Istnienie w 2008 roku Komisji Majątkowej jest skandalem. Dlaczego? Ponieważ jej działalność powinna się skończyć wiele lat temu.
Przypomnijmy, Komisja Majątkowa powstała na mocy ustawy z roku 1989. Nie zajmuje się problemem zwrotu całego majątku kościelnego, zabranego przez komunistów po II wojnie światowej. Przedmiotem jej działań są jedynie te fragmenty dóbr kościelnych, które zostały odebrane Kościołowi wbrew obowiązującym wówczas komunistycznym przepisom. Przepisom, ktore brzmiały m. in. tak:
Nie podlegają przejęciu kościelne nieruchomości ziemskie, stanowiące gospodarstwa rolne proboszczów, które Państwo poręcza pełniącym te funkcje duchownym jako podstawę ich zaopatrzenia.
Gospodarstwami rolnymi proboszczów, które Państwo poręcza tym duchownym, są nieruchomości ziemskie, znajdujące się w posiadaniu proboszczów (choćby były oddane w dzierżawę) w granicach do 50 ha, a na terenie województw: poznańskiego, pomorskiego i śląskiego - do 100 ha.
W przypadku gdy gospodarstwo rolne proboszcza przekracza granicę obszaru, określoną wyżej, przejęciu na rzecz Państwa podlega jedynie nadwyżka obszaru ponad tę granicę.
Wnioski do Komisji Majątkowej wolno było składać tylko przez dwa lata od wejścia ustawy w życie. Łatwo więc policzyć, że ostatni z trzech tysięcy wniosków, złożonych przez różne kościelne podmioty, wpłynął siedemnaście lat temu! Zgodnie z przepisami każdy z nich powinien być rozpatrzony w ciągu sześciu miesięcy. Trzy tysiące wniosków to naprawdę niedużo. Okazało sie jednak, że kolejne rządy, których przedstawiciele powinni stanowić połowę Komisji, nie były zainteresowane zakończeniem jej działań.
W sierpniowym Komunikacie Rady Stałej i biskupów diecezjalnych, wydanym po spotkaniu na Jasnej Górze, jest skłaniający do zastanowienia fragment na temat Komisji Majątkowej:
"Rada Stała zapoznała się ze stanem zmierzających do zakończenia prac Komisji Majątkowej. Rozpatruje ona wnioski podmiotów kościelnych o zwrot mienia zagrabionego przez władze komunistyczne wbrew ustanowionemu przez te władze prawu. Pojawiające się ostatnio wątpliwości - które należy wyjaśnić - nie mogą przesłonić wieloletnich efektów pracy Komisji".
Widać tu wyraźnie dobrą wolę strony kościelnej.
Może by tak ktoś zapytał przedstawicieli SLD, domagających się gromkim głosem zakończenia działań Komisji Majątkowej, dlaczego nie doprowadzili do tego, gdy sami odpowiadali - będąc u władzy - za jej prace?
A ja mam jeszcze inne pytanie. Jeszcze niedawno SLD strasznie grzmiało na temat konieczności likwidacji Funduszu Kościelnego. Teraz jakoś ten temat został wyciszony. Czy dlatego, że likwidacji Funduszu oczekuje również Kościół?
Inne tematy w dziale Polityka