Rafał Broda Rafał Broda
920
BLOG

Po co jest ta przysięga?

Rafał Broda Rafał Broda Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 53

Art. 104. Konstytucji z 1997 roku



1.    Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.
2.    Przed rozpoczęciem sprawowania mandatu posłowie składają przed Sejmem następujące ślubowanie:
"Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej."
Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania "Tak mi dopomóż Bóg".
3.    Odmowa złożenia ślubowania oznacza zrzeczenie się mandatu.



Wszyscy parlamentarzyści składają taką przysięgę, większość dodaje prośbę do Boga, by ich wspierał, ale wiemy z doświadczenia, że bardzo wielu z nich jest krzywoprzysięzcami i wszystko co robią jest skierowane przeciw pomyślności Ojczyzny i przeciw dobru obywateli. Pozostają bezkarni, bo nie ma żadnych reguł, które wyznaczałyby zasady pociągania do odpowiedzialności tych, którzy łamią przysięgę. Po co zatem jest ta przysięga, gdy natychmiast po jej wybrzmieniu tak wielu parlamentarzystów puszcza ją w niepamięć, a inni bezsilnie milcząc, akceptują taką sytuację?


Znamy takich, którym dodanie wezwania do Boga służy do ukrycia złych zamiarów, w istocie okazują się być wrogami Kościoła, często  wojującymi z Bogiem. Jednak nikt z łamiących przysięgę nie przyzna się do krzywoprzysięstwa, przedstawi natomiast własną interpretację słów o pomyślności Ojczyzny, o dobru obywateli, o suwerenności, czy o interesach Państwa. Nawet przystępujący do konfederacji targowickiej twierdzili, że chodzi im o dobro Polski, dopiero zniknięcie Polski z mapy Europy pokazało monstrualność tego kłamstwa. Nie ma żadnych konsekwencji, więc po co jest ta przysięga?
Formalnie Trybunał Stanu mógłby pociągać krzywoprzysięzców do odpowiedzialności, ale nie da się uruchomić takiej procedury, bo potrzebna byłaby zgoda tych, którzy wspierają łamanie przysięgi, albo sami ją łamią. Jedynie Naród może wykluczyć krzywoprzysięzców, eliminując ich z życia publicznego przez swoje decyzje podejmowane we wszelkich wyborach, ale wcześniej przygotowaniem powinien być powszechny, rygorystycznie zastosowany ostracyzm. To jednak może funkcjonować wyłącznie w tych przypadkach, gdy łamanie przysięgi jest ewidentne i powszechnie dostrzegalne. Takim przypadkiem z pewnością są działania euro-posłów i wspomagających ich polityków totalnej opozycji, którzy jawnie występują przeciw Polsce na arenie międzynarodowej i szkodzą naszej Ojczyźnie zaprzeczając wprost tekstowi przysięgi.


Mamy wszakże przypadek ewidentny, obserwowany na co dzień tutaj, wewnątrz Kraju. Tym przypadkiem jest Tomasz Grodzki, będący koronnym przykładem działań, które stoją w rażącej sprzeczności ze zobowiązaniami wynikającymi z tekstu przysięgi. Krzywoprzysięzcami są także ci wszyscy, którzy przyczynili się do powołania go na funkcję marszałka senatu i utrzymują tę nominację, uderzającą wprost w godność Narodu. Można przywołać a rebours używane niedawno słowa: przez marszałka senatu majestat Rzeczypospolitej dzisiaj cierpi. Według mnie Tomasz Grodzki jest przestępcą, którego winy dotyczą szczególnie obrzydliwych czynów, gdy szantażem, stawiając na szali zdrowie i życie pacjentów, wymuszał łapówki od ich zatroskanych rodzin. Oczywiście, śledztwo trwa, sprawa jest niedomknięta, ale już odnotowana długa seria oskarżeń ze strony całkowicie niezależnych od siebie ludzi, wyklucza możliwość domniemania niewinności. To jedno tylko, ten status domniemanego przestępcy, powinien wystarczyć do usunięcia go z funkcji marszałka senatu. Brak takiej decyzji, mimo całej serii działań T. Grodzkiego, które zaprzeczają słowom składanej przez niego przysięgi, obciąża tych 51 senatorów, którzy decydują o utrzymaniu tej sytuacji. Także tutaj zbiorowo mamy do czynienia z krzywoprzysięstwem.


Tylko społeczeństwo może przywrócić przywołanej przysiędze jej wartość i sens, który uzasadniłby konieczność utrzymywania takich słów w przyszłej Konstytucji. Wszechstronny ostracyzm wobec krzywoprzysięzców, to najbardziej właściwe narzędzie, by ten sens zacząć odzyskiwać.     

Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka