Wojciech Karpiński na otwarciu Pawilonu Józefa Czapskiego w Krakowie, kwiecień 2016. Fot. Bogdan Gancarz
Wojciech Karpiński na otwarciu Pawilonu Józefa Czapskiego w Krakowie, kwiecień 2016. Fot. Bogdan Gancarz
Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz
476
BLOG

(LXXII) 40 lat z Wojciechem Karpińskim

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

18 sierpnia w wieku 77 lat zmarł w Paryżu Wojciech Karpiński, wybitny eseista polski, związany przez lata z paryską „Kulturą” i „Zeszytami Literackimi”. Zawdzięczam bardzo wiele lekturze jego książek. Były dla mnie „listami polecającymi” do wielu postaci historycznych w tym pisarzy oraz „lunetą” do patrzenia na Włochy.

Pierwszą były napisane wespół z Marcinem Królem przy współudziale Małgorzaty Dziewulskiej „Sylwetki polityczne XIX wieku” wydane w 1974 r. przez „Znak”. Udało mi się je kupić jednak dopiero w 1980 r. jesienią 1980 r. w krakowskim antykwariacie, po przyjeździe na studia historyczne. Od tej pory minęło więc 40 lat. Karpiński napisał tam szkice o Maurycym Mochnackim, Henryku Kamieńskim, Cyprianie Norwidzie, Julianie Klaczce i Janie Ludwiku Popławskim. Była to wraz ze szkicami które wyszły spod pióra Marcina Króla, bardzo ożywcza lektura. Stamtąd czerpałem wiedzę o postaciach polskiego wieku XIX, śledząc przy tym namysł autorów nad nimi. Nie wiedziałem jeszcze wówczas, że książkę poszatkowała cenzura poczynając od zdjęcia tytułu „Od Mochnackiego do Piłsudskiego” oraz pięciu szkiców (wszystkie autorstwa Karpińskiego) o Adamie Gurowskim, Henryku Rzewuskim, Bolesławie Limanowskim, Romanie Dmowskim i Józefie Piłsudskim. Całość w nieocenzurowanej wersji ukazała się dopiero w 1997 r.

W 1981 r. na jednym ze straganów z wydawnictwami niezależnymi kupiłem broszurę Zenona Mielnickiego „W polskich oczach” opublikowaną poza cenzurą przez wydawnictwo KOS. Dopiero w jakiś czas potem dowiedziałem się, że ten tekst ciekawie przedstawiający obraz Rosji „w polskich oczach”, jest przedrukiem artykułu Karpińskiego z paryskiej „Kultury”, co ciekawe, błędnie podpisanego w pierwodruku pseudonimem Tomasz Staliński, którym posługiwał się Stefan Kisielewski.

W tym samym roku Karpiński wyjechał do Stanów Zjednoczonych i po ogłoszeniu stanu wojennego pozostał za granicą (od 1982 r. we Francji). Tym większe było moje zdumienie, że w 1982 r. ukazały się w kraju dwie jego bardzo ważne dla mnie książki: „Pamięć Włoch” i „Cień Metternicha”.

„Już od 1973 starałem się opublikować w krajowych wydawnictwach tom tekstów na temat wolności. Prezentowałem wybór złagodzony, pod tytułem neutralnym, najpierw Spojrzenia, potem Cień Metternicha. Dostawałem odpowiedzi odmowne, jeśli w ogóle mi odpowiadano. Stefan Kisielewski namówił Edwarda Puacza, właściciela polskiej księgarni w Chicago, aby ogłosił zbiór moich szkiców. W 1980 roku ukazał się w Stanach niewielki tomik Szkice o wolności. Po powstaniu „Solidarności” klimat w Polsce się zmienił. Cenzura wprawdzie nadal istniała, lecz można było więcej opublikować. W październiku 1980 zwróciłem się do Państwowego Instytutu Wydawniczego, gdzie od miesięcy leżała kolejna moja propozycja, z zapytaniem, jakie są losy Cienia Metternicha. Odpowiedziano mi, że podpiszą umowę. Wybór tekstów uczyniłem trochę śmielszym, choć ciągle liczyłem się z ograniczeniami cenzury. Jesienią 1981 wyjechałem do Stanów, skąd 18 grudnia 1981 miałem wylecieć z powrotem przez Rzym do Warszawy. 13 grudnia 1981 roku wprowadzono stan wojenny. [...] O złożonym w PIW ie Cieniu Metternicha nie myślałem. Jakież było moje zdumienie, gdy w kwietniu 1983 dostałem w Paryżu przywieziony z Warszawy egzemplarz Cienia Metternicha. W stopce informacja: „oddano do składania w grudniu 1981, podpisano do druku w lipcu 1982, druk ukończono we wrześniu 1982”. Paradoksalnie przez kilkanaście miesięcy stanu wojennego wychodziły książki zatwierdzone w wydawnictwach w okresie „Solidarności”, a więc bardziej odważne” – wspominał potem Karpiński.

„Pamięć Włoch” była moim przewodnikiem w spoglądaniu na sztuk, krajobraz i historię Italii. Karpiński podążał w niej śladem lektury wspaniałych „Obrazów Włoch” Pawła Muratowa, które w ten sposób odkrył i dla mnie. Gdy w 1983 r. wraz z moim męskim Krakowskim Chórem Akademickim przy Uniwersytecie Jagiellońskim wybrałem się w podróż koncertową do Hiszpanii, wiedząc że trasa będzie wiodła także przez Italię, zabrałem do torby podręcznej książkę Karpińskiego, „zaczytując” ją w trakcie ówczesnych wędrówek włoskich.

Ważne były też dla mnie szkice z tomu „Cień Metternicha” dotyczące stosunku między jednostką a państwem, problemu wolności, despotyzmu i tyranii, a przede wszystkim wielkiej polskiej debaty narodowej w wieku XIX. To Karpiński przybliżył mi wizje Krasińskiego i Zdziechowskiego, „szaleństwa” Adam Gurowskiego, przypadki Henryka Rzewuskiego, „wielkiego pana, znakomitego pisarza i przykładnie zaślepionego polityka, oraz „kilka prawd z dziejów naszych” sformułowanych przez Józefa Szujskiego i innych konserwatystów krakowskich. Od niego dowiedziałem się też o podróży po Rosji pewnego markiza (de Custine). Dopełniałem szybko tę wiedzę wieloma innymi lekturami, niemniej Karpiński był przewodnikiem.

Czytałem potem także inne jego książki m.in. „Herb wygnania” (1989), „Polska a Rosja. Z dziejów słowiańskiego sporu” (1994), „Portret Czapskiego” (2008). Postać Czapskiego, z którym był zaprzyjaźniony, stała się okazją do mojego jedynego spotkania osobistego z Karpińskim. Przyjechał bowiem w kwietniu 2016 r. na otwarcie Pawilonu Józefa Czapskiego w Krakowie. Zagadnąłem go wówczas, mówiąc, że przez długi czas patrzyłem na Włochy jego oczyma oraz przedstawiając mu wagę wpływu jego pisarstwa na moje postrzeganie historii Polski i Rosji oraz . „Nie wątpię, że powstanie jeszcze kilka muzeów dedykowanych Czapskiemu, poświęconych jego twórczości plastycznej i literackiej oraz jego postaci jako świadka XX wieku. Jestem szczęśliwy, że to wielkie dzieło wieloletniego uporu Krystyny Zachwatowicz-Wajdowej, jakim jest Pawilon Czapskiego, wreszcie powstało. Znalazło się tam m.in. kilkanaście obrazów malarza, podarowanych niedawno przez Richarda Aeschlimanna ze Szwajcarii, właściciela największej kolekcji dzieł Czapskiego. Zmieniło to charakter krakowskiego muzeum, gdyż wśród podarowanych obrazów znalazły się jedne z najważniejszych dzieł malarza. Jest więc to nie tylko świadectwo o Czapskim jako człowieku, lecz także wspaniała galeria jego obrazów” – powiedział mi wówczas Karpiński.

Niedługo przed śmiercią ukazała się jego kolejna książka „120 dni KULTURY”, będąca antologią ważnych dla Karpińskiego tekstów z „Kultury” paryskiej z jego komentarzami m.in. Czapskiego, Miłosza, Herlinga Grudzińskiego, Wacława Zbyszewskiego, Gombrowicza, Stempowskiego.

