Nie wiem jakie macie odczucia po wczorajszym czołganiu Narodu w osobie (byłej) Pani Premier, ale u mnie, oprócz uczucia obrzydzenia do „naszej” „elity” politycznej, pojawiło się odczucie dysonansu poznawczego pomiędzy obrazem Pani Beaty Szydło powstałym w czasie 2 lat kierowania Rządem RP, a jej zachowaniem w ten czwartek. Może zbyt mało jeszcze znam zawiłości ludzkiego zachowania i patrzę na ludzi schematycznie, ale wydawać się mogło, że ktoś, kto sprawnie kieruje rządem w miarę dużego kraju w Środkowej Europie, posiada, bo inaczej se ne da, swój, niezależny ośrodek woli, oceny i motywacji. Panie Beata Szydło, wobec bezczelnej i chamskiej propozycji zejścia do pośredniej pozycji w rządzie, zachowała się jak smarkula – ze sztucznym uśmiechem przyjęła propozycję. Zupełnie tak, jakby nie ogarniała jak bardzo szkodzi tym krokiem swojemu publicznemu wizerunkowi. Nie potrafię pogodzić w swoim umyśle możliwości sprawnego kierowania najważniejszymi sprawami państwa, przy zupełnie podległej strukturze umysłu.
Jedno nie ulega wątpliwości. Czołganie i poniżanie dotknęło nas wszystkich. No może nie wszystkich, bo „totalna opozycja” raczej nie identyfikowała się z obecnym rządem RP i nie odczuli tego na swojej skórze. Natomiast reszta społeczeństwa, która niekoniecznie kocha PiS, ale przynajmniej karnie płaci podatki i uznaje Rząd RP za swój, poczuła poniżenie. Czy od tej pory „elita polityczna”, która firmowała sposób przeprowadzenia zmian w rządzie, może oczekiwać od nas szacunku do powagi państwa?
Mieliśmy już taki przypadek: taśmy z Sowa i przyjaciele. Wtedy to obecna opozycja pokazała dobitnie swój pogardliwy stosunek do powagi i zobowiązań władzy. Dziś podobnie wykazała się druga strona naszej sceny politycznej. Czyli mamy ciąg dalszy erozji naszej państwowości.
Podejrzewam, że Morawiecki wykorzysta swoje (!!??) kontakty w bankowości i ściągnie do Polski parę wagonów gotówki. Tak więc w ciągu najbliższych kilku lat będziemy świadkami niesamowitej prosperity i wzrostu. W powszechnym szale radości, wszyscy zapomną o tym gdzie „nasza” władza ma pomyślność Narodu. Jednak, kiedy przejemy minimalne kupony od kapitału, który w naszym imieniu ktoś pożyczył, uruchomił inwestycje, realizowane głównie przez zagraniczne korporacje, okaże się że już nic nie należy do Polaków, za to nasz niewyobrażalny dług wobec konkretnych wierzycieli, przemienił nas w faktycznych niewolników.
W takiej smętnej perspektywie, czwartkowe czołganie i upokarzanie Narodu, wpisuje się doskonale w plan likwidacji Polski.
Inne tematy w dziale Polityka