Są w s24 mity, których nikt i nic nigdy już sprostować nie zdoła. Na przykład rzekome słowa Komorowskiego "Jaki prezydent, taki zamach". Komorowski nigdy tego nie powiedział, ale salonowa większość wie lepiej.
Jeden z najnowszych mitów to poparcie Jaruzelskiego dla Komorowskiego. Generał jest w komitecie honorowym Napieralskiego, publicznie deklarował, że na niego głosuje. Przed I turą pozwolił sobie dostrzec w Komorowskim "charyzmę" i to wystarczyło. Czytałem w s24 lekko licząc kopę postów o "poparciu generała" dla kandydata PO, a połowa kończyła się wnioskiem, że to dowód, iż wyborcy Komorowskiego "stoją tam, gdzie ZOMO". Ciekawe, że gdy Kaczyński publicznie skomplementował Oleksego (tak, Kaczyński Oleksego, a nie odwrotnie), to być dobry uczynek.
Dziś dowiedziałem się, że Komorowski "boi się debat". Nie szkodzi, że to Kaczyński od początku odmawiał spotkania 1 na 1, odrzucił zaproszenie do TVN, upierał się, że jedynym tematem rozmowy może być tak podstawowa domena prerogatyw prezydenta, jak służba zdrowia, odrzucił propozycję spotkania w minioną środę. Pierwsza debata będzie dopiero jutro. Jedno zdanie Tuska o "ostrożności" warte jest więcej niż tuzin faktów.
Co Komorowski z Palikotem spieprzą, to Migalski z Kurskim naprawią, przy ścisłej współpracy blogosfery. Ilu jest takich mało zdecydowanych przed miesiącem wyborców Komorowskiego, którzy przerażeni nicością jego kampanii pomyśleli o wybraniu Kaczyńskiego? A ilu z nich porzuciło tę myśl widząc, co wyprawia część otoczenia kandydata PiSu?
Inne tematy w dziale Polityka