Idzie nowe - prawo prasowe. PAP przedstawia podobno niemal już gotowe założenia projektu przygotowanego w resorcie kultury, choć nie powołuje się na żadne źródło. Tak czy inaczej - strach się bać.
Nie chodzi o blogerów - ci mogą raczej spać spokojnie: nowa ustawa ma "stwierdzić wprost, że blogi internetowe, korespondencja elektroniczna, serwisy społecznościowe oraz prywatne strony internetowe nie mogą być uznawane za prasę". PAP zauważa wszakże, że prawo zachowania tajemnicy dziennikarskiej przysługiwać ma autorom materiałów prasowych - a więc bloger się na tajemnicę dziennikarską nie powoła.
PAP pisze tylko o "nowych przepisach dotyczących sprostowań" - bez cienia szczegółu. Czy wciąż obowiązuje poprzednia wersja projektu? Autorzy nie chcą też wyeliminować z prawa prasowego obowiązku autoryzacji, choć niejako ją łagodzą.
Dziś autoryzacja to formalnie rzecz biorąc obowiązek. Dziennikarz musi jej dokonać nawet, gdy indagowany się jej nie domaga. Wg nowej wersji dziennikarz "nie może odmówić" autoryzacji. Najzabawniejsze są jednak terminy, które wg PAP "radykalnie skrócono". Otóż dla dzienników - do 6 godzin, a dla czasopism - do 3 dni.
Sześć godzin? Toż to tylko nieco dłużej niż chwila. Małe nic w skali wszechświata. Kocie, czego chcesz? Głaskanie będzie za sześć godzin.
Inne tematy w dziale Polityka