Zarząd TVP z dumą ogłosił, że firma w I półroczu wyszła na zero, a nawet na mały plus. Złożyły się na to rozliczne oszczędności oraz "aktywizacja pozyskiwania przychodów", nie przeszkodził zaś ani ubytek ok. 40 mln zł z reklam spowodowany tragedią smoleńską, ani kolejny spadek przychodów z abonamentu. Szefowie TVP zapewniają, że odbyło się to "bez zubożenia oferty programowej i misyjnej". Ponadto TVP twierdzi, że po raz pierwszy w swoich dziejach wyszła na swoje na Mundialu - przychody przewyższyły wydatki.
Inna sprawa, że wg zarządu ściągalność abonamentu rośnie, m.in. dzięki akcji reklamowej w TVP i PR. U progu roku TVP zakładała, że dostanie od Krajowej Rady 100 mln zł. Teraz liczy, że może to być nawet 190 mln.
Zarząd ogłosił też uchwałę ostro krytykującą planowane przez PO zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. Ale co tam polityka - ważne są pieniądze. Skoro można wyżyć z tego, co jest, politycy dostali do ręki świetny argument, że abonament nie jest potrzebny. Romuald Orzeł zapomniał, że podstawowym zadaniem prezesa państwowej firmy jest generować straty i wołać o kasę.
Inne tematy w dziale Kultura