Nie mogę świętować mistrzostwa Europy siatkarzy, choć kochana Matka relacjonowała mi przez telefon niemal na bieżąco, co się dzieje, a tuż po ostatniej piłce brzmiała, jakby miała łzy w oczach. Matka ma 76 lat, karierę zakończyła w 1958 r., gdy jej drużyna awansowała do II ligi. Ale w duchu Matka wciąż jest wciąż siatkarką. Bardziej niż matematykiem.
Nie mogę, bo muszę iść do apteki. Moja kochana K. jest przeziębiona. Po raz czwarty w ostatnich 5 tygodniach. Zażądałem listy zakupowej na kartce, ale doczekać się nie mogłem. Patrzę i co widzę na ekranie kompa K.?

Ryknąłem śmiechem, a gdy po minucie się uspokoiłem, K. rzekła: - Muszę znaleźć krople z jakimś związkiem chemicznym, które nie są na receptę.
Całe szczęście, że nie nazwała owego związku. I tak bym nie zrozumiał, a trwałoby to pewnie kolejną minutę. Dobrze mi z K.
Inne tematy w dziale Rozmaitości