Miałem skrobnąć o komisji hazardowej, ale na razie rezygnuję. Nie ma atmosfery na jakąkolwiek próbę racjonalnego spojrzenia na to, co się dzieje ostatnio, a zwłaszcza to, co zdarzyło się dzisiaj. Jeśli nie przekonała mnie o tym "dyskusja" pod postem 1maud, to resztek złudzeń pozbawił mnie Jankes. On osobiście, swoim postem - ironicznym i zabawnym, ale genialnie powierzchownym. Tym razem schlebił gustom salonowej większości, więc zakłócanie święta nie ma sensu.
Pewnie zresztą znów naraziłbym się samym słownictwem. Już mnie ktoś strofował, że jakoby obrażam powagę komisji śledczych nazywając je śledźkomisjami lub po prostu śledziami. Nic to, że tu jest blog, a nie portal agencji informacyjnej. Nic to, że tak się od lat mówi w światku dziennikarskim. Przynajmniej od 2004, gdy pewna dama naówczas z TOK FM (dziś w TVP Info) wjechała mi w d* na Łazienkowskiej pod stadionem Legii. Oboje spieszyliśmy się na śledzia. Nie chodziło o wizytę w którejś z sejmowych knajp, lecz o kolejne posiedzenie komisji ds. Orlenu.
Poczekam, fala opadnie, może zdołam do kogoś dotrzeć z tezą, że cały obecny spór o śledzie, ten w s24 i ten w Sejmie, opiera się na jednym, najzupełniej fałszywym założeniu.
PS. 21.25 - ta najzupełniej chwilowa refleksja trafiła na SG wbrew mojej intencji. Owszem, napisałem dziś coś IMHO istotnego, ale... nie tym razem.
Inne tematy w dziale Polityka