Przeczytałem, że Michał Kamiński dopuszcza możliwość wspólnej koalicji z SLD. To chyba w odróżnieniu od koalicji niewspólnej. Michał twierdzi, że obu partii "nie dzieli już stosunek do komunizmu".
Przeczytałem, że PO chce pozyskać Olejniczaka i "przejście Wojtka do PO to tylko kwestia czasu". Anomimowe źródło w PO twierdzi też, że "podział na środowiska postpezetpeerowskie i postsolidarnościowe jest już nieaktualny".
Przykład przejścia owych podziałów do historii to pewnie spór w TK o ubeckie emerytury. Chodzi nie o stosunek do PRL, SB i dyktatury, lecz o rozumienie prawa i pojęcia "praw słusznie nabytych"? Mówcie do mnie jeszcze.
Nawiasem mówiąc - istotnie trudno uznać za post-PZPRowca kogoś, kto, jak Olejniczak, urodził się w 1974. Ale czy to jedyne kryterium w polityce? Czy zawartość oleju w głowie już się nie liczy? PO naprawdę chce rozmawiać o Wolnym Tybecie z facetem, który podziwiał piękne pamiątki z Chin...?
Inne tematy w dziale Polityka