Kluzik zasłużyła na miano zdrajcy - nie zdrajcy PiS'u lecz PJN'u. Opierając się na słowach Pawła Poncyliusza zostawiła swoje dziecko jakim jest PJN.
Czy z tego powodu PJN stracił? O nie! - wprost przeciwnie. JKR wraz z Libickim za cholerę nie pasowały do ram partii centroprawicowej - jej lewicowość i jego archaiczny konserwatyzm błyszczał jak "chrząstka w salcesonie". Poniekąd JKR publicznie przyznała się do tego, że spieprzyła poparcie jakim PJN cieszył się jeszcze w listopadzie.
Parafrazując słowa Pawła Kowala JKR okazała się słabą "kurą domową" w kuchni PO, tak jak Bielan była za cieńka do czegokolwiek.
Dziś PJN ma szersze perspektywy - jest wykrystalizowany, z bardziej charyzmatycznym przywódcą. Do jesieni może naprawdę namieszać. Oto zrobiło się miejsce na nowe twarze - także w roli potencjalnych współpracowników. Dziś koalicja wyborcza PJN-PrawicaRP-UPR jest o wiele bardziej prawdopodobna - co ciekawe mogłaby być lepiej odbierana niż socjalistyczny PiS czy lewicujące PO.
Moje poparcie dla PJN nie zmalało - wprost przeciwnie. JKR z całym szacunkiem dla żeńskiej części PJNu była przysłowiową babą pragnącą wylansować się na centroprawicy. Gdy woźnica się zmienił, baba-JKR zlazła z wozu - wóz przyśpieszył.
Mogę tylko sobie wyobrazić poziom wku..nia dra Migalskiego, Jakubiak czy Poncyliusza, ale może będzie to dobry bodziec do zdwojonego wysiłku aby wybić się ponad poziom opętanych bandą karierowiczów Tuska i Kaczyńskiego.
Oby szef PJN kuł miecz na jesień i spalił wywieszoną przez JKR białą flagę!
