Spora część mediów, posłów i salonowiczów żyje chyba w przekonaniu, że jutro odbędzie się w Sejmie głosowanie będące testem przyzwoitości. Hola! Przypominam, że głosowanie będzie, jeśli pozwoli na to Prezydium Sejmu. Dokładniej - jedna drobna kobieta: Ewa Kierzkowska.
Jak wiemy, PO wbrew wczorajszym zapowiedziom złożyła dziś sprzeciw wobec obu staro-nowych kandydatur PiSu do komisji hazardowej: Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna. Zgodnie z ustawą o komisji śledczej, gdy jakikolwiek poseł zgłosi uzasadniony "brakiem bezstronności" sprzeciw wobec kandydata do komisji, decyzję podejmuje Prezydium, a od jego decyzji nie ma odwołania. Prezydium ma nad tym obradować jutro rano. Jeśli Prezydium kogoś z listy kandydatów, Sejm nad tą kandydaturą głosować nie może.
Postawa wicemarszałków: Stefana Niesiołowskiego (PO), Krzysztofa Putry (PiS) i Jerzego Szmajdzińskiego (SLD) wydaje się oczywista. Pierwszy poprze sprzeciw, dwaj ostatni będą za dopuszczeniem kandydatur do głosowania w Sejmie. Marszałek Bronisław Komorowski (PO) składał ostatnio deklaracje sugerujące niezależność od zdania swej partii, zapewne jednak uzna jej argumenty, że wątpliwości dotyczące Wassermanna są „poważne”.
To oznacza remis 2:2 i składa decyzję w ręce wicemarszałek Ewy Kierzkowskiej (PSL). Inaczej niż niektórzy klubowi koledzy, nie dawała dotąd powodów do oczekiwań, że poprze Prawo i Sprawiedliwość. Gdyby się wahała, PO zdoła ją zapewne przekonać na posiedzeniu prezydium sugestią, iż zależy od tego los koalicji rządowej – choć umowa koalicyjna takich spraw nie obejmuje i trudno sądzić, by PO istotnie zechciała teraz zaryzykować trwanie rządu w imię doraźnej korzyści proceduralnej w komisji śledczej.
Powyższe słowa dotyczą kandydatury Wassermanna. Sądzę, że Kempa zostanie dopuszczona do głosowania Sejmu głosami 4:1 (przy sprzeciwie Niesiołowskiego) lub nawet jednomyślnie, a Sejm znaczną większością głosów, w tym części Platformy, posłankę do komisji przywróci. Ale to nie będzie już to samo, co głosowanie całego Sejmu nad Wassermannem. PO wszakże "pokaże" w ten sposób, że w jej szeregach jest dyskusja, decydują zaś przesłanki merytoryczne, a nie względy partyjne. Bo oto platformerscy śledczy chcieli wygrać z PiSem 2:0, a stanęło na 1:1.
PO zapewne liczy, że ten remis czyli powrót samotnej Kempy nie zadowoli PiSu. Uda się zatem upiec także drugą pieczeń - trwanie paraliżu komisji. Grzegorz Schetyna już zapowiedział, że wtedy jej dalsze istnienie straci sens. A to zapowiada oszczędność w pakiecie.
PS. Polecam oddech od czystej polityki czyli kawałek... też z Sejmu :).
Inne tematy w dziale Polityka