W internecie znajduje się ogromna ilość fałszywych informacji na temat szczepionek na Covid-19. Zwykle opierają się na bardzo uproszczonym rozumieniu procesów zachodzących w naszym ciele, a w szczególności w komórkach. Tak więc nie jest możliwa zmiana kodu genetycznego, we wszystkich kilkudziesięciu miliardach komórek naszego ciała. Myślę że technologia w skali nano, nie osiągnęła jeszcze poziomu, na którym sterowane poprzez sieć 5g nanoroboty, na rozkaz rozpoczną wrogie nam działania.
Myślę, że nawet dla ludzi z branży medycznej, szczepionki przeciwko Covid-19 mogą wyglądać na najlepsze rozwiązanie w sytuacji, kiedy na codzień widują umierających z powodu tej choroby ludzi.
Jednak istnieje wiele sygnałów, aby do szczepionek podchodzić w sposób bardzo nieufny. Po pierwsze, trzeba pamiętać o otwarcie głoszonych opiniach przez bardzo wpływowych ludzi na świecie, że ludzi na Ziemi jest zbyt dużo i potrzebą chwili jest drastyczne ograniczenie naszej populacji. Po drugie sama pandemia, wygląda na medialną grę. W zasadzie o jej postępie świadczą jedynie liczby zarażonych, podawane z centralnego źródła. Nawet gdyby te liczby były oparte na rzeczywistych wynikach testów (zupełnie odległych od liczby zachorowań), to samo testowanie, wedle informacji powszechnie dostępnych w internecie, nie jest wiarygodne. Po trzecie, rządy uruchomiły chyba wszelkie metody manipulacji społecznej, aby skłonić ludzi do szczepienia, co sugeruje niezbyt szczere intencje tychże rządzących. Takie sygnały owszem, można wytłumaczyć w zupełnie inny sposób, stawiające całą sprawę w zupełnie innym świetle, jednak w miarę zgłębiania szczegółów dotyczących mechanizmu działania "szczepionek", dostrzegam ścisłą zbieżność z pierwszym sygnałem budzącym moją nieufność - czyli podejrzenie o przeprowadzanie depopulacji. Depopulacja to takie okrągłe słowo, które zupełnie nie oddaje obrazu tego, co się dzieje, ani tego co takie działanie przyniesie.
Uważam, że "szczepionki" posiadają dwojakie działanie depopulacyjne. Po pierwsze, użycie białka kolca koronawirusa jako znacznik, do wskazania naszemu układowi immunologicznemu celu działania, jest bardzo podobne do białka wytwarzanego przez ludzki organizm (tzw syncytyna), służącemu do tworzenia łożyska i zagnieżdżania zapłodnionego jajeczka w ściance macicy. To podobieństwo stwarza zagrożenie, że układ immunologiczny, zostanie zaprogramowany na zwalczanie opócz wirusa Covid-19, również ysntycyny, uniemożliwiając zajście w ciążę.
Po drugie, aby sztucznie wytworzona i prowadzona do komórki sekwencja mRNa, miała pierszeństwo dostępu do komórkowych "narzędzi" dekodujących białko, oraz aby posiadało większą trwałość, zmodyfikowano tzw czapeczkę, zamieniając atom tlenu atomem siarki. Taka modyfikacja w sekwencji mRNa w czasie tworzenia białek kolca, nie stanowi zagrożenia dla komórki. Jednak po jakimś czasie szczepionkowe mRNa, pomimo wzmocnionej trwałości, zostanie rozbite na podstawowe części budulcowe następnych matryc do tworzenia innych białek na potrzeby komórki. Tym razem jednak, w tych zwyczajnych matrycach mRNa, będzie obcy atom, który wnosi zupełnie inną jakość, np zwiększoną trwałość i pierszeństwo w dostępie do matrycowania. W zasadzie nie wiemy, jakie efekty, mogą wynikać z takiej zmiany. Testowanie szczepionek genowych trwało zbyt krótko, aby odpowiedzieć na pytanie, czy nie będą one inicjatorem zmian nowotworowych w organizmie, a w świetle dotychczasowych efektów wprowadzenia atomu siarki do struktury kodującego białka, taka reakcja jest możliwa.
Biologia molekularna przeprowadza w ostatnim czasie takie operacje na częściach składowych komórek, że jeszcze parę lat temu trudno byłoby w to wszystko uwierzyć. Wszystkie te eksperymenty są przeprowadzane w ścisłej tajemnicy korporacyjnych labolatoriów. Na dobrą sprawę nie wiemy, jakie może być zaplanowane działanie tych cudownych "szczepionek". Jednak biorąc pod uwagę depopulacyjne zapędy finansowej oligarchii, oraz wyjątkowo naciągane okoliczności okołopandemiczne, szczepionki na Covid-19 są według mnie niegodne zaufania.
