Oglądałem to w TVP Info na żywo. Wychodząc ze spotkania wyborczego w Łapach Jarosław Kaczyński komentował list Bronisława Komorowskiego do szefów klubów. Godzinę z hakiem później ukazała się notatka PAP, przeklejona, jak zwykle in extenso, przez portale.
Nie ma tam jednak słowa, że Kaczyński zażądał natychmiastowego zastosowania wobec Palikota najostrzejszego środka zapobiegawczego - aresztu. Nie ma też wzmianki o innej wygłoszonej w owym korytarzu tezie prezesa PiS, że Komorowski "oprócz rzeczy znanych" podjał wiele "decyzji bardzo kosztownych, jeśli chodzi o ludzkie życie".
Widziałem to i słyszałem w TVP Info. Raz. Potem stacja oddała antenę ośrodkom regionalnym i do 20.00 jedyną polską telewizją "informacyjną" jest TVN24. Ta najwyraźniej nie miała w Łapach kamery. Wypowiedź prezesa PiS nagrał PAPowiec, ale swoje już napisał i więcej nie zamierza - depesza nie ma tagu "krótka". Gdyby pięć razy mniej ważne słowa padły w Warszawie, byłyby powtarzane co kwadrans. Padły w Łapach, a to dla polskiego dziennikarstwa za daleko.
Gdy dodać także dzisiejsze, trudne przebijanie się do obrażonych na konkurencję mediów wieści o samym liście prezydenta, choć w Sejmie od rana był znany - stan naszych mediów widać jak na dłoni. Stan, który wbrew wszechobecnym teoriom spiskowym nie ma wiele wspólnego z polityką, wiele zaś - ze zwykłym olewactwem.
PS. 19.05 - rozumiem: TVN miała kamerę w Łapach. TVN, ale nie TVN24. Dlatego w "kanale informacyjnym" nie było słowa, ale w głównych "Faktach" setka z "kosztownymi decyzjami" się znalazła. Na Placu Powstańców też często się zdarza, że "W" nie mogą się doprosić o nagranie z Info lub odwrotnie. Ciekawe, co pokażą o 19.30...
Inne tematy w dziale Kultura