
W badaniach CBOS w 2010 roku około 10% dorosłych Polaków dopuszczało możliwość zamachu. Po dwóch latach liczba ta wzrosła dwukrotnie.
Pomijając, że odpowiedź "raczej nie" de facto taką możliwość dopuszcza...
21% może oznaczać nawet do 42% elektoratu.
Łącznie 46% odpowiedzi "zdecydowanie nie" i "zdecydowanie tak" może oznaczać dalszy podział społeczeństwa na zantagonizowane grupy WYZNAWCÓW zamachu i niezamachu. Stan niezamachu jest stanem najciekawszym w obliczu drugiego pytania w badaniu.
Sondaż został przeprowadzony 12 kwietnia na próbie tysiąca dorosłych Polaków.

Przekonanie o niezamachu częściowo idzie w parze z przekonaniem o celowym utrudnianiu śledztwa przez Rosjan (odpowiedź "raczej nie" może być też jedynie osłabieniem przyznania co do utrudniania śledztwa).
Kluczowe pytanie dla dalszego rokowania stanu pacjentów-wyznawców niezamachu to pytanie o intencje Rosjan utrudniających śledztwo wobec kolejnych demonstracji utrudniania. Niewątpliwe pojawienie się tu dysonansu poznawczego będzie redukowane poprzez wzrost agresji - również agresji względem osób "zgadujących" (odpowiedzi "raczej tak" i "raczej nie") oraz osób zdrowych ("nie wiem/trudno powiedzieć"). musimy się przygotować głównie na codzienną agresję tej grupy.
I tak jak "zapominanie mediów" - także Łukasza Warzechy - o obecności Sztabu Generalnego na pokładzie samolotu pozwala pytać o motywy zamachu ograniczając je jedynie do rozważania szans Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, tak teraz nastapi próba przypisania intencji Rosji w zakresie utrudniania śledztwa. Odpowiedź na ten problem może stanowić jedynie agresja względem innych (może nawet kolejna krew).
Kolejne wypowiedzi prokuratury podtrzymują w chorobie osoby będące wyznawcami niezamachu, a nieumiejące czytać oświadczeń prokuratury (np. oświadczenia typu "posiadane dowody nie wskazują na zamach" i "nie mamy wielu dowodów, a te co mamy pochodzą od podejrzanego").
Aktywność wyznawców zamachu i niezamachu powoduje z kolei coraz większą deklaratywność "zgadujących" i ich przechodzenie do grupy wyznawców.Policzenie się wyznawców zamachu (manifestacyjne) i sondażowo-medialne policzenie wyznawców "niezamachu" będzie napędzać coraz większy konflikt.
Zważywszy, że wszystkie niejasności i dane pozwalające na przejście do stanu wyznawcy zamachu oraz utrudnianie śledztwa pozwalające z kolei na wyzwolenie agresji poprzez stworzenie dysonansu poznawczego u wyznawców niezamachu są generowane przez Rosję - można postawić hipotezę celowej ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski.
Jakie są ramy czasowe tej ingerencji? Ograniczone dojściem do prawdy.
Ale ...
Skąd będziemy wiedzieć co się stało? W jakiej sytuacji będziemy mieć pewność?
Jedynie w momencie zmian w Rosji. A jeśli nastąpią - całe rozważania o wojnie i gazie nie mają sensu.
Wiadome jest, że stan "prawie wiedzy o zamachu", podtrzymywany umiejętnie przez Rosjan, będzie się utrzymywał do czasu zmiany w Rosji (kiedyś musi nastąpić jakieś "okienko prawdy") - ten stan buduje takie reakcje jak przekonanie o sile Rosjan i słabości Polaków, a to wpływa na bezradność społeczną. I o nią głównie chodzi.
Pamiętajmy, że stan "prawie wiedzy o zamachu" nie ma już NIGDY szans zmienić się w jednolity stan "wiedzy o braku zamachu", zaś grupa osób w stanie "prawie wiedzy o zamachu" będzie się zwiększać ... przy równoczesnym "treningu w bezradnosci".
Czyli "wiemy, że nas gwałcą, ale oni są silni - co możemy zrobić".
Rosja w ten sposób panowała nad Polską - z przerwą - przez dwieście lat.
Nie stoimy więc przed problemem pogorszenia relacji z Rosją,
...chyba, że Rosja ma już plan takiego pogorszenia...
Ale to już nie zależy od "wiedzy o zamachu" i demonstracji tej wiedzy.
Nie stoimy przed pytaniem co robić, gdy się dowiemy prawdy, tylko co robić, żeby budować swoją siłę i jedność w stanie "prawie wiedzy".
Niewątpliwie elementem przeszkadzającym w uzyskaniu jedności i zarazem aktywności są politycy. Można postawić hipotezę, że częściowo elementem w pełni świadomie współpracującym z obcymi ingerencjami.
Dlatego niezależnie od strat - aktualnie jestem zwolennikiem opcji zero - wyzerowaniem całej klasy politycznej ;)
Projekty jednoczącemogą być całkowicie naiwne i nie atakujące ani w rząd ani w opozycję: np. zbieranie podpisów pod referendum w sprawie zwiększenia nakładów na polskie lotnictwo wojskowe.
Pozwoli to na spokojne zwiększanie siły i jedności narodu bez jednoznacznej wiary w rozstrzyganie prawdy na podstawie dowodów przekazanych przez podejrzanego, przywożonych i analizowanych przez podejrzanych lub przez bezpośrednich świadków o niejasnym statusie.
Krzesimir
Inne tematy w dziale Polityka