Ten skromny pomniczek, lub raczej popiersie na niewielkim postumencie, stoi sobie nad brzegiem Oslofiordu w miasteczku Drøbak. Dlaczego tu stoi? Tego postument praktycznie nie wyjaśnia. Nikt też, jak widać, biedaka nie odśnieża - to najwyraźniej w Norwegii normalne :) BTW, czy w Polsce ktoś sprząta śnieg z nosów pomnikowych postaci?

Pewnego niezbyt dla Norwegii miłego dnia przed niemal 70 laty płk Eriksen znalazł się w kłopocie. Od południa nadciągała niemiecka eskadra prowadzona przez potężny ciężki krążownik Blücher - o sile ognia dorównującej pancernikom, tyle, że słabiej opancerzony. Eriksen miał zaś obsadzone dwa działa, niemieckie zresztą i cokolwiek starsze, choć kalibrem identyczne jak te na hitlerowskim okręcie. Nie miał natomiast łączności z dowództwem, miał więc dylemat. I kazał otworzyć ogień. Zadziałało zaskoczenie (Niemcy liczyli na brak oporu), podwodne wyrzutnie torpedowe dopełniły dzieła, Blücher poszedł na dno, zresztą - poczytajcie sami.

Twierdza Oskarsborg, odległość niestety ca. 1000 m
Norwegii to wówczas nie uratowało, choć uniemożliwiło aresztowanie króla i rządu. Eriksen kilka dni później skapitulował, choć teoretycznie miał warunki, by z twierdzy Oskarsborg zrobić norweskie Westerplatte. Z niejakim poślizgiem, po wojnie, został bohaterem. Rzec można, że trafił na wyjątkowo sprzyjające okoliczności, choć to niewątpliwie nie tłumaczy wszystkiego.
Inne tematy w dziale Polityka