Im bliżej niedzieli, tym więcej szaleju w s24, choć wydawało się to niemożliwe. W poprzedniej notce pisałem m.in. o tym, że to głównie samorządy, a nie budżet centralny, "zapłaciły" za obniżkę PITu z 2006 r. Połowa dyskutantów jęła mnie przekonywać, że obniżka miała prokonsumpcyjny efekt itd., więc krytykować jej nie należy.
Co ma piernik - nie wiem. Jestem zdeklarowanym liberałem i do wiary w prorozwojowe skutki obniżek podatków przekonywać mnie nie trzeba. Ale to tylko wiara - udowodnić tego nie sposób, spory trwać będą po wsze czasy. Przy okazji wszakże pojawił się wszechobecny w kampanii wątek dobroczynnej roli rządów w gospodarce.
W tegorocznej kampanii, jak to przewidywałem ponad rok temu, przewija się "boom PiS" i "kryzys PO", teza PO, że to ona uratowała teraz Polskę, oraz teza, że to dokonania PiSu pozwoliły Polsce przetrwać ostatni kryzys. Przyjmuję na chwilę bardzo ryzykowne założenie, że rządy i prawo mają taki bezpośredni i mierzalny wpływ na gospodarkę - i stawiam trzy pytania wraz z próbą odpowiedzi.
1. Jakie to posunięcia rządów PiSu wpłynęły na wysoki wzrost gospodarczy lat 2006 i 2007?
Żadne. Zadziałał po pierwsze boom na świecie, po drugie - wciąż jeszcze korzyści z wejścia do UE, co dało się odczuć już za SLD. Po trzecie, w pewnym stopniu - wprowadzona niespodziewanie przez SLD obniżka CIT.
Proszę nie pisać o obniżce składki emerytalnej - pierwsza rata weszła w życie 1 lipca 2007 i mogła przynieść małe efekty w 2008. Proszę nie pisać o PIT, obniżonym od 1 stycznia 2009. Proszę nie przekonywać mnie, że wpływ mogły mieć: obniżka ceł na kosmetyki, lub okrojony do ogryzka i wprowadzony latem 2007 "pakiet Gilowskiej".
2. Jakie to posunięcia rządu PO spowodowały spowolnienie lat 2008 i 2009? Lub odwrotnie - jakie posunięcia rządu PO sprawiły, że przez kryzys przechodzimy (na razie) względnie obronną ręką?
Żadne. Rząd PO nie uczynił nic. Owszem, poczynił mikrokosmetyczne oszczędności w budżecie i bohatersko się bronił przed stymulacją gospodarki za pożyczone pieniądze czego domagała się opozycja. Kryzys przyszedł z zewnątrz, a jego łagodny przebieg w Polsce to dla mnie tajemnica (z dokładnością do pytania 3).
3. Jakie posunięcia rządu PiS pomogły przetrwać kryzys, który wybuchł jesienią 2008?
Obniżka składki - oczywiście. Skutki mogły być odczuwalne już w 2008. Ale to oczywiście za mało, by fenomen wyjaśnić. Obniżka PITu? Dopiero ostatnio. Konsumenci en bloc nie wcześniej niż latem 2009 odczuli, że płacą niższe zaliczki. Wielu zorientowało się dopiero w rozliczeniu w kwietniu tego roku. Myślę, że wpływ prokonsumpcyjny mógł zacząć się zatem ujawniać pod koniec 2009. Wpływ zaś proinwestycyjny takiej obniżki jest pośredni, a więc jeszcze bardziej opóźniony.
Rozumiem, że politycy o czymś gadać muszą. Ale nie warto się na to nabierać.
PS. Naiwnie apeluję o czytanie ze zrozumieniem. Pod poprzednim postem - to wręcz tragedia. Nie chodzi o żadne tam trolle. Nawet pewien ewidentnie inteligentny komentator udał, że nie rozumie, o czym piszę. Pana jarulki proszę o zajrzenie do mej odpowiedzi i ustosunkowanie się.
Inne tematy w dziale Polityka