9 kwietnia przejdzie do historii polskiego prawodawstwa. Człowiek, który bliski jest uwierzenia, że to on napisał „Quo vadis”, postanowił ogłosić na antenie radia rewolucyjne zmiany w polskim prawie. Otóż za korupcję w administracji rządowej nie odpowiadają policjanci i urzędnicy (w tym ministrowie), tylko zagraniczne koncerny.
Minister pochwalił się przy tym tajemną wiedzą, że informatyczny gigant Hewlett Packard przyzna się do winy. Faktycznie, kilka godzin później HP przyznał się do działań korupcyjnych w kilku krajach, w tym w Polsce. Firma zapłaci sporą karę, bo w wysokości 108 milionów dolarów, zawierając ugodę z Departamentem Sprawiedliwości (DOJ) oraz amerykańską Komisją Papierów Wartościowych (SEC). Oczywiście to te instytucje, a nie poszkodowana Polska, otrzymają wspomniane pieniądze.
Do tej pory karę wymierzano solidarnie dającemu łapówki i biorącemu. Na jakiej podstawie przedstawiciel władzy wykonawczej (minister) rozstrzyga, że funkcjonariusze są niewinni? Postępowanie prowadzone przez CBA nie jest jeszcze zakończone, nie mówiąc o wyroku sądowym w najpoważniejszej aferze rządu Tuska, jaką jest afera informatyczna.
A może jest to kolejny sygnał dla zaplecza rządu, że afery w państwie Tuska będą im uchodzić bezkarnie? W tym samym dniu, kiedy Sienkiewicz wygłaszał androny na temat niewinności swoich funkcjonariuszy, w Krakowie ujawniona została prowokacja dziennikarska z ludźmi Platformy Obywatelskiej w rolach głównych. Mąż posłanki PO Jagny Marczułajtis postanowił za publiczne pieniądze robić dobry PR swojej żonie. No i jak to w Platformie, w tle nie zabrakło ani cmentarza, ani stacji benzynowej.
Zgodnie z logiką Sienkiewicza, trzeba będzie poszukać jakiejś światowej instytucji, która weźmie na siebie odpowiedzialność za aferę. Ponieważ chodzi tu o starania o organizację Igrzysk Olimpijskich w Krakowie, proponuję aby był to Międzynarodowy Komitet Olimpijski, bo przecież nie mąż posłanki PO.
Media o aferach: HP i interesy PO na stacji paliw
Inne tematy w dziale Polityka