Układ Otwarty Układ Otwarty
208
BLOG

Marzenia wielkie, kandydaci marni – co poszło nie tak w tej kampanii?

Układ Otwarty Układ Otwarty Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
- Mam wrażenie, że kandydaci biorą udział w castingu na najlepszego Piotrusia Pana – tego, kto obieca, że Polska stanie się najszybciej rozwijającym się krajem w Europie, będzie miała najpotężniejszą armię w NATO, dogoni najbogatsze państwa świata, zdominuje kluczowe sektory technologiczne, a przy tym pozostanie krajem z najniższymi podatkami, bez obowiązkowej służby i bez wyrzeczeń. Wszystko ma być możliwe – wystarczy tylko chcieć – mówi Jakub Dymek, Dwie Lewe Ręce.

- Dla mnie to był właśnie ten aspekt kampanii, który najbardziej mnie do niej zniechęcił — choć z perspektywy kulturoznawczej czy antropologicznej był jednocześnie fascynujący. To, co dziś obserwujemy, to całkowite odwrócenie ideologii lat 90. Wówczas Polaków przekonywano, że muszą zaciskać pasa, godzić się na wyrzeczenia i wykazać się cierpliwością, bo obrane cele są tego warte - twierdzi.

- Dziś mamy do czynienia z zupełnie odwrotnym przekazem. Politycy przekonują Polaków, że wszystko już jest – i że możemy mieć jeszcze więcej, bez żadnych wyrzeczeń. A ci, którzy apelują o jakiekolwiek poświęcenia – czy to Komisja Europejska, Stany Zjednoczone, czy instytucje takie jak ZUS, NFZ czy urzędy skarbowe – są postrzegani jako ci, którzy psują zabawę - podkreśla Dymek.

- W tym sensie uważam tę kampanię za wyjątkową. Nie przypominam sobie innej, w której kandydaci nie tylko przekonywali, że Polska może dołączyć do grona najbogatszych państw świata, ale że po prostu jej się to należy — i że może to osiągnąć bez żadnego wysiłku - zaznacza.

- Czuję, że moim obowiązkiem jest przypominać o realnych wyzwaniach: demografii, rosnących kosztach energii, braku technologicznej suwerenności i niezależności. A także o tym, że – wbrew deklaracjom – nasza pozycja dyplomatyczna w ostatnich latach raczej osłabła niż się umocniła - dodaje Jakub Dymek.

- Uważam, że to zupełnie normalne — może to kwestia wieku. Nie przypominam sobie kampanii wyborczej, ani w Polsce, ani na świecie, w której ktoś obiecywał krew, pot i łzy. Zawsze podkreśla się jasną stronę rzeczywistości, mówi o tym, jak dobrze będzie, i kto to wszystko sfinansuje. Natomiast rzadko wspomina się, że ktoś będzie musiał na to zapracować i ponieść koszty. W dojrzałych społeczeństwach wyborcy są tego świadomi. W niedojrzałych — kampania to nie jest moment, żeby im to uświadamiać. Nie sądzę więc, żeby to była szczególna cecha tej kampanii - uważa Rafał Ziemkiewicz.

Więcej na YouTube:


Układ Otwarty to niezależny podcast Igora Janke

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka