Pewnie dziwnie to zabrzmi, bo oto dziennikarz publicznie deklaruje, że dość średnio interesuje go, jaka jest prawda. Podchodzę sceptycznie do apelu Igora o zbadanie, czy słynny Apel jest czy nie jest autorstwa Pani Ani i czy zatem 1maud i BM24 dopuściły się nadużycia, czy nie. Pisałem już parokroć: sądzę, iż to Panią Anię zawodzi pamięć. Sprawa chyba zaś nie jest tej wagi, by wszczynać dochodzenie i ogłaszać potem - co? To, że legenda "Solidarności" popełniła błąd? Nie ona pierwsza, nie ten jeden błąd.
Kandydatem do komisji śledczej jestem zatem nienajlepszym. Sceptyk i do tego stronniczy - bo nie kryję, co mi się wydaje. Rozumiem, że publicznie oskarżone dziewczyny mogłyby chcieć wyjaśnienia. Rozumiem, że chciałby je znać Igor. Nie uchylam się zatem, przedstawiam tylko me wątpliwości.
Wydaje mi się, że temat już wyczerpaliśmy. 1maud dostała pokaźną porcję ciepłych słów, które - miejmy nadzieję - przekonają ją do pozostania z nami. BM24 może trochę kręciły po otrzymani dementi Pani Ani, ale i to jakoś mnie nie oburza. To zupełnie inna skala domniemanej przewiny niż fałszerstwo, które najwyraźniej miejsca nie miało. Igor dostał ogromną dawkę żadań, by nie wyciągał pochopnych konsekwencji.
Może więc wystarczy. Złóżmy Pani Ani życzenia - urodziny już za parę godzin. I wyciągnijmy lekcję najprostszą: nie ma ideałów. Każdy może się pomylić. Nawet legenda "Solidarności". Nie równam Pani Ani z Lechem Wałęsą, ale ośmielam się przy okazji zaapelować też o nieco wyrozumiałości dla tego drugiego. Nawet za domniemanego "Bolka".
Inne tematy w dziale Polityka
