Jak się dowiaduję, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów ma już gotowy pozew cywilny przeciwko byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Zdaniem prawników KPRM Kamiński dopuścił się zniesławienia urzędu premiera oświadczając w dniu swojej dymisji: [Donalda Tuska] "zawsze traktowałem jako Premiera mojego Państwa. Dzisiaj przekonuję się, że jest On jedynie liderem partii politycznej".
Nieprawda? Nieprawda. Niczego takiego się nie dowiedziałem i głęboko wątpię, by do czegoś takiego kiedykolwiek doszło. Gdyby zaś dojść miało, protestowałbym jak najgoręcej przeciw nadużyciu urzędu premiera w sprawie prywatnej. Nie przebiłbym wszakże salonowych radykałów, którzy wkrótce stworzą zapewne nowe stopniowanie przymiotnika "totalny" w połączeniu z rzeczownikiem "kompromitacja".
Taki skandal ma jednak miejsce - jest nim pozew NBP przeciwko Stefanowi Niesiołowskiemu za nazwanie prezesa Sławomira Skrzypka "funkcjonariuszem PiSu". W ciągu minuty (14:02, 14:03) ukazały się w s24 dwa niemal jednobrzmiące posty wyrażające satysfakcję z tego powodu oraz nadzieję, że Niesiołowski dostanie po d*. Autorzy nawet się nie zastanowili, czy istotnie pozew taki powinien składać bank centralny, czy może raczej obywatel Skrzypek prywatnie.
Ci sami autorzy zresztą donoszą o zwycięstwie Kamińskiego w sprawie przeciwko Julii Piterze - cokolwiek nieprawdziwie. Sąd nie nakazał przeprosin za oskarżenie o podsłuchy. Moim zdaniem niesłusznie, bo Pitera powiedziała to stanowczo, a nikt tego dotąd nie udowodnił. Słusznie natomiast sąd nakazał jej przeprosiny za oskarżenia dotyczące Lipca - i słusznie oddalił pozew Kamińskiego w części dotyczącej Sawickiej.
Inne tematy w dziale Polityka