Towarzysz Ciosek zapisał się do "Solidarności". Późno, ale zawsze. Wczoraj w "F. po F." TVN24 rozwodził się, jak świetnie mu się rozmawiało z MKS w Sierpniu '80 i z jakim szacunkiem rok później, bez gwizdów, I Zjazd "S" wysłuchał wygłaszanego przez Cioska przesłania rządu PRL. A dziś? Gwizdy, kłótnie i brak szacunku.
- To nie jest ta Solidarność (...) Nie ma prawa posługiwać się tą legendą. Każdy z nas jest cząstką tej Solidarności z tamtych lat. To była Polska - oznajmił tow. Stanisław Ciosek. Nie wierzysz? Przeczytaj, posłuchaj.
Drugim rozmówcą był Andrzej Gwiazda i mniemam, że tak jak ja, na chwilę osłupiał. Gdy ochłonął, przypomniał, że negocjując - PZPR równocześnie przygotowywała rozwiązanie siłowe. Zirytowana Anita Werner przerwała, bo Gwiazda mówił nie na temat: pytanie do obu panów dotyczyło tego, czy dzisiejsza "S" ma coś wspólnego z dawną.
Przez chwilę pomyślałem, że Gwiazda robi błąd: powinien wyraźnie zaznaczyć, że chętnie odpowie, ale nie może zignorować bajań tow. Cioska. Potem uświadomiłem sobie, że to by niczego nie zmieniło. To, co musiało wprawić w osłupienie i jego, i mnie - prowadzącej (rocznik 1978, w TVN od niemal zawsze) zupełnie nie rusza. Przecież Ciosek to ten dobry komunista - raczej nie chciał strzelać, nawet zamykałby tylko niektórych, a potem okrągły stół zorganizował. No i dla dziennikarzy zawsze taki miły, spokojny, wyważony.
Gwiazda się poddał. Po kolejnym ponagleniu powiedział, po swojemu, w wielkim skrócie, co myśli o "S" po 1989. Anita Werner ucieszyła się, że odpowiedź dostała i może skończyć program. Jakiś młody zapewne serwisant na tvn24.pl zrozumiał z tego tyle, że Ciosek i Gwiazda "byli podobnego zdania".
PS. O mowie J.K. na zjeździe napiszę, na razie jednak jestem pod wrażeniem komentarzy pod poprzednim postem. Wbrew pozorom ich większość ma mnóstwo wspólnego z postawą Anity Werner.
Inne tematy w dziale Kultura