Co ciekawe, książka ma postać wyłącznie elektroniczną (do pobrania na stronie autorskiej gdzie jest także wiele ciekawych informacji o innych książkach: www.wojciechkarpinski.com). Poszczególne odcinki były publikowane na bieżąco na Facebooku.

„Na początku roku 2020 na świecie wybuchła pandemia koronawirusa. Zastosowano przeciw niej blokadę na nieznaną w dziejach skalę: zatrzaśnięto granice państw, wstrzymano międzynarodową komunikację lotniczą i kolejową, miliardy ludzi zatrzymano w domach, zamknięto kościoły, przychodnie lekarskie, biblioteki, muzea, teatry, księgarnie, restauracje, kawiarnie. Równolegle nastąpiła intensyfikacja komunikacji wirtualnej. Dzięki komputerom, telefonom komórkowym można było uzyskać konsultację lekarską, obejrzeć spektakl operowy, porozmawiać z przyjaciółmi ponad szlabanami granic. W tej sytuacji spróbowałem podzielić się z innymi tym, co jest mi szczególnie bliskie i cenne. Postanowiłem wykorzystać fakt, że na Portalu Kultura Paryska można, nie wychodząc z domu, przeczytać wszystkie numery „Kultury”. Lektura tego pisma i dzieł „pisarzy zbójeckich” była najważniejszą przygodą duchową mojej młodości i do dzisiaj stanowi wydarzenie formujące o zasadniczym znaczeniu. Zaplanowałem serial o „Kulturze”: na facebooku Instytutu Literackiego codziennie zamieszczać będę wpis prezentujący ważne dla mnie teksty z paryskiego miesięcznika. Ułożyłem materiał w tygodniowe cykle tematyczne. Wyszło mi 17 tygodni (co daje 119 dni) plus jeden dzień zamykający serial, czyli „120 dni Kultury” (erudyta powie, że to o 20 opowieści więcej niż w Dekameronie Boccaccia i dokładnie tyle dni, co w dziele francuskiego markiza — ale buchalteria ma tu niewiele do rzeczy). O takiej antologii marzyłem od lat. Pandemia ukazała mi potrzebę i możliwość szybkiej realizacji tych planów. Mikołaj NowakRogoziński wyraził gotowość pomocy. Zaproponowałem projekt i przesłałem pierwszy gotowy tydzień Annie Bernhardt z Fundacji Kultury Paryskiej. Od 30 marca 2020 przez 120 dni punktualnie o 16.00 ukazywały się codzienne wpisy. Kierowałem się wyraźnym kryterium. Wybierałem te teksty, które przemawiały do mnie w latach młodości, uczyły, jak patrzeć na świat, jak żyć, jak być bogatszym, swobodniejszym, i które po przeszło półwieczu zachowują nadal siłę oddziaływania. Dziękowałem mistrzom mojej młodości za dar, który od nich otrzymałem. Teraz chciałbym przekazać go dalej. Po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu o bogactwie, które tkwi w polskim piśmiennictwie drugiej połowy XX wieku. Wypisywałem szczególnie cenne dla mnie fragmenty tekstów. Ich sekretna lektura powodowała przyśpieszone bicie serca, gdy zbliżałem się do dwudziestki, zachowują siłę oddziaływania po sześćdziesięciu latach. Powstało kompendium bliskich mi „złotych gwoździ”, po które dzięki internetowi sięgnąć można w dowolnym miejscu na ziemi, biblioteka idealna literatury i wirtualne drzewo genealogiczne kultury. Chciałbym, aby te teksty stały się dla innych tym, czym były dla mnie w młodości i czym pozostają w późnych latach. Gdy młody d’Artagnan wyruszał z rodzinnego domu w świat, dostał na drogę balsam leczniczy i list polecający. Chciałbym, aby te strony były takim darem na drogę, balsamem na rany zadawane przez życie i listem polecającym do wybitnych pisarzy. Z własnego doświadczenia wiem, że mogą pełnić te magiczne funkcje” – napisał we wstępie Wojciech Karpiński, z którego „listów polecających i ja miałem okazję korzystać”.


Zobacz galerię zdjęć:

Wojciech Karpiński na tle swojej biblioteki, Fot. Hrehorowicz/Wikipedia
Wojciech Karpiński na tle swojej biblioteki, Fot. Hrehorowicz/Wikipedia
Wojciech Karpiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura