ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
268
BLOG

Wielkie wydarzenie

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Wielkie wydarzenia, historie znaczące, popychające naprzód dzieje ludzkości, czyniące świat lepszym, dzieją się nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim, w gabinetach polityków i na salonach bogaczy. One dokonują się w miejscach tak zwykłych i ogólnie dostępnych, jak nocny tramwaj czy przystanek autobusowy.

Był późny wieczór, właściwie już noc. W tramwaju panował półmrok i chłód. Pojazd sunął po szynach niespiesznie, kolebiąc się mocno na boki, jak człowiek, który z wysiłkiem łapie równowagę na wąskiej kładce. W wagonie było niewielu pasażerów, a na każdym kolejny przystanku ich ubywało. Na przedostatnim, tuż przed pętlą, wysiedli prawie wszyscy. Została tylko około czterdziestoletnia kobieta o zmęczonej twarzy i znacznie od niej młodszy mężczyzna, który z uwagą wpatrywał się w ekran smarfona.

Nagle kobieta głośno jęknęła, jakby ją coś bardzo zabolało. Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał w jej kierunku. Za oknem powoli toczącego się tramwaju przemykał szybko autobus. To właśnie on wywołał reakcję kobiety. „Uciekł mi, a następny mam za ponad godzinę. Znów jechał wcześniej, niż w rozkładzie” – poskarżyła się głośno. „Może poczeka na pętli” – próbował ją pocieszyć mężczyzna. „Nie poczeka” – westchnęła.

Miała rację. Gdy tramwaj dotarł na końcowy przystanek, w oddali mignęły tylko czerwone światła odjeżdżającego autobusu. Zrezygnowana kobieta usiadła w wiacie autobusowego przystanku, wyjęła telefon i siląc się na spokój tłumaczyła komuś, żeby się nie bał i nie martwił, bo ona na pewno przyjedzie, tylko uciekł jej autobus.

Mężczyzna opuścił tramwaj i szybkim krokiem przeszedł na drugą stronę ulicy. Dotarł do rogu ulicy, zwolnił i nagle zawrócił. Po chwili stanął przy kobiecie i powiedział: „Mam tu niedaleko samochód. Mogę panią zawieźć” – powiedział bez żadnych wstępów. Kobieta podniosła głowę i przyglądała mu się niepewnie, z lękiem w oczach. Młody mężczyzna stał nieruchomo, z rękami w kieszeniach kurtki. Próbował się uśmiechnąć, ale bez szczególnego sukcesu. „To kawał drogi” – odezwała się wreszcie kobieta. Mężczyzna wzruszył ramionami. Czekał na jej decyzję. Nie poganiał. „Dobrze” – po długiej chwili kobieta podniosła się z ławki. „Gdzie ten samochód?”. „Dwie przecznice stąd” – mężczyzna tym razem uśmiechnął się bez wysiłku. Oboje przeszli na drugą stronę drogi i skręcili w najbliższą ulicę.

Zapyta ktoś, co wielkiego i historycznego odbyło się w tym tramwaju i na tym przystanku. Co w tym nadzwyczajnego, że jakiś mężczyzna postanowił pomóc zmarzniętej, zmęczonej kobiecie? Pewnie niewiele. Moją uwagę przykuło co innego. To, że na pustej, owianej chłodem ulicy, niemal w środku nocy, kobieta zaufała zupełnie obcemu mężczyźnie. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo