Ślązaczka Ślązaczka
808
BLOG

Powrót... cz.2

Ślązaczka Ślązaczka Polityka Obserwuj notkę 47

Ślązaczka

 

 

W Salonie24 dawno mnie nie było.  Żyłam po prostu w realu, gdzie  zatrzymywały mnie sprawy tak przyziemne, że aż głupio o nich pisać, ale niestety, bardzo absorbujące. Myślałam, że już tu nie wrócę, tak mi się wszystko zapętliło,  zagmatwało i wręcz zwinęło w węzeł gordyjski. Ale wreszcie wiele spraw się rozsupłało, i dlatego znowu jestem.
Będę więc kontynuowała mój punkt widzenia na sprawy Górnego Śląska, mój odbiór i czucie spraw śląskich. Już pisałam, że moim zdaniem mam do tego prawo, jako grudka soli tej ziemi. Nie przyjezdna, nie gorolka i nie chadziajka,  ale też nie hanyska, tylko prawdziwa autochtonka, POLSKA ŚLĄZACZKA z Górnego Śląska.
W związku z tym, że bardzo długo nie pisałam(ponad rok), zapewne o moich poprzednich notkach już dawno wszyscy zapomnieli. Cóż, panta rei...Dlatego, zanim Państwo zaczną jakąkolwiek analizę czy krytykę tego tekstu, uprzejmie proszę o zapoznanie się z moimi sprzed roku, dwiema notkami, które mówią o moich zapatrywaniach, poglądach, wyznawanych wartościach, mnie po prostu określają i są niejako wstępem do rozważań o Górnym Śląsku.
Niejaki Ciemnolubny napisał tak w ubiegłorocznym komentarzu:
@Autorka
 
Początek dobry:)
 
Czekam na więcej, bo jak na razie podane są fakty bardzo ważne, ale potrzebne właśnie na dobry początek, na wstęp. Za mało, by zrozumieć naszą sytuację, by zrozumieć, dlaczego mniejszy procent Ślązaków stracił poczucie przynależności do polskości przez wieki oderwania od ojczyzny, niż przez te 100 lat łączności z macierzą. Co spowodowało, że w Polsce, zwłaszcza po II wojnie światowej, tak wielu Ślązaków zaczęło bardziej czuć się Ślązakami, niż Polakami? Mimo, że ich ojcowie i dziadkowie walczyli o polski Śląsk?
 
Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością.
 
CIEMNOLUBNY0107 | 21.08.2011 21:07
 
Zanim więc się „rozkręcę“ w temacie, po tak długiej przerwie, będę odpowiadała na niektóre komentarze, jak na przykład na dwa powyższe pytania forumowicza Ciemnolubnego:
1/ Dlaczego mniejszy procent Ślązaków stracił poczucie przynależności do polskości przez wieki oderwania od ojczyzny, niż przez te 100 lat łączności z macierzą.
2/ Co spowodowało, że w Polsce, zwłaszcza po II wojnie światowej, tak wielu Ślązaków zaczęło bardziej czuć się Ślązakami, niż Polakami? Mimo, że ich ojcowie i dziadkowie walczyli o polski Śląsk?
 
 
Odpowiedź na te pytania jest bardzo trudna. Tym niemniej, spróbuję odpowiedzieć rzetelnie i z serca. Tak, jak to czuję.
 
Odpowiem wstępnie tak:
Do roli bycia rodzicami nikt z nas się nie przygotowuje, nie uczy i nie szkoli. Zdajemy się wyłącznie na instynkt, na tradycję i wychowanie wyniesione z domu rodzinnego i aktualnie nabytą wiedzę. To wszystko stosujemy, czasem podświadomie,  w wychowaniu własnych dzieci. Można by więc powiedzieć, że bazujemy na własnych doświadczeniach i doświadczeniu przodków. I tu rodzi się pytanie: Czy zawsze to doświadczenie jest kwintesencją wszystkiego, co najlepsze, najwartościowsze, najwłaściwsze, niezależnie od mody i zmieniających się wzorców? Czy nie popełniamy błędów? Wiem, że nie ma takich rodziców, którzy nie popełniliby błędów wychowawczych. Ale jakich błędów, ważkich czy mniej istotnych? Dużo, często i stale, czy rzadko i niewiele? Jak dużo? Czy błędy, (jeśli je popełniamy), będą miały znaczący, czy niewielki wpływ na wychowanie naszego potomstwa? Czy zadajemy sobie takie pytania i równocześnie uświadamiamy nasze błędy? Czy uczymy się na nich, czy też je ustawicznie, bezrefleksyjnie  powielamy?  Dlaczego się tak mało dokształcamy w dziedzinie wychowania własnego potomstwa, tylko wierzymy, że potrafimy, że poradzimy sobie jakoś, że wiemy, jak powinniśmy postępować? Czy moglibyśmy wykonywać zawód lekarza, bez ukończenia studiów medycznych, bez wiedzy lekarskiej, bez praktyki, bez ustawicznego dokształcania się...?
Oto jest pytanie...
To samo można powiedzieć  o każdej innej dziedzinie wiedzy. Żeby móc ferować wyroki, stawiać diagnozy, oceniać, czy krytykować, trzeba poznać dany temat. Najlepiej dogłębnie.
Bywając przed rokiem 1989 w różnych częściach kraju zorientowałam się, że Polacy z innych regionów, niewiele wiedzą o Śląsku i kierują się wyłącznie niesprawiedliwymi stereotypami. Owszem, Śląsk w okresie PRLu,  a nawet wcześniej, był Polsce potrzebny, bo tam była praca, tam tętniło życie w kopalniach, hutach czy fabrykach. Był ówczesną ziemią obiecaną, miejscem lepszego życia i zdobywania omasty do chleba, podobnie, jak dzisiaj - na zmywaku w Anglii. Był okienkiem na świat do  godziwszej niż dotąd egzystencji, czy po to, by w ogóle żyć. Polacy z innych regionów nie mieli pojęcia specyfice Śląska w porównaniu z resztą kraju, nie znali jego historii, tradycji i wartości. Przejęli Śląsk po 1945 roku z całym dobrodziejstwem inwentarza, jak zresztą wszystkie tak zwane ziemie odzyskane, nie doceniając tego co otrzymali i nie próbowali zrozumieć jego inności... Powielali tylko krzywdzące stereotypy i powielają je aż do dnia dzisiejszego...
Dlatego nas zrażają, wręcz zniechęcają  do siebie i to nawet tych z nas, najbardziej propolskich.
Nie jest jednak prawdą, że wyłącznie w czasach „komuny” rozpoczęło się zniechęcenie Ślązaków do polskości i Polski w ogóle. Ten proces rozpoczął się już przed wojną.
Tylko pierwszy wojewoda śląski Józef Rymer był Ślązakiem, autochtonem i  znawcą problemów śląskich, bo tu się urodził i tu żył. Następni byli już przywiezieni w teczce. Byli to ludzie, którzy nie rozumieli Śląska i jego specyfiki. I raczej mu szkodzili, niż pomagali...
Ostatnim przedwojennym wojewodą śląskim był Michał Grażyński, zwolennik Piłsudskiego, który objął to stanowisko po przewrocie majowym w 1926 roku(był wojewodą do 5 września 1939). Grażyński uczynił, co prawda,  wiele dobrego dla Śląska, ale... był w konflikcie z Wojciechem Korfantym, rdzennym Ślązakiem, polskim działaczem narodowym i dyktatorem III Powstania Śląskiego, antypiłsudczykiem. Przez ten konflikt Grażyński wiele stracił ze swej wiarygodności, bo Korfanty był na Śląsku bardzo szanowany, a Grażyński był nielubiany, bo do roku 1939 znacznie ograniczył zakres śląskiej autonomii.
Nie jest więc prawdą, że to „komuna” w 1945 roku zlikwidowała śląską autonomię, uczynił to już praktycznie przed wojną wojewoda Michał Grażyński. A wtedy autonomia była Śląskowi bardziej potrzebna, niż dzisiaj. 
Po wojnie jedynym autochtonem, wicewojewodą śląsko-dąbrowskim w latach 1945–1950, w latach 1950–1964 zastępcą przewodniczącego, w latach 1964–1973 przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach, w latach 1973–1975 wreszcie wojewodą katowickim był generał Jerzy Ziętek, „Jorg”. Tylko Jerzego Ziętka, chociaż komunistę, wspomina się na Śląsku jako świetnego włodarza województwa i znawcę śląskich problemów, które starał się rozwiązywać i w miarę obiektywnych możliwości, rozwiązywał. To Ziętek wspaniale włodarzył na Śląsku, nie Gierek. 
 
 Zaraz po II wojnie światowej,  prawie na wszystkich kierowniczych stanowiskach na Górnym Śląsku zasiedli ludzie, sprowadzeni „zza wody”, czyli zza Brynicy, rzeki oddzielającej Śląsk od Zagłębia Dąbrowskiego...a więc Zagłębiacy z Będzina, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej itd. Byli to ludzie, którzy nie mieli pojęcia o Śląsku, bo urodzili się, wychowali  i żyli w zaborze rosyjskim, a nie w Prusach na Śląsku, ale jako pewni i swoi mołojcy z Czerwonego Zagłębia zostali przysłani na Śląsk, by nadawać mu ton i wprowadzać zupełnie inne porządki(a raczej brak porządku), niż dotychczas. Ślązaków nie dopuszczali do głosu, traktowali ich z góry, z lekceważeniem, i sprowadzali do roli szarej masy roboli i kopciuszków a sami grali role inteligentów...
Takim mołojcem był również generał Aleksander Zawadzki, Zagłębiak z Dąbrowy Górniczej, komunista.  W dniu 21 stycznia 1945 został mianowany pełnomocnikiem rządu województwa śląskiego, a następnie wojewodą śląsko-dąbrowskim. Funkcję tę pełnił do roku 1948. A przecież było dwóch tutejszych generałów, komunistów, którzy przeszli szlak bojowy od Lenino..., Ślązak i Zagłębiak, a i w tym wypadku Zagłębiak pokonał Ślązaka. Ślązak był tylko vice...
Tak było zawsze, od poplebiscytowego przyłączenia części Śląska do Polski, prawie do dni dzisiejszych.  Przykłady mogłabym mnożyć. Ślązakom stale narzucano władzę z zewnątrz i wszelkich zwierzchników przywożono w teczkach z innych regionów. Z tego i innych powodów, o których będę jeszcze  pisała, powstał mit o autonomii, o samostanowieniu i własnych rządach na Śląsku, który padł na podatny  grunt. Mit ten wykorzystał Gorzelik nieŚlązak, tworząc RAŚ, do trampoliny własnego  zaistnienia w przestrzeni publicznej.
A autonomia, to moim zdaniem błąd. Powinniśmy być razem, bez autonomii...W następnych wpisach wyjaśnię więcej...
 
 
 
 
 
Ślązaczka
O mnie Ślązaczka

Jestem polską patriotką

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka