Wrocław jest miastem tramwajów. Dzięki Marii Koterbskiej wiemy, że niebieskich tramwajów. W naszym mieście spotkań działają też liczne konsulaty. W poprzedniej dekadzie miał tu siedzibę Konsulat Generalny Republiki Czeskiej. W 2005 roku MPK podpisało umowę na dostawę do Wrocławia 17 sztuk tramwaju skoda 16T. W 2007 roku czeski konsulat we Wrocławiu został zamknięty po zaledwie kilku latach działalności. Konsul generalny powiedział wówczas, że jego największym osiągnięciem było uzyskanie kontraktu dla pilznieńskiej skody. Sukces to był niewątpliwy, jeśli przypomnimy sobie o wrocławskiej fabryce tramwajów Protram, sprzedających swoje wozy o połowę taniej, niż Czesi. W roku 2009 podpisano umowę na dostawę kolejnych 31 skód 19T w ramach projektu Tramwaj Plus. Dostawa miała być zrealizowana do końca 2011 roku. Gazeta Wrocławska informowała wówczas: Škoda 19T będzie jeździła z prędkością około 70 km/h.
Dlaczego nazywa się ją szybkim tramwajem? Bo będzie miała ułatwiony przejazd przez zakorkowany Wrocław. Po pierwsze - dzięki wydzielonym torowiskom, po drugie - dzięki zsynchronizowanemu systemowi sygnalizacji świetlnej. Tramwaj plus ma mieć zawsze zielone światło. Połączenie Gaju z Maślicami i Sępolna z Leśnicą to dopiero początek. Później szybkie linie będą stopniowo rozszerzane w kierunku Oporowa i Biskupina, a być może nawet i do Jelcza-Laskowic. Wcześniej przy ulicy Suchej, obok Dworca Głównego PKP, wybudowany zostanie nowoczesny węzeł przesiadkowy. Podobny powstanie też pod stadionem przy ul. Drzymały. Nowe wozy będą kosztowały 263 miliony zł. Z całej tej informacji, dziś wiemy, że prawdziwa jest tylko liczba i cena pojazdów. Sępolna z Leśnicą nigdy nie połączono (33Plus kursuje od Stadionu Olimpijskiego do Pilczyc), Oporów i Biskupin, nie mówiąc o Jelczu-Laskowicach, między bajki można włożyć, podobnie zresztą węzeł przesiadkowy przy ul. Suchej. ITS, który miał tak sterować ruchem, że tramwaje Plus miały mieć ciągle zielone światło i śmigać 70 km/h (chyba ponad dachami innych tramwajów jadących po tych samych zdezelowanych torowiskach), nigdy nie zadziałał. A wydano na tę nowinkę 100 milionów złotych. Łącznie na zakup skód i ITS wydano ok. pół miliarda złotych. Skutki są takie, że torowiska przez nie używane niszczone są w przyspieszonym tempie, częste awarie eliminują sprzęt z ruchu, a serwis jest w Czechach. Doprowadzenie na skraj bankructwa wrocławskiego Protramu jest też skutkiem polityki władz miasta. Zainwestowano w coś, co spowodowało nadmierne wydatki budżetowe, z powodu utraty zamówień wrocławskiej firmy mieszkańcy naszego miasta tracą pracę, brak zatem wpływu z podatku PIT, a i CIT zasilił państwo czeskie. No po prostu deal stulecia, na miarę prezydenta wszech czasów. I teraz, po tej długiej liście „sukcesów”, tramwaje Plus znikają z rozkładów jazdy (linie będą dalej obsługiwane, ale bez oznaczenia „plus”). Czy tylko na czas ferii, jak informuje portal propagandowy miasta, czy też jest to miękkie przygotowanie wrocławian do pogodzenia się z porażką kolejnego księżycowego pomysłu zrodzonego w Ratuszu?
Inne tematy w dziale Polityka