Serial The L Word oglądają widzowie na całym świecie od Australii poprzez Filipiny, Izrael, Litwę, Niemcy. Polska jest pominięta na tej swoistej mapie cywilizowanego spojrzenia na problemy ludzi nie tylko heteroseksualnych i nie zanosci się na to by wkrótce miało się to zmienić.
Polacy wciąż są bardzo puderyjni w sferze seksu damsko-męskiego, a co dopiero gdyby popatrzyli na figlujące w łózku dwie lesbijki. Polska mentalność w tym przypadku stawia nas daleko z tylu za większością świata, gdzie to jest normalne. Oczywiście nie chodzi w tym wszystkim o publiczne rozbieranie się i całowanie homoseksualistów, ale o punkt widzenia.
Wolimy oglądać taśmience południowo-amerykańskie, oczywiście przy okazji nie gardzić rodzimymi produkacji nudnymi jak flaki z olejem odgrzewane po raz wtóry na tym samym oleju. Klan, Plebania itp są serialami tak sztucznymi i pozbawionymi sensu, że gdyby Telewizja Publiczna nie miała abonamentu rtv to nie wiadomo czy by dalej były produkowane owe seriale. W tyle nie pozostają także Polsat czy TVN, serwując nam mdle i nudne Magdy M i Jolanty Z. A wszystko to z troski o polskiego zacofanego widza, który tęski za czasami gdy nie miał wyboru i łapie każdą serwowaną papkę z otwartymi rękami, a że Kowalski jest pruderyjny do tego stopnia, że boi się co sąsiedzi powiedzą na nocne krzyki z sypialni to dodatek.
The L Word, opowiada o lesbijkach nie w sposób natrętny pokazując intymne sceny, ale pokazuje jak Ci ludzie (One) zyją na co dzień, gdzie pracują, co robią po pracy. Gdy jedna z bohaterek zmarła na raka piersi, choć była młoda i zdrowa, wiele kobiet oglądających ten serial zadało sobie pytanie "dlaczego ona?" i czy następną mogę być ja jeśli nie będę się badać regularnie.
Serial idzie naprzód, pokazując jak dziewczyna stara się zostać mężczyzną bo jej mózg tak funkcjonuje i przyjmuje hormony. Nie wyobrażam sobie tego, aby któraś ze stacji zafundowała polskiej katolicko-toruńsko-pseduoliberalnej widowni ten serial, wszystkie sezony, które wyszły do tej pory i zakupić następne, które będą produkowane, bo takie jest zapotrzebowanie na świecie, a my niestety od tego świata odstajemy coraz bardziej.
