ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
109
BLOG

Matka to kobieta, która...

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 1

„Ten rozwój techniki i błyskawiczny postęp naukowy nas wykończy”. Gdy przed laty usłyszałem taką wróżbę od pewnego emerytowanego profesora fizyki, bardzo ostro zaprotestowałem. Jako zawodowy leń od maleńkości lubiłem wszystko, co mi życie ułatwia, upraszcza, powoduje, że mogę się wysilać mniej zamiast bardziej. Ale patrząc na to, co się w związku z dokonaniami rozmaitych naukowców i inżynierów ostatnio dzieje, zaczynam odczuwać coraz większy niepokój, że ów emerytowany fizyk teoretyczny, który dziś spokojnie oczekuje na zmartwychwstanie, mógł mieć rację.

Właśnie dowiedziałem się, że wchodzi w życie poważna zmiana w polskim prawie. Zaczyna obowiązywać licząca ponad 100 zmian nowelizacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. A jedna z najważniejszych zmian polega na wprowadzeniu do polskiego prawa następującego zdania: „Matka to kobieta, która dziecko urodziła”. Doszliśmy - za sprawą nowych możliwości technicznych - do sytuacji, w której oprócz problemu ustalania ojcostwa, pojawił się także problem ustalania macierzyństwa.

Starożytni rzymscy prawnicy w grobach się pewnie z przerażanie przewracają. Przecież oni wymyślili dwie obowiązujące przez wieki sentencje. Pierwsza dotyczy mężczyzn: „Pater semper incertus” - czyli ojciec zawsze niepewny, nieznany. Druga odnosi się do kobiet: „Mater semper certa est” - czyli matka jest zawsze znana, pewna. Już nie. Matka, przynajmniej w sensie genetycznym, wcale nie jest już pewna i znana. Ponieważ dzięki wielkiemu postępowi nauki i techniki doszliśmy do tego, że kobieta może swoje łono, swoją macicę wynająć, biorąc za to pieniądze.

Niedawno media nagłośniły taki przypadek w Polsce. Bo nasze prawodawstwo nie nadąża za techniką. Tak zwane „wynajęcie brzucha” nie jest u nas prawnie zabronione. Jest stanowczo zabronione w takich podobno liberalnych i tolerancyjnych krajach, jak Austria, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Francja. W Polsce - tej katolickiej, konserwatywnej, wlokącej się w ogonie liberalnych przemian - nie jest. Nowy zapis prawny wcale wynajmowania brzucha nie zakazuje. Jedynie stawia w pozycji uprzywilejowanej kobiety, które najpierw zdecydują się urodzić cudze dziecko, a potem postanowią same je wychowywać.

Mamy w Polsce tysiące przepisów, które normują czasami w sposób wyjątkowo szczegółowy sprawy, w których wydaje się, że można by zaufać zwykłemu ludzkiemu rozsądkowi. Z drugiej strony brakuje nam unormowań w kwestiach fundamentalnych, podstawowych, decydujących o życiu. A potem dziwimy się, że są ludzie, którzy z tego braku prawa korzystają i jeszcze na tym znakomicie zarabiają.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Na piątek: Oko, ręka i seks

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka