Krispin Krispin
64
BLOG

Jaka forma w Plat-formie?

Krispin Krispin Polityka Obserwuj notkę 0

Platforma to pewna myśl, pewna forma. A jaka to forma... stop, wróć, w jakiej formie jest ta Platforma? Każdy chyba widzi. To znaczy nie każdy. Każdy, który patrzy... pardon, jednak nie każdy patrzący widzi to, co inni. Widzi ten, kto chce zobaczyć. I to nie dlatego, że chce, więc widzi (to, co chce zobaczyć), tylko dlatego, że taka – niestety – jest prawda. Naga prawda o Platformie, która już dawno (na szczęście) nie jest w dobrej formie. „Plat” to (z angielskiego) geodezyjny termin, oznaczający działkę. A co znaczy Plat-forma? W Platformie wielu dziś jest takich, którzy wyglądają, jakby byli w kiepskiej formie po „działce”. I to jeszcze nie byłby wielki problem, bo w końcu wszystko da się leczyć, ale ludzie ci – ja nazywam ich POpaprańcami lub POnoKOkami – wypowiadają się publicznie i chcą rządzić TymKrajem. Czy nie dałoby się znaleźć jakiegoś TymKraju, w którym mogliby zamieszkać i w nim sobie rządzić? Tymczasem mieszają, niestety, w Polsce – kraju, którego nie chcemy oddać im na zatracenie.


Bo wszyscy Tuskowcy

To jedna rodzina

Młotki, matoły

Budka czy Leszczyna

Bo wszyscy Tuskowcy

To jedna rodzina

Wściekli, Zawistni

Wendetta się zaczyna

Hej, czuwaj, lepiej czuwaj...


Napisałem swego czasu rymowankę pod tytułem „Nie ma jak w Platformie” (znajdziesz ją na końcu tego tekstu). To był porażający obraz. Ale nic nie trwa wiecznie. Naprawdę. Dziś – po urodzinach u redaktora Mazurka – wiemy, że to najprawdziwsza prawda. Kiedyś można było brylować w Platformie i jednocześnie kraś.... nie, powiedzmy... działać biznesowo w obszarze malwersacji. Można było kłama... nie, nie... czasami, „przypadkowo” mijać się z prawdą. Można było donosi... nie, przepraszam... upominać się w Parlamencie Europejskim o to przestrzeganie w Polsce „praworządności”. Można było frymarczy... pardon... wyprzedawać narodowe srebra za przysłowiowa złotówkę – jak na pchlim targu. Tyle, że nie był to Bazar Różyckiego, ale międzynarodowe targi, na których nie brakowało chętnych do wzięcia udziału w takiej wyprzedaży. Okazja. Nie warto marnować takiej szansy. Na samą myśl już się uśmiechali.

Widzieliśmy moskiewski uśmiech Ewy Kopacz. Dorzucimy ten obrazek, jak kamyczek, do koszyczka innych obrazków z Ewą i innymi prominentnymi działaczami POnoKOków. A jest tego sporo... Uśmiech Sikorskiego (po wypowiedzeniu hasła o dożynaniu watahy), uśmiech Jeana Rostowsky’ego (po oświadczeniu, że „pinindzy ni ma”), uśmiech Tuska (po odpowiedzi, że wg jego najlepszej wiedzy, nie ma możliwości finansowania projektu 500+), setny uśmiech Tuska (po oświadczeniu, że Ewa Kopacz też miała taki projekt jak 500+, ale nie zdążyła go wprowadzić), uśmiech Bartoszewskiego (po okrzyku „to bydło!”), uśmiech Jachiry (jak zwykle ten sam), uśmiech profesora Fiszkego (kiedy obrzucał błotem Brygadę Świętokrzyską NSZ, oskarżając jej dowództwo o picie szampana z gestapo), uśmiech Michnika (na samo wspomnienie szampana – krzywy, bo on woli czystą)...

Z kolei Borys groził niegdyś, że POpaprańcy w PE nie poprą Funduszu Odbudowy i Polska nie dostanie pieniędzy, na które tak liczy. Strach się śmiać. Tak naprawdę chodziło o to, że oni – POpaprańcy – te fundusze wydadzą dobrze. „Dobrze” to znaczy źle, bo dobrze wiemy, na co. Lubnauer nie chciała żyrować tego kredytu (Funduszu Odbudowy), co jest oczywiste w świetle problemów ze spłatą kredytu zaciągniętego na kampanię wyborczą przez nieboszczkę Nowoczesną w banku PKO BP. Nawet wybitny „ekspert ekonomiczny” Alko Kwaśniewski uważał, że głosowanie opozycji przeciw spowoduje, że „wszyscy będziemy w tarapatach i w Europie, i w Polsce, i tego warto uniknąć” (jakby nie zauwazył, że od dawna jesteśmy w UE w tarapatach). Słuchaj, Alko, pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, ale dla POpaprańców to i tam za mało. Oni muszą dorżnąć kilka milionów „watahy”, żeby móc w końcu uśmiechnąć się całą gębą. Jak Kopacz – ale nie ten, co kopie na metr w głąb... i przesiewa. Nie ten.

Niełatwo przesiewa się prawdę i fałsz. Ale czasem się udaje. Prawda ma to do siebie, że po jakimś czasie wychodzi na światło dzienne. Taki Kropiwnicki przez siedem zarabiał jako prezes Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg ok. 5,5 tys. zł netto. Nie jadł, nie pił, nie... no, mniejsza z tym, ale odłożył na 9 mieszkań (w oświadczeniu majątkowym wykazał, że warte są 2,2 miliona złotych). Ma ktoś kalkulator? 7 lat, po 12 miesięcy w każdym (w każdym razie nic mi nie wiadomo, jakoby ludzie z PełO mieli kilka więcej miesięcy w roku) i 5,5 tys. zł netto miesięcznie. To niecałe pół miliona. Tak się oszczędza. Jeszcze lepiej niż Adamowicz. Nie wspominając Konia i jego posiadłości we Włochach... pardon, we Włoszech. W samorządach można jednak zarobić. A naiwni myśleli, że to praca społeczna.

