Wojna na Ukrainie pokazuje że zbrojenia muszą iść w kierunku nowoczesnych dronów, zarówno naziemnych jak i latających. Analogicznie jak przed II wojną światową Polska poszła w kawalerię i szable (z nikłym komponentem wojsk zmechanizowanych), tak i teraz idzie w wojska zmechanizowane, z nikłym komponentem wojsk dronowych.
Czarno widzę przyszłość wojska polskiego. W ewentualnej wojnie z Rosją lub Niemcami wojsko polskie będzie kompletnie bez szans, a my Polacy będziemy z gigantycznym długiem powstałym w skutek kupowania bardzo drogich, przestarzałych i niepotrzebnych zabawek. Zabawek które nadają się tylko na defiladę.
Zabawek, które są kupowane wg planów mobilizacyjnych krojonych przed wojną z Ukrainą, a więc kompletnie przestarzałych i nie przystających do obecnej rzeczywistości.
Czym jest czołg (taki K2). Jest to nośnik broni, który ma za zadanie zobaczyć (wykryć) a potem porazić cel.
Obecnie na wojnie robi się to inaczej, do wykrycia i obserwacji celu używany jest dron (0.001% wartości czołgu), a do ataku albo artyleria lufowa, albo z własnym napędem (dron lub rakieta). Czasem, przy sprzyjających warunkach również czołg, ale coraz rzadziej.
I tą drogą idą kraje poważnie traktujące zbrojenia i wojnę, zwłaszcza Ukraina i Rosja, ale również Turcja, Chiny Korea i... Niemcy.
Widać też zmiany w priorytetach w budowie sprzętu, Rosjanie ograniczyli dostawy czołgów i zwielokrotnili dostawy dronów. I nie dlatego że ich nie mają, a dlatego że ichniejsi decdenci zauważyli że armia zmechanizowana to XX przeżytek.
https://tech.wp.pl/znikaja-z-frontu-walczy-coraz-mniej-czolgow,7183539459926624a
https://geekweek.interia.pl/militaria/news-64-tys-dronow-w-2025-roku-rosja-zaleje-nimi-ukraine,nId,22171177
Korea podjęła decyzję o rezygnacji z zakupu helikopterów bojowych.
Dlaczego?
Na lini styku armii tworzy się dronowa strefa śmierci, obecnie o szerkości około 10km, gdzie żaden czołg (typowo atakujący na odległość do 3km), żaden samochód ani żaden helikopter nie ma prawa operować.
Zarówno rosyjski jak i ukraiński.
Jeśli maszyna pojawi się w strefie śmierci, będzie natychmiast rozpoznana, a potem zniszczona albo artylerią albo amunicją krążącą. W czasie do 60s. Jeśli akurat pozcje umocnione znajdą się w tej strefie, to ludzie tam są niczym w oblężeniu. A zapasy, w tym wodę, amunicję dowozi się dronami lub ... skuterami elektrycznymi. Samochody lub cokolwiek cięższego jest niszczone szybko i bezwzględnie.
Cała wojna wygląda na I wojnę światową, z tym że to nie okopy, a właśnie drony definiują strefy wpływu armii i determinują strefy śmierci.
A Polska jest w produkcji dronów... w czarnej du.e. Chociaż przed wojną ukraińską było nieźle.
W dodatku koszmarnie drogie zakupy zupełnie przestarzałych Apachy, trochę przestarzałych K2 i Abramsów sprawią że nie będzie za co zbudować w Polsce fabryk dronów, światłowodów, nadawczych stacji pośrednich lub systemów zakłócania i zwalczania dronów.
I to jest tragedia.
Nie muszę dodawać że jeśli wróg wprowadzi drony AI, bez potrzeby kierowania przez człowieka, to czołg nie będzie miał prawa pojawić się nie 10, a 100km od lini nieprzyjaciela. Podobnie jak artyleria lufowa, czy helikoptery.
PS.
Minister Kosiniak Kamysz z lekką... dezaprobatą mówił że Apache będą zwalczać drony Shahed.
Ale najnowsze rosyjskie drony Gerań 3 to nie Shahedy, latają z prędkością 600-650 km/h - dwukrotnie większą od prędkości Apachy (260-290 km/h), wobec czego te helikoptery z prawie bezużytecznego, drogiego utylizatora zasobów zrobiły się kompletnie bezużytecznym, drogim utylizatorem zasobów.
Inne tematy w dziale Technologie