Krzysztof Leski Krzysztof Leski
30
BLOG

Co dalej, śledziu?

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 75

Kempa i Wassermann "przesłuchani". PO obiecywała, że po tym akcie wrócą do komisji. Tymczasem wtrąciło się Biuro Analiz Sejmowych: "To niemożliwe", powiada. Sejm może tę opinię zignorować. Ale czy to zrobi? Osobiście wątpię, choć oficjalnie zdania w PO są podzielone, a cała reszta Sejmu twierdzi, że dwoje posłów PiS wrócić powinno.

Zgoda na to będzie dla PO ambicjonalnie trudna, bo oboje zaleźli już mocno za skórę platformerskiej części komisji. Pewne jest zaś, że PiS nikogo innego nie wystawi. Może to oznaczać, że komisja przez czas jakiś będzie działać w piątkę: czterech koalicjantów i jeden SLD-owiec, bez PiSu. Formalnie to możliwe, lecz wymowę miałoby dla PO kiepską.

Powrót Kempy i Wassermanna do komisji jest głównie w interesie... Platformy. Z powyższej, ogólnej przyczyny, a także z przyczyn bardziej szczegółowych. Chcąc zachować pozory normalnej pracy komisja musi wkrótce wziąć się za wątek 2009 i przesłuchać głównych świadków: Chlebowskiego, Drzewieckiego, Schetynę, wreszcie Tuska.

Posłowie PO musieliby zapytać o najbardziej kompromitujące lub co najmniej niewygodne dla Platformy ustalenia CBA – o rozmowy z Sobiesiakiem, o spotkania na cmentarzu i stacji benzynowej, o wzmianki o Schetynie, wreszcie o reakcję Tuska na informację CBA.

Świadkowie zaś nie mogliby odgrywać ról osób niesłusznie posądzanych – jak np. dziś Beata Kempa (polecam ten post, którego sam tytuł jeden z blogerów uznał za... obraźliwy). Nie tylko dlatego, że Kempa istotnie miała niewiele wspólnego z ustawą hazardową. Także dlatego, że taką rolę grać można, gdy pytania zadają – najlepiej w agresywnej konwencji – polityczni przeciwnicy, a więc gdyby zadawali je Kempa i Wassermann. Konwencja wojny politycznej byłaby zachowana. Publika to kupi. Przedstawiciele PO w komisji mogliby wtedy skupić się na szczegółach mniej trudnych dla swych liderów, a zwłąszcza na tym, co może ich bronić.

Na pytania kolegów z partii trzeba będzie odpowiadać w miarę merytorycznie, co nie musi oznaczać przyznania się do winy, ale jest nieatrakcyjne medialnie i wywołuje u widza wrażenie: „Oj, kiepsko się tłumaczy”. A gdy pytania nie dotkną trudnych wątków? Opozycja łatwo stworzy przekonanie, że PO zamazuje aferę. Publika to kupi, bo będzie to dość jaskrawe.

Zdaje się, że PiS już to wszystko czuje. Ma świadomość, że komisja bez PiSu jest skazana na dalsze staczanie się, niemal bez względu na to, co zrobi. W interesie PiSu jest pozostanie na razie poza komisją. PO nie będzie wiedziała, co z tym fantem zrobić, więc komisja będzie wegetowała aż do końca lutego, gdy minie magiczny termin zapisany w uchwale Sejmu.

Wtedy będzie trzeba coś zrobić. Wtedy wszyscy zdadzą sobie nagle sprawę, że termin ów nie ma żadnej mocy. Mimo jego upływu komisja może dalej pracować, natomiast nie może się sama rozwiązać. Nową uchwałę, o jej rozwiązaniu, musiałby podjąć Sejm, ale nie zrobi tego zapewne, jeśli nie będzie raportu komisji. Powstałby zresztą spór prawny, czy Sejmowi wolno rozwiązać śledzia bez raportu.

Wtedy dopiero liderzy PO będą musieli podjąć decyzję, co dalej.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (75)

Inne tematy w dziale Polityka