Zastanawiam się, czy polscy politycy, którzy z mniejszym lub większym zapałem przyznają się do katolicyzmu, słyszeli o takim grzechu, jak zgorszenie. A grzech to nie byle jaki, skoro sprawcom zgorszenia Jezus radził przywiązywać kamień młyński do szyi i wrzucać ich do wody.
Coś mi się wydaje, że grzech zgorszenia w ogóle, nie tylko wśród polityków, odchodzi w zapomnienie. Więc przypomnijmy za Katechizmem Kościoła Katolickiego:
"Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Ten, kto dopuszcza się zgorszenia, staje się kusicielem swego bliźniego. Narusza cnotę i prawość; może doprowadzić swego brata do śmierci duchowej. Zgorszenie jest poważnym wykroczeniem, jeśli uczynkiem lub zaniedbaniem dobrowolnie doprowadza drugiego człowieka do poważnego wykroczenia" (KKK 2284).
Inaczej mówiąc, jeśli ktoś sprawia, że inny człowiek staje się gorszy, popełnia grzech zgorszenia. I to często grzech ciężki.
A dlaczego czepiłem się z tym zgorszeniem akurat polityków? Mam powody.
"Zgorszenie nabiera szczególnego ciężaru ze względu na autorytet tych, którzy je powodują, lub słabość tych, którzy go doznają. Nasz Pan wypowiedział takie przekleństwo: "Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych... temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18, 6). Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce" (KKK 2285)
Powie mi ktoś, że gdzie, jak gdzie, ale w Polsce politycy raczej nie są autorytetami. Otóż niekoniecznie. Być może w sondażach nie wypadają najlepiej, ale w rzeczywistości stają się wzorcami dla mnóstwa ludzi. Przede wszystkim bywają usprawiedliwieniem na zasadzie "skoro poseł, minister tak może, to dlaczego ja nie?".
Zresztą, co się będę mądrzył. Wróćmy do Katechizmu:
"Zgorszenie może być spowodowane przez prawo lub instytucje, przez modę lub opinię publiczną.
W ten sposób winni zgorszenia są ci, którzy ustanawiają prawa lub struktury społeczne prowadzące do degradacji obyczajów i rozkładu życia religijnego lub do "warunków społecznych, które, w sposób zamierzony czy nie, utrudniają albo praktycznie uniemożliwiają życie chrześcijańskie, zgodne z przykazaniami". To samo dotyczy dyrektorów przedsiębiorstw, którzy wydają przepisy zachęcające do oszustwa, nauczycieli, którzy "pobudzają do gniewu... swoich... uczniów", lub tych, którzy manipulują opinią publiczną, odciągając ją od wartości moralnych". (KKK 2286).
A dla pewności, że to nie ja wykombinowałem, iż zgorszenie mocno odnosi się do polityków, jeszcze jeden cytat:
"Ten, kto używa władzy, którą rozporządza w sposób prowadzący do czynienia zła, jest winny zgorszenia i odpowiedzialny za zło, któremu bezpośrednio lub pośrednio sprzyjał" (KKK 2287).
I tu właśnie ogłaszam konkurs bez nagród, ale za to otwarty dla wszystkich. Proponuję, aby pod tym postem zamieszczać przykłady zgorszenia, jakie wywołali politycy w naszej Ojczyźnie w mijającym tygodniu. W końcu niewiele rzeczy nam Polakom wychodzi tak dobrze, jak robienie innym rachunku sumienia ;-)
Inne tematy w dziale Polityka