Z coraz większą przykrością oglądam "Wiadomości" TVP. Może dlatego, że ich szefa dobrze znam od lat, lubię, szanuję. Tym bardziej się dziwię, że puszcza takie materiały, jak dzisiejszy czołówkowy - o sporze o język debaty publicznej.
Dowiedzieliśmy się, że PiS opublikowało w necie sporządzoną w zeszłym tygodniu Deklarację Łódzką. Usłyszeliśmy jej streszczenie, argumentację za jej przyjęciem z ust autora materiału i samych polityków PiS, ich apel do premiera, by Deklarację podpisał, a następnie suchą informację autora materiału, że premier odmówił. Ani słowa o jego argumentacji, że nie wspomnę o "setce".
Donald Tusk powiedział dziś, co myśli o Deklaracji i dlaczego jej nie podpisze. Skrytykowały ją zresztą praktycznie wszystkie siły polityczne poza PiSem. Nie kryję, że podzielam tę krytykę - Deklaracja jest jaskrawo jednostronna. "Wiadomości" nie uznały za stosowne poinformować widzów choćby słowem o zastrzeżeniach do tekstu. Dość, że PiS zaapelowało, a inni nie chcą.
Dziś zdarzyło mi się obejrzeć oba główne programy informacyjne. "Fakty" były w tej kwestii bez porównania uczciwsze i pełniejsze.
Inne tematy w dziale Kultura