Słucham urzędniczych wynurzeń Kapicy i szukam nowości, których na razie mało. Medialnym newsem będą wnioski o billingi i kalendarze Tuska i Schetyny. Ale to tylko wnioski, nie fakty. Co wybrać, z czego zrezygnować? Każdy dziennikarz codziennie się z tym boryka, a mi wciąż chodzi po głowie pewna świąteczna historyjka.
Szefowa UKE Anna Streżyńska ogłosiła wtedy na Twitterze, że rozważa odejście od "asymetrycznych MTRów", co byłoby małą rewolucją na naszym rynku komórkowym. MTRy to stawki za zakończenie rozmowy w danej sieci. Gdy z komórki X dzwonisz do sieci Y, twoja sieć płaci sieci Y za każdą minutę. MTR-y są w zasadzie dla wszystkich równe, ale z wyjątkami: Play, sieć O.Rydzyka i Polsat zgarniają dużo więcej. To sposób wsparcia nowych operatorów, by mogli konkurować z już zadomowionymi na rynku. Play to najmłodsza sieć "murowana", czyli fizyczna, dwaj inni jako ostatni weszli na rynek operatorów wirtualnych. Preferencje narzucił UKE. Dziś są wciąż znaczne, choć spadają i spadać mają bodajże do 2015, gdy znikną.
Na tle cywilizowanej Europy mamy najwyższą asymetrię MTRów. Dziś, arytmetycznie. Bo każda prawda inaczej wygląda na różnych tłach. Polski rynek jest wszak opóźniony: parę lat później niż na Zachodzie pojawiły się u nas pierwsze sieci GSM, z kilkuletnim opóźnieniem udało się odzyskać częstotliwości wojskowe i zwiększyć liczbę sieci, później pojawili się też operatorzy wirtualni. Gdyby porównać dzisiejszą asymetrię MTRów w Polsce z tą, jaką istniała na Zachodzie np. 4 lata temu, czyli na podobnym etapie rozwoju rynku - okazałoby się, że u nas asymetria jest nawet nieco niższa.
To wszystko zgrubsza wiem. Abym jednak niczego nie pokręcił, wszystko dokładnie opowiedział mi największy w Polsce fachura w tej branży - Tomek Świderek ("Dziennik Gazeta Prawna"). Opowiedział o pogłoskach i narysował tło, bo rozmawialiśmy w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, a komunikat Streżyńskiej ukazał się na Twitterze bodajże dwa dni później.
Po Świętach znalazłem w sieci przedruk tekstu Tomka i aż zadzwoniłem, by zapytać, czy to całość. Znalazło się tam bowiem zdanie: Asymetria stawek MTR w Polsce jest najwyższa w Europie. Kropka. Bez tła. Otóż to nie cudzy skrót, lecz decyzja Tomka. Dostał na tekst 800 znaków, musiał wybierać. Chciał przedstawić zapowiedź Streżyńskiej, dać zarys tła i dodać coś, o czym ja tu jeszcze nie pisałem - wpływ Unii Europejskiej, która kiedyś asymetrię MTRów popierała, a teraz nalega na rezygnację z tejże.
Zwięzłe przedstawienie tła "najwyższości polskich stawek" zajęło mi wyżej 600 znaków. Ten zawód to ciągłe wybory między złym i gorszym. Taki los.
Inne tematy w dziale Polityka