Na dziewięć miesięcy przed wyborami samorząd wojewódzki ma nowe władze. Dotychczasowa koalicja PO-PSL-SLD powiększona została o Obywatelski Dolny Śląsk Rafała Dutkiewicza. Przy okazji wymieniono marszałka i przewodniczącego Sejmiku. Jeśli ktoś spyta, jaki cel przyświecał umawiającym się stronom, w odpowiedzi usłyszy, że to wyłącznie „dla dobra regionu”.
Przez ostatnie trzy lata ludzie Dutkiewicza byli w ostrej opozycji wobec dotychczasowego zarządu województwa. Oczywiście tamta polityka też była podyktowana „dobrem regionu”. Do tego przedstawiciele ODŚ na każdym kroku podkreślali swoje obrzydzenie w stosunku do partii politycznych, jako tworów niedemokratycznych, skorumpowanych i dotkniętych wszelkimi innymi plagami. Teraz te same partie są godnymi partnerami do budowy lepszego jutra na Dolnym Śląsku. Pomijam kwestie ideologiczne, chociaż ważne, bo jak ludziom o podobno konserwatywnych poglądach jest po drodze np. z radnym Żukiem? Skupmy się zatem na sprawach ważnych dla województwa i na sposobie dzielenia pieniędzy. W ubiegłym roku głośno było o przeznaczeniu przez zarząd województwa 66 milionów złotych na portal internetowy. Wtedy ODŚ razem z radnymi Prawa i Sprawiedliwości głośno protestował. Czy teraz równie gorąco radni ODŚ będą przekonywać, że wyrzucenie w błoto ponad 60 milionów, to polityka „dla dobra regionu”?
Przypomnę sprawę znacznie świeższą, bo z jesieni. Rzecz dotyczy Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej, instytucji marszałkowskiej zarządzanej przez ludzi SLD. Ujawniono tam liczne nieprawidłowości, opozycja (w tym ODŚ) domagała się likwidacji Centrum. Głosami PO-SLD stołki postkomunistów zostały uratowane. Czy zdaniem ludzi Dutkiewicza malwersacje finansowe służyć odtąd będą „dobru regionu”?
Cel tego wojewódzkiego handlu stanowiskami wydaje się oczywisty. Dutkiewicz uzyskuje dostęp do funduszy europejskich (pisał o tym przyboczny Dutkiewicza – Paweł Wróblewski) dla ratowania doprowadzonego przez siebie na skraj bankructwa Wrocławia. Protasiewicz unika konfrontacji w listopadowych wyborach i przy okazji rękoma Dutkiewicza „dorzyna watahę” Schetyny. A co to ma wspólnego z demokracją i „dobrem regionu”?
Jak owo dobro pojmuje Rafał Dutkiewicz, możemy przeczytać w jego wywiadzie z 30 grudnia dla Rzeczpospolitej „Platforma nie ma pomysłu na Polskę”: „Po to, żeby Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała warszawskie referendum, z czego się cieszę, musiała obiecać wybudowanie południowej obwodnicy Warszawy. Inwestycja jest słuszna. Jednak okazało się, że będzie zrealizowana kosztem drogi S3, którą mieliśmy jechać do Pragi.”
Wypowiedź o tyle ciekawa, że teraz ta sama droga ekspresowa S3 wpisana jest do programu nowej koalicji wojewódzkiej. Logiki w tym żadnej, mimo że zdanie zostało wypowiedziane przez doktora logiki. Dutkiewicz z Protasiewiczem zadają tu także kłam znanej z matematyki zasadzie, że parzysta liczba minusów daje plus. Tu mamy do czynienia z czterema podmiotami politycznymi odpowiedzialnymi za rujnującą Dolny Śląsk i Wrocław politykę. Czy te cztery minusy są w stanie dać plus?
Inne tematy w dziale Polityka