5 kwietnia okazał się dniem bogatym w wydarzenia u wszystkich naszych wschodnich sąsiadów.
Na Litwie, tradycyjnie już tamtejsi politycy postanowili powalczyć z Polakami. Po uchwaleniu prawa godzącego w polską oświatę w tym kraju, tym razem wymyślili, aby posiadaczom Karty Polaka odebrać bierne prawo wyborcze. Stosowny wniosek złożyło dziesięciu litewskich deputowanych.
W Rosji, też tradycyjnie, bo znowu brutalnie pobito dziennikarkę. Jelena Miłoszyna pracuje dla Nowej Gazety, tej samej, która zamieszczała demaskujące putinowską Rosję teksty. To, że Miłoszyna przeżyła, zawdzięcza przypadkowym przechodniom, bo przejeżdżający obok patrol policji pomocy jej nie udzielił. W ciągu ostatnich 20 lat w Rosji zamordowano, według różnych źródeł, od 200 do 300 dziennikarzy.
Na Białorusi prezydent Łukaszenka zapowiedział możliwe ułaskawienie więźniów, „których na Zachodzie uważają za politycznych”. Retoryka znana, ale posunięcie budzące jakąś nadzieję.
Na koniec informacja z Ukrainy. Dowiadujemy się, że kraj ten rozpoczął demarkację swojej granicy z Rosją. Dzieje się to za prezydentury tak krytykowanego za prorosyjskość Janukowycza, a nie zdobył się na to prozachodni prezydent Juszczenko. Ale ten ostatni wolał stawiać pomniki ukraińskim ludobójcom, niż zadbać o trwałe związki z Zachodem.
A nasza dyplomacja? Też tradycyjnie…
Inne tematy w dziale Polityka