Każdy inwestuje w swój biznes jak umie. Jedni urządzają flotylle, a skromny sklepikarz z Flensburga wybrał wywieszkę z napisem, że Żydów nie obsługuje.
Pewien sklepikarz z niezbyt wielkiego niemieckiego miasta Flensburg, które w swojej bogatej historii było przez chwilę siedzibą najwyższych władz Rzeszy, gdy w maju 1945 roku rezydował tam formalny następca Hitera, admirał Donitz, postanowił zamanifestować swoją niechęć do tego, co robi Izrael w Gazie. Niechęć ta objawiła się wywieszeniem na drzwiach do jego lokalu kartki z napisem, że Żydów się nie obsługuje i że to nie jest żaden antysemityzm, tylko on – ten sklepikarz – ma po prostu Żydów dość.
O przyczynie niechęci na swojej wywieszce nie wspomniał, więc tylko takim naprawdę starym mieszkańcom Flensburga mogły się przypomnieć czasy, gdy na rogatkach niemieckich miast umieszczano tablice z informacją, że są one “wolne od Żydów”. Biorąc pod uwagę raczej słabą znajomość niemiłych aspektów historii wśród niemieckiego społeczeństwa wolno sądzić, że raczej nikt takich skojarzeń we Flensburgu nie miał. No, chyba że ten aspekt staje się w pamięci coraz mniej niemiły...
Pan sklepikarz z Flensburga oczywiście będzie miał kłopoty, bo już wdrożono jakieś postępowania i niemieccy politycy manifestują swoje oburzenie, ale nie pęka. Kartkę z napisem zdjął co prawda z drzwi, ale umieścił ją w środku tak, żeby była widoczna z zewnątrz. Wyraźnie czuje, że to oburzenie jest tylko na pokaz, więc nie ma co się zanadto stresować. Poza tym reklama dźwignią handlu.
Jednemu z odwiedzających go dziennikarzy powiedział, że określanie go mianem “nazisty” jest grubą przesadą i język, jaki jest używany w takich sytuacjach nijak się ma do rzeczywistości. Swoją drogą trudno mu odmówić racji. Sklepikarz odmawiający obsługiwania Żydów nie jest żadnym nazistą, tylko co najwyżej człowiekiem, który byłby chętnym wykonawcą ich poleceń, gdyby doszli do władzy. To jednak różnica i należy mu oddać sprawiedliwość, że to nie on by przemawiał na wiecach. On by tylko klaskał.
Wolno też sądzić, że pan sklepikarz z Flensburga wywiesił swoją kartkę przypuszczając, że może to zrobić bez obawy, że straci klientów, a jedynym jego niemiłym kosztem będzie konieczność tłumaczenia się przed władzami i przekonywanie ich, że nie jest antysemitą. Idę o zakład, że w końcu mu uwierzą, bo one z kolei nie będą chciały mieć kłopotów z rozsierdzonymi stronnikami Palestyńczyków, nie wspominając o samych Palestyńczykach.
Natomiast mógł on liczyć na to, że akcja pozwoli mu zwiększyć obroty, bo po pierwsze więcej jest takich, co z powodu wojny w Gazie mają dość “Żydów”, a po drugie ewentualne niemiłe konsekwencje prawne tej manifestacji sprawią, że zyska sympatyczny status “męczennika za sprawę”, prawie jak – nie przymierzając - poseł Sterczewski, czy Greta Thunberg albo pięciuset ich towarzyszy. W dodatku uczyni to nie ruszając się z miejsca i nie musząc płynąć dwa tygodnie na jakiejś chybotliwej łódce, a potem jeszcze dając się aresztować, a przecież w czasie takich “czynności” zawsze można wpaść do wody.
Oczywiście zysk posła Sterczewskiego, czy panny Grety jest nieporównywalny z jego zyskiem, bo oni inwestują w swoją polityczną przyszłość, która nie wiadomo, jak wysoko ich zaprowadzi i jakie apanaże zapewni, a on zwiększy co najwyżej swoje obroty o nędzne kilkaset euro. Trudno więc się dziwić, że oni wkładają w operację więcej wysiłku. Zasada jest jednak podobna, a poświęcać się za sprawę można na rozmaite sposoby.
Można zatem przypuszczać, że w najbliższym czasie będziemy mieli do czynienia z kolejnymi manifestacjami tego typu. Politycy i aktywiści wymyślą zapewne jakieś nowe akcje, bo od października żegluga po Morzu Śródziemnym małymi jednostkami staje się naprawdę niebezpieczna. Natomiast właściciele mniejszych lub większych biznesów będą musieli jedynie zainwestować w wywieszki na drzwiach. A potem czekać na wizytę straży miejskiej i wyrazy poparcia od swoich klientów. Takie czasy.
Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka