Służby tłumaczą się z ingerencji w wybory. PO donosi o ataku hakerskim

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 202
ABW wysłała informacje do prezydenta i premiera ws. ingerencji w kampanię wyborczą, o której komunikowała NASK, uprzedzona przez internautów, "Gazetę Polską" i Wirtualną Polskę. Z kolei Koalicja Obywatelska twierdzi, że padła ofiarą prorosyjskich hakerów - nie działa jej strona internetowa.

ABW z informacjami dla Dudy i Tuska

- Dziś Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Rafał Syrysko na ręce Pana Prezydenta oraz Pana Premiera wysłał szczegółowe wyjaśnienia na temat czynności realizowanych przez Agencję w sprawie informacji NASK. Pismo zostało wysłane jeszcze zanim Pani Minister Małgorzata Paprocka przekazała swoją prośbę. Z kolei działania ABW zostały podjęte natychmiast po otrzymaniu informacji z NASK - napisał Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych. 

  


Zagraniczny kapitał w kampanii wyborczej i hejt w spotach

To pokłosie apelu Kancelarii Prezydenta, która prosiła ABW o szczegółowe wyjaśnienia ws. afery z ingerencją w proces wyborczy w Polsce. Mowa o serii spotów Akcji Demokracja na czele z Jakubem Kocjanem, które realizowały strategię firny Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu – dawniej znanej jako Datadat. Na jej czele stoją byli członkowie węgierskiej lewicy.

Większościowym udziałowcem Estratosa jest fundusz związany z Partią Demokratyczną USA, a sama spółka ma na koncie skandale związane z przetwarzaniem danych na Węgrzech.

Akcja Demokracja świadczy usługi komunikacyjne i technologiczne oraz obsługuje system do zbiórki datków. Wbrew komunikatowi NASK, internetowa akcja nie została usunięta przez Meta na Facebooku - jedynie nie opłacono kolejnych kampanii. Filmiki z profili "Wiesz jak nie jest" i "Stół Dorosłych” agitowały za Rafałem Trzaskowskim, obrażając Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i prawicowych wyborców. Kampania kosztowała co najmniej kilkaset tysięcy złotych w ostatnich tygodniach. Wydano na nią więcej, niż dwa sztaby faworytów w wyborach razem wzięte. 


NASK w gąszczu tłumaczeń 

NASK zabrał głos przed wczoraj, informując o przekazaniu stosownych informacji ABW na temat "możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą", w której padały nazwiska Trzaskowskiego, Nawrockiego i Mentzena. Nie precyzowała jednak, że chodzi o inicjatywę Akcji Demokracji, której szef jest związany z politykami rządzącymi. NASK wprowadził też w błąd opinię publiczną, twierdząc, iż kampania internetowa została zablokowana przez Meta. W istocie została chwilowo "zawieszona" z powodu braku wniesionych opłat.

- Nie mieliśmy informacji, że za tymi spotami stoi Akcja Demokracja i dziś również nie możemy tego potwierdzić - tłumaczyła wczoraj w Onecie Daria Tomczuk z biura prasowego NASK. Sęk w tym, że Akcja Demokracja sama promowała treści w sieci i już po publikacji wp.pl przyznała, że stoi za podejrzaną kampanią w mediach społecznościowych. Pojawiły się też pogłoski, że Jakub Kocjan jest współpracownikiem NASK. Instytucja je zdementowała. 

Kampania za pośrednictwem innych firm oprócz oficjalnych komitetów wyborczych - w tym podmiotów zagranicznych - jest w Polsce zakazana. Sztab KO odpiera zarzuty: Cezary Tomczyk przekonywał, że jego partia nie ma nic wspólnego z filmikami Akcji Demokracji, a mecenas Roman Giertych wprost oskarżył PiS o to, że stworzyło kampanię w USA, by naciskać na unieważnienie niedzielnych wyborów.

Politycy KO - Cezary Tomczyk, Sławomir Nitras, Michał Szczerba, Borys Budka, Krzysztof Brejza i inni z otoczenia Trzaskowskiego  - pokazywali screeny z nagrań pochodzących ze spotów uderzających w Nawrockiego jeszcze przed ich premierą w sieci. 

  

Atak hakerski na stronę PO

Koalicja Obywatelska odbija piłeczkę atakiem hakerskim na swoją stronę internetową. - W piątek rano doszło do cyberataku na stronę internetową Platformy Obywatelskiej – poinformował szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Z kolei rzecznik NASK potwierdził, że za atakami DDoS na polskie strony internetowe stoi prorosyjska grupa haktywistyczna NoName057. Trwają prace nad przywróceniem pełnej funkcjonalności portalu.

 - Wyłączyliśmy prewencyjnie cały nasz serwer po to, żeby nie doszło do dalej idących szkód. Pracujemy nad przywróceniem pełnej funkcjonalności. Mamy nadzieję, że nie wpłynie to istotnie na kampanię - dodał Grabiec. 

- Trwają analizy techniczne i działania operacyjne, dlatego na razie nie podajemy więcej szczegółów. Jednak potwierdzamy, że atak ten wpisuje się w szerszą falę aktywności tej grupy - zakomunikował rzecznik NASK Jacek Dziura w rozmowie z Polsat News. Incydent w sieci bada CERT.  


Fot. Jakub Kocjan, prezes fundacji Akcja Demokracja/Facebook

Red. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj202 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (202)

Inne tematy w dziale Polityka