Solidarna Polska gromadzi wielu sprawnych polityków, którzy bardzo często występują w mediach i przedstawiają poglądy reprezentatywne dla całej Zjednoczonej Prawicy. Mają też spore osiągnięcia w konkretnych sprawach, które pozwolono im firmować. Jest jednak ta podstawowa rzecz, w której wykazują kompletny brak wyczucia. Jest nią niezrozumienie tego, jak wielką wartością jest dla wyborców jedność współdziałania i ciągłe potwierdzanie wspólnoty celów z partnerami występującymi na tych samych listach wyborczych z logo – PiS. Politycy SP wykazują rażącą nadaktywność w prezentowaniu swojej odrębności, a jest to w istocie ciągłe podkreślanie konkurencyjności w stosunku do PiS.
Już wcześniej próbowałem ostrzec polityków SP, że taktyka, w której starają się przekonać wyborców, że bardziej pryncypialnie niż PiS starają się rozwiązywać problemy decydujące o rozwoju i suwerenności Polski. Nie jest to poparte żadnymi argumentami, w których można by przywołać historię dotychczasowych wyników ich działań. To, co w tej wcześniejszej notce napisałem jest wciąż aktualne, a jeszcze lepiej taki punkt widzenia podkreśliła obszerna i merytoryczna dyskusja rozwinięta pod tamtym tekstem.
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1127565,do-politykow-solidarnej-polski-basta
W ciekawym wywiadzie zamieszczonym w najnowszym wydaniu tygodnika Sieci marszałek Ryszard Terlecki precyzyjnie ocenia niezdrowe ambicje polityków SP i punktuje dokładnie te problemy, które od dawna widzę jako zewnętrzny obserwator.
"Jeśli chodzi o budowę superpaństwa, o dominację lewicy w instytucjach europejskich, to w ocenie sytuacji nie ma różnic między nami, a partią Ziobry" - powiedział Terlecki w wywiadzie. "Solidarna Polska nie ma tez żadnego wpływu na nasze rozmowy z UE, poza tym, że nieustannie dostarcza pretekstów do działań, które są prowadzone przeciw nam w Komisji Europejskiej. Działają wyłącznie na potrzeby wewnętrznego rynku politycznego" - dodał szef klubu PiS.
Na pytanie, czy PiS ma poczucie, że SP nie bierze odpowiedzialności za całość, Terlecki odparł: "Żadnej. Łatwo sobie mędrkować, podburzać wyborców, sugerować, że chcemy narazić suwerenność, ustąpić zbyt daleko. Dla nas suwerenność, to święta rzecz, nigdy z niej nie zrezygnujemy, ten spór jest więc sztuczny".
Pytany, czy trwanie tej koalicji nie jest zagrożone przynajmniej do dnia wyborów, Terlecki powiedział, że "są tacy, którzy uważają, że nie". "Ale są i tacy którzy mówią, że wspólny start zaszkodzi naszemu wynikowi politycznemu" - dodał.
W sumie taka postawa polityków SP jest bardzo szkodliwa i nieodpowiedzialna. Wciąż dostarczają przeciwnikom amunicji do oskarżeń, że w ZP „też się kłócą”, że Z.Ziobro stale wbija szpile premierowi M. Morawieckiemu, że UE wstrzymuje środki finansowe z powodu postawy polityków SP. To wszystko mogą być nie do końca uzasadnione oskarżenia, ale obrazują polityczną realność, która nie sprzyja Polsce. W końcu politycy SP wiedzą, że wszystko, co udało im się zrobić zawdzięczają możliwościom, które stworzyli także dla nich przywódcy PiS, tak też zapowiada się przyszłość, jeśli nie przestaną puszyć się swoją odrębnością, aby przejąć część wyborców mało skutecznym radykalizmem. Warto zauważyć jak łaskawie byli dotąd traktowani przez silniejszego partnera, gdy podliczyć ich udział w rządzie, a w mediach pojawiają się czasem częściej niż PiS, mimo znacznie mniejszego znaczenia i liczebności.
W istocie SP nie ma celów innych dla Polski, niż te cele, które mozolnie osiągają politycy PiS pod przywództwem Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zasadnicza różnica polega na tym, że Kaczyński pamięta o zasadzie: „Cokolwiek czynisz, czyń rozważnie…et respice finem” i dlatego jest tak imponująco skuteczny. Politycy SP głośno krzyczą, ale nie „patrzą końca”, a zablokowana jak dotychczas reforma sądów jest przykładem braku skuteczności, bez względu na to, kto w tym przypadku zawinił.
Podsumowując, uważam że szkodliwe jest samo istnienie partii, która jest konkurencyjna dla znacznie poważniejszego, bardziej skutecznego i silniejszego partnera, choć jej cele i program dla Polski są praktycznie identyczne. Dlatego, moim zdaniem, w kolejnych wyborach wyłącznie poważni politycy SP, którzy zrezygnują z dalszego współtworzenia tak mało konstruktywnego kolorytu ZP, powinni być dopuszczeni do list wyborczych partii PiS.