Tak już mamy z rocznicami, z pamięcią historyczną, ze stosunkiem do przeszłości: albo kogoś lub coś czcimy, albo potępiamy w czambuł. Rocznice obchodzimy na 200% - albo wcale. Wychodząc dziś pod wieczór z gdańskiego hotelu "Hewelisz" miałem przed oczami wizję tegoż miejsca 29 lat temu: wokół SB i ZOMO, w środku część członków Komisji Krajowej i doradcy "Solidarności", a w powietrzu zapach czegoś strasznego, choć mało kto wiedział, co to miało dokładnie być.
"Hewelisz" był tej nocy świadkiem wydarzeń historycznych. Od schyłku lata 1980 po próg zimu 1981/82, a potem znów w 1989, był niemal częścią historii antykomunizmu w Polsce. Dziś w hotelu niema po tym śladu. Ani trwałego, ani nawet doraźnego, na rocznicę przeznaczonego. Z ekranu w hallu można się było dowiedzieć, że dziś jest Sunday, że PJN zostanie partią, skoki w Harrachov odwołano, oraz że "Pogoda 12 Dec temp. -1".
W hallu angielska wycieczka umawiała się z przewodnikiem na spacer pod Pomnik Poległych Stoczniowców. Zagadnąłem, czy byliby ciekawi związków z historią hotelu, w którym mieszkają. Jasne, że byli - i jęoi rozglądać się wokół. Rozwiałem ich nadzieje: tu niczego się nie dowiedzą. Rzuciłem dwa szybkie zdania i pobiegłem na pociąg. Za cztery godziny powinniśmy być w Warszawie i być możę zdążymy na ostatnie minuty pikiety na Ikara.
Inne tematy w dziale Kultura
