Kto by pomyślał, że zwykły, nieszkolony telewizyjnie ksiądz przegada posłankę Senyszyn? A jednak. To było zdumiewające, patrzeć jak znana posłanka SLD plącze się i gubi, unikając odpowiedzi na proste pytanie zadane jej na antenie TVN24 przez ks. Marka Gancarczyka. Nie chciał wiele. Chciał tylko, żeby wygadana posłanka powiedziała, jaki jest efekt "zabiegu aborcji".
Ileż ona się nakombinowała, żeby nie użyć słowa "zabić" w żadnej formie gramatycznej. Formuły, które wymyślała były tak żałosne, że gdyby nie powaga tematu, można by się roześmiać z jej bezradności wobec rzeczywistości.
Ale śmiać się nie ma z czego. Co prawda nie komuniści wymyślili, iż język, dobór słów, ma ogromne znaczenie dla kształtowania nie tylko ludzkich poglądów, ale - zwłaszcza w epoce całkowicie zdominowanej przez media - na kształtowanie rzeczywistości.
W czasach PRL-u jedni się wyśmiewali, inni walczyli z partyjną nowomową. Komuniści chyba wierzyli w magię słów. Po to istniała cenzura. Cenzorzy jesli tylko się dało tego uniknąć - nie wyrzucali całych tekstów z gazet. Najczęściej usuwali pojedyńcze sformułania i słowa. Sugerowali inną wersję. Inne słowa.
Wierzyli, że jeśli się o czymś nie mówi, to tego nie ma. Wierzli, że wystarczy coś nazwać innym słowem, a rzecz, wydarzenie, zjawisko, stanie się natychmiast czymś innym.
Alicja Tysiąc - jak twierdzi Gazeta Wyborcza - postanowiła pozwać ks. Gancarczyka do sądu za kilka sformułowań, które znalazły się na łamach Gościa Niedzielnego. Sądząc z tego, jak sprawę opisała GW, tam również wierzą w magię słów. Niemal w pierwszym zdaniu tekstu na ten temat dziennikarka przypisała ks. Gancarczykowi sformułowanie, którego on nigdy nie użył. Przypadek? Nie sądzę. Podobnie, jak nigdy nie uwierzę, że nazwanie przez GW nastolatki z Lublina "Agatą" kilka dni po śmierci Agaty Mróz, jest przypadkiem, a nie świadomą manipulacją wynikającą z wiary w magię słów. Znana siatkarka imieniem Agata swoją decyzją urodzenia dziecka mimo choroby zwolennikom aborcji poczyniła większe szkody niż milion artykułów ks. Gancarczyka i jego kolegów. Trzeba było odebrać temu imieniu pozytywne skojarzenie, które budziło. Sprawa biednej nastolatki z Lublina idealnie się do tego nadawała.
Ks. Gancarczyk wydał oświadczenie. Przytoczył w nim cytat z Ewangelium vitae Jana Pawła II. "Żadne słowo nie jest w stanie zmienić rzeczywistości" - napisał Papież, powszechnie uważany za świętego. - "przerwanie ciąży jest – niezależnie od tego, w jaki sposób zostaje dokonane – świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem a narodzeniem".
Ks. Gancarczyk napisał w Gościu dokładnie to samo. Stwierdził, że domaganie się aborcji, to domaganie się zabójstwa. Z tego wniosek, że w ramach fałszowania rzeczywistości słowami już wkrótce do sądu zostanie pozwany śp. Jan Paweł II.
Ciekawe, co posłanka Senyszyn mysli sobie po wczorajszej rozmowie w TVN24. Nieśmiały, cichy ksiądz sprawił, że zaplątała się we własne (?) słowa.
Ci, którzy wierzą w magię słów, są naiwni. Niezależnie od tego, czy pracują w polityce, PR, reklamie, sztuce, mediach. Zapominają, że w ludziach na stałe zakodowana jest ta tęsknota, którą zapisał pewien poeta:
...nade wszystko - słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość...
Inne tematy w dziale Polityka