Reformują!

NFZ dostanie więcej kasy za leczenie ludności wiejskiej. Ewa Kopacz wymyśliła, że składkę, dotąd uzależnioną od ceny zboża, można uzależnić od przeciętnego wynagrodzenia. Ceny zboża spadają, a średnie płace rosną i to szybciej niż ktokolwiek by pomyślał w tym kryzysie - w grudniu o 6.5% mdm!

NFZ wzbogaci się zatem o 1.3 mld zł rocznie. Jeśli tylko minister finansów zgodzi się współfirmować przesłanie do Sejmu projektu, no i jeśli Sejm to uchwali. A rolnicy nic nie stracą. Genialne, nieprawdaż?

Pan za to zapłaci, pani za to zapłaci, my za to zapłacimy. Słowa, których użyłem wyżej, to perwersyjna prowokacja. Chodzi o "składkę", ale nie tę płaconą, lub raczej niepłaconą przez rolników. Im nikt nie śmie niczego podnieść. Chodzi o "składkę", czyli dotację budżetu dla NFZ, a dokładniej o tę najzupełniej umowną jej część stanowiącą rekompensatę za koszty leczenia ludności rolniczej. Składkę, którą de facto płacą zatem wszyscy podatnicy.

Pani minister tę składkę podwyższa, jednym sztucznym kryterium zastępując inne sztuczne kryterium obliczania sztucznej rekompensaty. Rząd pewnie na to pójdzie. Zmiana to systemowa, że aż strach, czy się cały system nie zawali. Mam tylko jedną prośbę: w pracach rządu, w pracach Sejmu, w mediach po nazwijmy to po imieniu: to ukryta podwyżka składki zdrowotnej dla wszystkich, w proporcji takiej, w jakiej każdy z nas składa się na budżet centralny. Najwzyklejsza podwyżka danin publicznych.