Nad wszystkim królował uśmiech Neumanna i jego doktryna z Tczewa, która nigdy się nie starzała, a nawet dojrzewała – można było tak twierdzić patrząc na to, co działo się ze sprawą Nowaka (wypuszczonego z aresztu i, jak można się było tego spodziewać, wkrótce ułaskawionego z konieczności zapłacenia kaucji – i tu przypomina się wysokość kaucji, którą musiał zapłacić niewinny Roman Kluska), przypomina się sprawa Tuleyi (z którego czerwony Lisek próbuje robić Nawalnego, ale podobieństwo jest takie, że obaj – Tuleya i Lis – nawalą w porty, niekoniecznie w porcie, choć w pocie czoła się starają, i będzie tylko dużo smrodu), przypomina się sprawa kolejnego „sekciarza” – sędziego Juszczyszyna... zaraz, zaraz, czy to nie ten, który występował w „Psach” Pasikowskiego? A potem był jeszcze „bohaterski” Józef Pinior...

Jednak wszystko wskazuje na to, że to już przeszłość. Nic nie trwa wiecznie. Nie mówiłem? Chyba doktryna z Tczewa już nie obowiązuje. Teraz trzeba składać samokrytykę. Publicznie. Powiało stalinizmem (wyznawcy UE coraz bardziej przypominają kacyków z ZSRR i komunistycznych Chin). Zawieszeni (jeszcze nie na drzewie) wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej kajają się. Siemoniak:


PISałem, ale... nie widziałem

Byłem, ale... nie piłem

Stałem, ale... nie słuchałem

POszłem (bo blisko miałem),

ale kto będzie... wiedzy nie miałem


17 września. Pamiętna data. Poważny polityk. Były minister. Tak się broni. Narodowo. Dziś żałuje, że w piątek po 21.00 nie został w Sejmie... A gdzie zobowiązanie do czyszczenia butów przewodniczącemu? Niekoniecznie językiem. Jest, jest zobowiązanie, a jakże – tylko dalej. I to właśnie takie ekstremalne - językiem. W stalinowskim stylu. Reżyserka Holland może nakręcić o tym kolejny swój film. Proponuję tytuł: "Sie moniaki rozmieniają na drobne".

Poniżej obiecane WierSzydło. Pamiętajmy, że to chyba już przeszłość. Ale... alle... alee... kto wie. W końcu historia kołem się toczy.


NIE MA JAK W PLAT-FORMIE


Ona jedna wybaczała

Gdy ktoś nakradł, a potem wpadł!

piersią szefa zasłaniała,

oskarżenia w dupie miała...

Ona człeka ci wskazała

i nie ważne czy brat, czy swat,

dobry jest, czy też nie,

ale jego wybiera się...


Nie ma jak w Platformie

ekspert czy zwykły głąb

Nie ma jak w Platformie

nie popierasz robisz błąd

Nie ma jak w Platformie

zrozum to nie mów nie

Nie ma jak w Platformie

bić o ciebie będą się


Tam ze stołka nikt nie zleci,

typów ciemnych jest pod rząd,

by szerokie listy tworzyć,

nie ma się co na to srożyć...

Byle pojeb tam obleci,

nawet niechby czuć było swąd

nie myśl już, co to wstyd

dobry trzeba tu cisnąć kit...


Nie ma jak w Platformie

wybór jest już tuż tuż

Nie ma jak w Platformie

pierdolety na bok już

Nie ma jak w Platformie

przełknij to, pogódź się

Nie ma jak w Platformie

Sławek nie opuści cię


KOD to sił jest jednak mało

tłum hołoty nie znaczy nic

kiedy dawne wojsko biło

takich w kosmos wyp**przyło!

Spartan stu by radę dało

KODziarski mit to tylko pic,

dziarsko więc ty ich mierz

z sensem tych ty do siebie bierz...


Nie ma jak w Platformie

ekspert czy zwykły głąb

Nie ma jak w Platformie

nie popierasz, won mi stąd

Nie ma jak w Platformie

zrozum to nie mów nie

Nie ma jak w Platformie

sok z buraka leje się


Jak ktoś dla nas jest przydatny

wraz go trzeba wykorzystać,

a jak nie jest niech spier**la,

schemat na dziś: duża skala.

Plan do sił jest adekwatny

jeszcze pora do nas przystać

słowo daj, honor pryszcz

w Tczewie rzyga już biała mysz...


Nie ma jak w Platformie

wybór jest już tuż tuż

Nie ma jak w Platformie

pierdolety na bok już

Nie ma jak w Platformie

święta myśl na ten bój

Nie ma jak w Platformie

popamięta kto nie swój...


Wojciech Młynarski in memoriam

tribute to Sławomir Neumann

Z cyklu: WierSzydła Z Worka Innego, WiWi sekcja nr 11


drzewiej RymoWanne:

EuroPean#12 - FIRCYK W PODSKOKACH

EuroPean#10 - JACHIRA GUANTANAMERA

WiWi-22 – Gdule, gusła i gęsi

WiWi18 - BALLADA O CZERWONYM LISKU

WiWi15 - Gorącego czerwca roku pamiętnego


więcej na: RymyNaTenCzas >>>

Krispin
O mnie Krispin

Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka