Nie! Ja jestem już, wrogiem budowania betonowych domów i tradycyjnego wychowania "wnusiów". Ja sobie kupię kontener mieszkalny, albo dwa, albo i trzy, żeby nie zostawiać po sobie żadnych betonowych fundamentów, swoje ciało kazałem już spalić i rozglądam się za kliniką, gdzie można sobie niedrogo opłacić ciekawą eutanazję, w razie, gdybym złapał raka. Takie jest signum czasów. Świat przyspieszył i pędzi... chyba ku końcowi czasów!

Spotkałem niedawno piękną trzydziestoletnią rozwódkę, aptekarkę i po prostu wyraziłem chęć zrobienia z nią pitu-pitu i zgodziła się, i kto wie, czy tego z nią nie zrobię, chociaż mówię, że jestem wypalony, ale dla jej kocich zielonych oczu...! Jeśli jest sama i spragniona kontaktu z męskim, nie tyle ciałem, ile psychiką, to... moimi suchymi łapkami intelektualisty! Takie signum czasów!

Wprawdzie cenię religię moich ojców, ale skoro nie ceni jej samochód, benzyna, pieniądze, telewizja, spółki handlowe, śmieciowe jedzenie, skoro nie cenią jej telefony komórkowe i komputery, to próżna jest nasza wiara w tradycyjne zmartwychwstanie.

Przecież nikt nie wyrzuci telefonu komórkowego za okno ani telewizora, bo by się sam wolał powiesić niż postradać ukochany samochód. Skoro taka jest natura ludzka, to nic tylko czekać, aż się diabeł z Bogiem pogodzą i spróbują zmienić ten świat. Po prostu odbiorą idiotom te telefony komórkowe, te komputery, te telewizory i samochody! A policjantom i żołnierzom odbiorą karabiny, żeby nie mieli czym bronić władzy tych telefonów, telewizorów i samochodów!

Bo my obaj poeto nie zmienimy świata postnowoczesnego (jak klasyfikują antropolodzy). Możemy tylko udawać, że jesteśmy Polakami, ale nikt po za nami dwoma tego nie dostrzeże. Natomiast nowe pokolenia będą się modlić jawnie do diabła, telefonu komórkowego i samochodu, tak jak my teraz się modlimy skrycie. Modlitwa oczywiście nie dotrze do prawdziwego diabła, bo istnieje on jako awatar, czyli wytwór naszych pragnień i myśli a im bardziej myślimy, tym "więcej go jest".

Dzisiaj w opracowaniu o nauce wyczytałem takie zdanie: "Od kiedy ludzkość XIX i XX wieku podeszła z wielką pokorą do faktów, to nastąpił błyskawiczny rozwój fizyki i chemii". No tak - odpowiadam - ale mowa tu, że podeszliśmy z pokorą do faktów, które stworzyliśmy sami! Naukowiec sam buduje i stwarza fakty przeznaczone do doświadczenia i eksperymentu. Innej drogi nie ma. w tym sensie ludzie są stworzycielami świata o którym mówimy, że jest w nim Bóg, diabeł, dobro, zło itp. To wszytko ludzka konstrukcja.


Kraków. 18.08.2011



Rozważania filozoficzne i metafizyczne o książce pt. „Kobieta białych luster”

Karol Zieliński


KRYTYK I POETA


- część ósma -



Pisze jakiś Kronos, że Zygmunt Jan Prusiński jest grafomanem, świadczy tylko jego "ignorantia". Gdyby mu pokazać mickiewiczowskie intentita i miscellanea, to by... No, nie wiem, co by ten dureń, ale widać po nim, że "mówi to co wie" a wie niewiele.

W tym Internecie roi się od wariatów i pospolitych durni... kto tu ma kiedyś robić jakąś rozumną Polskę, z czego? etc.?

Albo chociażby jakąś rozumną Europę, bo przecież można założyć, że Portugalia jest nie tylko dla cygana, "roma" i jakiegoś złodzieja... ale tacy jak ja, albo Prusiński, też mogą pojechać, żeby zrozumieć mistyczną filozofię.

Ortegi y Gaseta zaklętą w kafelkach Lizbony (a nie tylko żeby coś ukraść). Do czego to doszło... zatrważającego... czy już na tym świecie żyje sama hołota? A gdzie jest ktoś, kto ma w głowie kawałek jakiejś myśli, poza pragnieniem "tanio kupić - drogo sprzedać".

Zaś na innych blogach cała energia idzie w omawianie, co polityk miał na myśli... po prostu za dużo wolnego czasu... nie ma dla forowiczów pracy, pomysłu na siebie, ani żadnej odpowiedzialności za słowo, więc paplają... tymczasem chodzi o to, żeby świat zmieniać (czego ja nie zrobię, a poecie Prusińskiemu się nie udaje, bo zaczyna od złego końca).

Proszę zauważyć że te wszystkie pozytywne zmiany na świecie zaczynały się od parcelacji, powtórne i permanentne dzielenie tego, co już było i powtórnego podziału własności. Tak było w cesarstwie rzymskim (podział ziemi za Augusta), tak było podczas wielkiej Rewolucji Francuskiej i tak było podczas mordowania Indian Amerykańskich! Tak było wreszcie w Rosji i Polsce parcelującej szlacheckie dobra. Tak było we Francji, która po wojnie nacjonmalizując wielki przemysł odebrała własność i dobra setkom tysięcy wielkokapitalistycznych rentierów. Wprawdzie Francuzi wygonili po wojnie z Francji polskich komunistów ale jednocześnie zrobili dziadami wielu swoich bogaczy w imię sprawiedliwości społecznej (nie nazywając tego komunizmem).

Bowiem jest tak, że ktoś za skromny dostatek wielu, musi płacić utratą własnego luksusu. Innej drogi nie ma! Dzisiejsi brukselczycy chcą przymnożyć dobrobytu zwykłym ludziom, ale wychodzi z tego tylko przymnożenie bogactwa bogaczom.

Na razie trzeba dokwaterować proboszczom i biskupom po dwóch bezdomnych meneli, na czas nieokreślony, dopóki ci menele nie zostaną przez katabasów zresocjalizowani i nie staną na własne nogi. Niech księża pokażą jak się resocjalizuje i wyprowadza z biedy! Ale nie cudzymi rękami! W ten sposób z ust księżulków może zniknie kłamstwo i fałszywe ubolewanie nad losem biednej ojczyzny.

Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby Zygmunt Jan Prusiński ten program chciał włączyć do swojego stowarzyszenia pomocy dla biednych! A w ogóle, jestem ciekaw, czy jego zdaniem ma on szanse co do ustawowej realizacji.


Kraków. 20.08.2011


Rozważania filozoficzne i metafizyczne o książce pt. „Kobieta białych luster”

Karol Zieliński


KRYTYK I POETA


- część dziewiąta -



Poeto Zygmuncie.
Życie nasze przegraliśmy, ale to nie szkodzi, bo byśmy się inaczej nie poznali. Życie przegrane polega na tym, że człowiek wychodzi na drogę i szuka dla swego życia sensu. Nie znajduje go poza drogą, a tylko tam może go znaleźć bo na drodze go nie ma. Zna Pan przecież "Poemat" Zdeneka Fibicha, czy "Tańce słowiańskie" Antonina Leopolda Dworzaka, albo.... tysiące kojących ducha utworów muzycznych i poetyckich? Czy one egzystują na "drodze" i czy można je spotkać będąc w "drodze"? Otóż nie! W drodze można spotkać tylko ukrzyżowanego Chrystusa (za duchową ludzkość!), Buddę, Mahometa i innych pseudo-nauczycieli i własne nieszczęście i katować się nim.

Szczęśliwi są ci, co o jakiejś drodze nie słyszeli i nie czując niepokoju, nie muszą ruszać w drogę. Nie mają chorej potrzeby rozumienia świata, bo wiedzą, że nie ma w nim co rozumieć. Są to między innymi ci co jedzą chleb wypiekany własnymi rękami. Na moje nieszczęście nie miałem koło siebie kobiety, Rosjanki albo Ukrainki, która by mi to wytłumaczyła.

Tu w moich poglądach jest coś z Dostojewskiego, że tylko Starowiery mogą być zbawieni i szczęśliwi. Mój ojciec ostrzegał mnie przed wchodzeniem na "drogę", mówił, że inteligenci to śmierć duchowego bezsensu, ale mu nie wierzyłem i nie rozumiałem go. Naiwnie bredziłem o "naukowości i nauce". Za wszelką cenę chciałem się przyłączyć do "uczonych". Nie wiedziałem, że to oszustwo.


Zygmunt Jan Prusiński jest w szczęśliwszej sytuacji, bo poeta ucieka "w dziecko", a ja już nie mogę. U mnie to byłoby sztuczne. Przypuszczam, że moje dzieciństwo też było jakieś pozbawione prawdziwej naiwności dzieciństwa. Otóż ja i dwoje moich najbliższych kolegów, z którymi "sikałem do piaskownicy" i żyłem na stopie braterskiej, bo jadaliśmy nawzajem u siebie w domach... tych dwóch kolegów miało starsze rodzeństwo które, już kończyło gimnazja i uniwersytety, a były to rodziny wielodzietne, wiec było tam trochę filozofów, historyków, matematyków, lekarzy, prawników i jeden ksiądz... czyli całe intelektualne łatatajstwo jakie by można było spotkać w Akademii Ateńskiej (dziesięciu młodych osób!), częściowo mieszkających u rodziców, czytających, studiujących, dyskutujących, uczących się i wątpiących... i my w tym wszystkim podsłuchując i przysłuchując się dyskusjom, szkraby. To był mój pierwszy uniwersytet, kiedy mogłem ich zasypywać pytaniami!

Z tych szkrabów na największego sceptyka wyrosłem ja. Moi koledzy też jakoś nie mogli w pełni zaistnieć jako dzieci, ale bardziej im się to udawało. Nigdy nie rozmawialiśmy (rzadko) naiwnie i po dziecinnemu, skoro problematyka trwogi Kiergegarda w Dziadach Mickiewicza, już w przedszkolu nie była nam obca. Więc... jak tu mówić o szczęśliwym dzieciństwie?

Oni się potem uspokoili i znormalnieli a nawet stępieli do głupoty w rozsądnych granicach! Mają dzieci i wnuki! Oni zresztą mniej nadstawiali ucha aniżeli ja, i to właściwie ja sam, brałem udział w dyskusjach z ich starszymi siostrami i braćmi. A siostry mieli takie (lekarki, prawniczki), jakie bywały sufrażystki i emencypantki, opisywane w "Dniach i nocach" przez Marię Dąbrowską. Więc koledzy byli (i są, bo żyją) mniej krytyczni, bo zrozumieli konieczność bycia normalnymi, a ja nie (bo np. mając córki - bezdzietne, pozostaję outsiderem w stosunku do wszelkich wartości).

Mnie więc trudniej będzie uciekać w poezję, ale Prusiński ma wspaniale warunki i niech to robi.


Kraków. 20.08.2011

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura