Dr Migalski zdaje się być oburzony: Buzek nie udzielił mu głosu w ramach tzw. "one minute speeches". Z frakcji konserwatystów, w której zasiada PiS, głos dostała jedna osoba, z EPP - 10. Wniosków europoseł nie buduje. Przedstawia tekst, który chciał wygłosić w Europarlamencie, lecz nie było mu dane.
Nie wspomniałbym o tym, gdyby nie komentarze. Treść wystąpienia ignorują (chodzi o prawa człowieka w Rosji). Bohaterem jest Buzek, "peowski zamordyzm", "cwany profesorek", "Komorowski bis", "Dżamejka", "słoma z butów", "agent", "Jego Chuciowatość", "bolszewia w całej krasie".
Mowa o jednym przypadku nieudzielenia głosu. EPP ma 265 posłów, ECR - pięć razy mniej. Chętnie podyskutuję o sposobie sprawowania przez Buzka funkcji w odniesieniu do "one minute speeches", gdy dr Migalski zechce przedstawić więcej danych. "Dyskusja" pod jego postem, w której prawactwo wylewa pomyje ścigając się z saligią i family, zmusza mnie do postawienia pytania, czy o to doktorowi chodziło, gdy zakładał bloga.
Inne tematy w dziale Polityka