Platforma chce następny Sejm wybierać wedle ordynacji mieszanej, a poseł Waldy Dzikowski zapewnia, że da się to zrobić nie zmieniając konstytucji, która nakazuje wybierać posłów proporcjonalnie. Jak nietrudno zgadnąć, opinię swoją poseł Dzikowski opiera na zleconych przez PO ekspertyzach: "Większość ekspertyz, które do nas wpłynęły, potwierdza, że to możliwe".
Eksperci najpewniej wychodzą z najprostszego założenia, które brzmi: "Koń, jaki jest, każdy widzi". Tak zwana ordynacja proporcjonalna, obowiązująca na mocy i obecnej, i poprzedniej kostytucji, przez większość minionego 20-lecia opierała się na podziale mandatów metodą d'Hondta i 5-procentowym progu wyborczym. Oznacza to drastyczne odejście od zasady proporcjonalności. Przypomnę, że w wyjątkowo pechowym arytmetycznie 1993 roku SLD i PSL, zdobywcy łącznie 36% głosów w wyborach sejmowych, obsadziły... 66% mandatów.
Konia dostrzec nie chce prof. Piotr Winczorek używając dziwnego zaiste argumentu, który brzmi: "Ordynacja mieszana nie będzie proporcjonalna, lecz będzie mieszana". Jakże to, panie profesorze, tak ludziom w żywe oczy wmawiać, że białe jest białe? Niestety pan profesor idzie dalej i sięga po przykład: "Jeżeli coś ma dwa koła, to nie jest już samochodem, lecz motocyklem albo rowerem".
Cóż za przykry dowód klapek na profesorskich oczach! A taczki? A współczesne walizki? Że nie wspomnę o absurdalności rozumowania odwrotnego: zechce pan profesor zerknąć na załączony obrazek, policzyć koła tego pojazdu, następnie poguglować z hasłem "Aixam", sprawdzić, jaką pojemność ma silnik większości modeli tego autka, wreszcie zajrzeć do ustawy "prawo o ruchu drogowym", zwanej potocznie kodeksem drogowym - by przekonać się, że przedstawiony pojazd jest jak najbardziej motorowerem. Można tym jeździć po polskich drogach publicznych legalnie - mając 13 lat i kartę motorowerową, lub mając lat 18 i dowód osobisty przy sobie.
Inne tematy w dziale Polityka