TVP za Farfała nie podjęła zobowiązań wobec organizacji kombatanckich, podpisała tylko list intencyjny. Zresztą i tak nie byłby to polityczny skandal. Cel - nagranie wspomnień żyjących jeszcze bojowników antykomunistycznego podziemia lat 40. - jest ważny. Ale wątpliwości mam sporo i pal diabli, że z kilkudziesięciu organizacji kombatanckich Farfał wybrał trzy, z których prezesami łączą go poglądy i prywatna znajomość.
TVP jest w dramatycznej sytuacji finansowej, co już Farfał podkreślał w kółko w końcówce swego urzędowania. Na ów chwalebny zaś cel gotowy był wydać kwotę niebotyczną. Nie wiem, ilu żyje jeszcze żołnierzy podziemia antysowieckiego lat 1945-49, ilu gotowych jest wspominać do kamery - zapewne w sumie nie było ich nigdy tylu, ilu da się nagrać za 4,5 mln zł.
To kwota niewyobrażalna dla Ośrodka „Karta”, który za ca. 100 tys. zł rocznie - z dobrowolnych składek, a nie z kieszeni podatnika – realizuje liczne programy, w tym zbieranie wspomnień ludzi podziemia. I z lat 40., i z 70. czy 80. Takich ośrodków i fundacji jest sporo. To dla nich policzkiem jest wieść, że można na taki cel zdobyć miliony z publicznej kasy, pod warunkiem, że jest się znajomym właściwego człowieka na właściwym miejscu.
Instytucją, która powinna się zastanowić nad tym dłużej, jest ministerstwo kultury – bo sprawa jest warta i publicznych pieniędzy, dopóki nie jest za późno. Byle te pieniądze wydać rozsądnie, bez rozrzutności, i jawnie.
Inne tematy w dziale Polityka