Robert Bogdański Robert Bogdański
90
BLOG

Narodowy drogowskaz

Robert Bogdański Robert Bogdański Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Nie wybieramy mistera ani miss Polonia. Wybieramy kogoś, kto wskaże drogę.

Żaden kandydat nie jest idealny, bo my – wyborcy - też idealni nie jesteśmy. Jeżeli szukamy ideału, to sami się oszukujemy i nie miejmy potem pretensji do nikogo poza sobą, że się znowu nie udało. To, czy jest przystojny, wymowny, zdrowy i bogaty samo w sobie nie stanowi o niczym. Owszem, nikt nie chce prezydenta pokurcza, kaszlącego i dukającego. Dlatego wszyscy jakoś tam spełniają te podstawowe warunki. Nie dlatego jednak powinniśmy na nich głosować. Liczy się duch, jaki z nich emanuje.

Panuje powszechne przekonanie, że prezydent nie ma wielkich kompetencji i nie czas, aby się o to spierać. Jeden uzna, że blokowanie ustaw, nominacji ambasadorskich, awansowanie generałów czy reprezentowanie kraju to dużo, inny, że niedużo. W moim przekonaniu do tych uprawnień zapisanych w Konstytucji dochodzi jedno ogromne, choć w niej niezapisane: nadawanie KIERUNKU państwu.  

To prezydent pokazuje, o czym mówimy dobrze, a o czym źle lub wcale. Co jest właściwe, a co niewłaściwe. Z czego jesteśmy dumni, a czego się jako naród wstydzimy. Ujmując to w skrócie: odpowiada na odwieczną triadę pytań: Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Dlatego prezydentów zapamiętujemy w kontekście ich ważnych gestów. Mogą prowadzić politykę lepszą lub gorszą - to nikogo nie będzie interesowało poza specjalistami. Zwykli ludzie zapamiętają ich po tym, jak się zachowali w znaczących sytuacjach i po tym, jakie sytuacje były dla nich znaczące. Dlatego Lecha Kaczyńskiego zawsze będziemy pamiętać stojącego ma wiecu w Tbilisi i wspierającego Gruzinów przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Bronisława Komorowskiego zapamiętamy pozującego z zadowoloną miną na tle orła z czekolady, Aleksandra Kwaśniewskiego chwiejącego się na goleni lewej (bo goleń prawa była silnie niedysponowana) nad grobami pomordowanych polskich oficerów, a Andrzeja Dudę pochylającego się nad biurkiem w Gabinecie Owalnym, gdy podpisywał dokumenty obok Donalda Trumpa, który rozsiadł się obok. Lecha Wałęsę, czy tego chcą jego wrogowie, czy nie, zapamiętamy z wystąpienia w Kongresie Stanów Zjednoczonych z czasu, gdy jeszcze nie był prezydentem i z jego słów “My, Naród!”, a Wojciecha Jaruzelskiego z przemówienia 13 grudnia 1981 roku, gdy wprowadzał stan wojenny, a my traciliśmy nadzieję siedząc przed telewizorami.

Wszyscy oni w jakiś sposób pokazywali tymi gestami Polakom, co jest ważne. Kaczyński ostrzegał przed Rosją, Komorowski symbolizował niepolityczność “ciepłej wody w kranie”, Duda silny zwrot ku sojuszowi ze Stanami Zjednoczonymi, Kwaśniewski słabość, Wałęsa determinację, a Jaruzelski podległość Rosji i bezalternatywność systemu. W pewnym sensie wszyscy oni kształtowali w ten sposób Polskę, co oczywiście nie znaczy, że Polacy za nimi bezrefleksyjnie szli. Stanowili jednak najważniejszy punkt odniesienia, na którym można się było oprzeć, albo któremu można było zaprzeczyć.

Więc te wybory są właśnie na ten temat. Wybieramy sobie narodowy punkt odniesienia, narodowy drogowskaz. I badamy, czy ten drogowskaz pokazuje kierunek, jaki nam z grubsza (bo nigdy w 100 procentach!) odpowiada. Dla mnie ważne jest, aby pokazywał w stronę życia i w stronę wewnątrzsterowności państwa. Inaczej mówiąc, chodzi o sprzeciw wobec upowszechnienia aborcji i zablokowanie drogi ku legalizacji eutanazji, a także o to, aby decyzje ważne dla Polaków podejmowane były w Polsce w sposób wolny od obcej manipulacji i interwencji. To są dwie kwestie w mojej opinii fundamentalne. Myślę, że w zgiełku rozmaitych oskarżeń, dobrze jest się zastanowić, jakie sprawy każdy z nas uznaje za najważniejsze. W którą stronę powinien wskazywać jego drogowskaz.  

I czy mamy do czynienia z solidnym drogowskazem, czy też z chorągiewką usiłującą rozpaczliwie rozpoznać skąd wieje najkorzystniejszy wiatr.

Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka