Polityka jest wspaniała. Sasanka ewidentnie nie ma racji pisząc na marginesie balkonowych sporów w PiS, że polityka to "temat niebezpieczny i lepiej go w domu nie poruszać". Można i warto, byle z sensem. Uwielbiam wręcz chwile, gdy tłumaczę Myszakom, co może Sejm, a co - rada dzielnicy i od kogo bardziej zależy to, że w miejscu przeznaczonym na drugą jezdnię alei KEN wciąż rośnie trawa.
Bez sensu jest kolejna Migalomania, bo jeśli spór europosła z prezesem PiSu jest tematem zastępczym, to spór o ten spór trąci paranoją. W salonie24 trwa wszakże w najlepsze. Jeśli istotnie do wczorajszego poranka powstało na ten temat cześdziesiąt postów, to teraz zbliżamy się chyba do cześciuset.
Gdybym miał wydusić z siebie jedno poważne w tonie zdanie o owym sporze - powiedziałbym, że dobitnie rzecz (czyly intencje europosła) podsumowała kataryna: "w taki sposób problemów się nie rozwiązuje, nawet z mniej czułymi na swoim punkcie ludźmi". Nic dodać, nic ująć. Moje koty musiały mieć chwilę zaćmienia umysłowego, skoro dzień po publikacji owych słów postanowiły je zignorować i postanowiły się pokłócić o sytuację w PiSie. Miały wszakże dość przyzwoitości, by wynieść się z tym na balkon.
Wszak i one lubią rozważać poważne zagadnienia polityczne. Mogą robić to w domu, ba, zachęcam je do tego. Ostatnio rozstrząsają problem VATu: ich karma, jako żywność częściowo przetworzona, może zdrożeć całkiem zauważalnie. Czyż nie nad miałkością gospodarczych planów rządu Tuska medytuje poniżej Nikon?

Inne tematy w dziale Społeczeństwo