krzysztofmroczko krzysztofmroczko
1753
BLOG

Tajemnica "Ojca Mateusza" rozwiązana!

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Znacie szanowni Państwo miły rodzinny serial sensacyjny (sic!) "Ojciec Mateusz"? Pewnie znacie, bo przecież 18 sezonów i prawie ćwierć tysiąca odcinków to tak wiele, że choćby przypadkowo mogliście trafić na niego. Od wczoraj trwa afera tak wielka, że niemal przykrywa całą politykę, sport i żarty pana Pietrzaka czy Wojewódzkiego. Znalazłem rozwiązanie całej sprawy, zapewniam zupełnie poważnie. Po lekturze tej notki będziecie wiedzieć już wszystko.

Mam wrażenie, że mimo powszechnej znajomości sympatycznego proboszcza z pięknego Sandomierza niewiele osób tak naprawdę śledzi regularnie losy poszczególnych śledztw. Grupą docelową nie są wszak wielkomiejscy (zazwyczaj od niedawna) studenci i pracownicy, zbierający na Facebooku "rodzinę" byleby tylko móc kilka lub kilkanaście złotych taniej oglądać seriale opatrzone napisem NETLFIX Original, bo bez tego nie istnieją w towarzystwie. Na pewno nie oglądają go aktorzy biorący udział w całym zamieszaniu i bardziej niż na pewno (choć chciałbym się mylić w tej sprawie) nie oglądali go w ogóle dziennikarze i komentatorzy, zwłaszcza ci zaniepokojeni i zniesmaczeni.

Chodzi o to, że jeden z wrocławskich aktorów napisał na Facebooku że nie wziął roli muzułmańskiego terrorysty w jednym z nadchodzących odcinku serialu. Jego zdaniem można grać morderców czy gwałcicieli, ale terrorystów muzułmańskich nie. Wedle tego pana, którego nazwisko w tej sprawie nie jest w ogóle istotne, to propagowanie uprzedzeń wobec osób szukających w naszym kraju schronienia przed wojną, a tak w ogóle to kolejnym dowodem na to, że TVP to właściwie TVPiS i tyle, nagonką steruje rząd Morawieckiego lub też sam Demiurg Wiecie Który. Może sobie pan artysta tak myśleć, ja jednak bardziej (czysto osobiście, wysoki sądzie, w razie jakichś powództw) uważam, że pan aktor się po prostu bał. Pan aktor chodzi po ulicach Wrocławia, gdzie ciemniejsze karnacje ostatnio nie mają łatwego życia. I tak sobie myślę, że jakby go skojarzyli z rolą to żywy by z tego pobicia nie wyszedł. Ale, co tam jednostka, gdy nastąpiło starcie dwóch tytanów!

Z jednej strony największa (czy nadal, panie Adamie?) gazeta od Łaby do Władywostoku. Takie sprawy - związane z wychowaniem czarnej masy i utarciem nosa rządowi premiera z Wrocławia jak najbardziej są poszukiwane, no więc poszło. TVPiS to szczujnia, Polaków skłóca i wprowadza politykę zarządzania strachem, nad czym akurat redakcyjne grono zna się bardzo dobrze, bo robi to samo od lat, podstawiając jedynie nazwiska i nazwy partii w swoich tekstach, które często, wzorem nowej dziennikarskiej „lwicy lewicy” Elizy Michalik, po prostu wiernie przepisują, dbając o ich zachowanie dla dalszych pokoleń ze skrupulatnością godną podziwu nawet ze strony średniowiecznych mnichów.

Z drugiej strony jest zaś TVPiS, do przyjęcia w której wystarczy świadectwo przyjęcia sakramentów co najmniej trzech, ukończenia uczelni medialnej rekomendowanej przez państwo w stopniu najwyższym, a także całkowity brak kręgosłupa i sumienia. Dodatkowymi zaletami są oczywiście poświadczone pielgrzymki (nawet kibiców lub złodziei samochodów) do Częstochowy lub prowadzenie pogody w telewizji TRWAM. Aby zostać szefem jednej z redakcji najlepiej mieć słynnego tatę, który już kiedyś szefował całej instytucji. Takie szacowne grono ustaliło wersję z tak zwaną „misją”. To przypomina te wszystkie misje w narodowym stylu - Samosierra czy rozminowywanie przedpola biegiem pod takim Lenino to pikuś w porównaniu z obroną mesjanizmu naszej narodowej telewizji.

W każdym bądź razie gazeta pisze i drukuje wypowiedzi, a nikt serialu nie widział. Druga strona się broni, a nikt serialu nie widział. Nawet już nie chodzi o ten nieszczęsny odcinek, od którego wszystko się zaczęło, ale całokształt. Ekspert ze stowarzyszenia „Nigdy Więcej” to taki odpowiednik Antoniego Macierewicza - sporo zasług z przeszłości, dziś niestety komunikuje się łatwiej z Twardowskim na księżycu uczciwie twierdzi, że nigdy w serialu nie było muzułmanów, a jak ich teraz się wsadza to jest oczywisty znak rządowego spisku i tak dalej. Cytuje go gazeta, bo słuszną linię ma facet, problem w tym że mi, zupełnie za darmo, wystarczył kwadrans researchu by przypomnieć sobie, że na przykład w odcinku 33 była muzułmańska modelka, a w innym, na przykład w 88 (gazeto, widzisz? to nie może być przypadek), ginie muzułmanin.

Przykładów więcej nie ma, ale ja piszę tutaj dla ćwiczeń palców, więc zasady sprawdzania informacji wziąłem z kodeksu stworzonego przez doskonałego dziennikarza Rafała Ziemkiewicza, wszak co JA napiszę nieprawdą czy przeinaczeniem być nie może, prawda? Gazetowi dziennikarze na pewno zrobią to lepiej, w końcu z tego żyją.

Z drugiej strony oczywiście wyzwano od najgorszych szmat gazetę, broniono się scenariuszem włoskim i tak dalej. Najlepsze są te tłumaczenia się z tego, że to format włoski i my tu w Polsce nic nie piszemy. Lista scenarzystów na Wikipedii liczy co najmniej 6 osób, ciągle mamy w serialu tak włoskie wątki jak między innymi ukraińskich pracowników i sprzątaczki, usługi Banku Pocztowego i tak dalej. No, ale najważniejsze jest to, że nagle zmieniono zdanie w dwóch zasadniczych kwestiach. Zmieniono (podobno) scenariusz i zmieniono (na pewno) datę emisji na dzisiejszy wieczór.

Scenariusz odcinka jednak dało się zmienić na taki, by muzułmanów widzowie po chrześcijańsku, co niewątpliwie nastąpi, jednak przyjęli choćby kilkaset osób, choćby stosując selekcję jak Węgry. Machina propagandy sunie dobrze naoliwiona już od wielu dni, od rana powtarzane informacje o przesunięciu daty emisji z marca na dziś utrwalą się, zwłaszcza jeśli wypowie je swym aksamitnym głosem pani Hołecka i będzie wspaniale. Jak zapewnia pan dyrektor programu 2, wszystko będzie zgodnie z encykliką papieską i życzeniem pana prezesa. Nie wspomniał jednak o jakiej encyklice mowa, jak się domyślam jednak, papież był tylko jeden i pochodził z pięknych Wadowic.

I tak docieramy do sedna tej sprawy. Nie chodziło tu wcale o nas, biednych robaczków narażonych na taką lub inną propagandę. Chodziło o to, by lać się pomiędzy dwoma zwaśnionymi plemionami, które dzieli wszystko poza językiem i osadzeniem między Odrą a Bugiem. Dwie te same w gruncie rzeczy metody oznaczają, że chodzi jedynie o rząd dusz, a cała reszta się nie liczy. Komu na ten przykład jeszcze do czegoś potrzebna jest prawda?

Specjalnie nie linkuję niczego, nie mówię nazwisk. Wystarczy naprawdę spędzić kwadrans w internecie, przeczytać 5 krótkich artykułów by wyrobić sobie własne zdanie. Tak zwani dziennikarze, będący jedynie funkcjonariuszami swych redakcji lub opcji. W tych czasach już nawet cyngiel to naprawdę zbyt duże słowo na facetów pisujących „poważne” artykuły na podstawie trzech wpisów z Twittera i jednego z Facebooka. Za ten stan odpowiedzialni jesteśmy my sami, nie domagając się za swoje pieniądze rzetelnej roboty.

Płacąc abonament utrzymujesz panią Hołecką, która po prostu do dziennikarstwa na tym poziomie się nie nadaje, sprawdziłaby się w jako naczelna ściennej gazetki w MZK w Warszawie na ten przykład. Płacąc za gazetę płacisz pensje ludziom, którzy bez ogródek przyznają że jeśli fakty się nie zgadzają to tym gorzej dla faktów, na tym samym oddechu zarzucając przeciwnikom manipulacje i propagandę. Ale tak to już jest, największym wrogiem Polski są sami Polacy, skaczący sobie do gardeł od chwili postrzyżyn syna Piasta kołodzieja. Inaczej raczej nie będzie, nie oszukujmy się.

Nie dajmy się też oszukać takim osobom jak syn swego ojca z telewizji, który wmawia, że opozycyjna dziś gazeta szczuje w sposób niewyobrażalny. Otóż, gdyby człowiek znany z tego że jest synem swego ojca, cokolwiek wiedział o dziennikarstwie w Polsce, znałby takie polemiki z dawnej prasy, czy to komunistycznej czy też sanacyjnej lub nawet tej z okresu Sejmu Czteroletniego, że oczy by mu wyszły z orbit z zazdrości, że tak było można.

Tak właśnie wyglądają wszystkie tajemnice sympatycznego „Ojca Mateusza”. Serial to nasz, polski, arcypolski, każdy znajdzie coś dla siebie, bez względu na poglądy, miejsce zamieszkania czy kolor skóry bądź stan portfela. Chodzi o to, by nie kpić z innego, nie tylko wtedy gdy chodzi do meczetu ale gdy w ciemnej sukni nawołuje do mszy świętej w kościele. A także o to, by być choćby nieco milszym dla osobników żywych z naszego i innych gatunków.

Ja zatem polecam zdrowy rozsądek w dużych dawkach. I dlatego dziś z chęcią obejrzę ten taki strasznie kontrowersyjny odcinek, który dało się nakręcić w jedną noc, ze zmienionym scenariuszem i całą resztą. To naprawdę wspaniała wiadomość, na przykład dla mojej rodziny. Dzięki przygodom sympatycznego księdza mój siedmioletni syn z własnej woli uczy się stopni i formacji policyjnych, umie cytować najśmieszniejsze bon moty a nawet rozpoznaje lokowanie produktów w trakcie trwania odcinka. Same plusy, o których w szkole mogą mu nie powiedzieć przez lata całe.

Oglądajcie drodzy Państwo, oglądajcie uważnie. A potem równie uważnie zastanówcie się, co tak NAPRAWDĘ, realnie, można zrobić dla tych w potrzebie. Niezależnie od ich wiary, miejsca pobytu czy też koloru skóry. Niech to będzie czymś ponad tę głupią wojenkę o to, co jeden marksista o imieniu Gramsci nazywał „hegemonią kulturową”, a której scenariusz próbują realizować gazety i telewizje obu polskich obozów. Zawsze warto poznać obie strony sporu i pójść w tę trzecią, bez oglądania się na innych. Czego i sobie i wszystkim innym życzę.




Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura