http://www.tgn.diecezja.tarnow.pl/archiwum/!2010/1107/art14.php
http://www.tgn.diecezja.tarnow.pl/archiwum/!2010/1107/art14.php
Momotoro Momotoro
368
BLOG

bł. Krystyn Gondek

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wojciech Gondek urodził się 6.iv.1909 r. we wsi Słona, w diecezji tarnowskiej, ówcześnie znajdujących się w obrębie zaborczego Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Był synem rolnika Jana i Julii z domu Cichy. Dwa dni później, 8.iv.1909 r., został ochrzczony w parafialnym kościele pw. św. Idziego Opata w Zakliczynie. W Zakliczynie od 1622 r. w klasztorze pw. Matki Bożej Anielskiej przebywali i nauczają do dzisiaj księża franciszkanie… „Pięcioklasową wyższego typu” szkołę powszechną ukończył w Zakliczynie (patronem szkoły był wówczas św. Jan Nepomucen, dziś: Zespół Szkoły Podstawowej im. Lanckorońskich i Gimnazjum im. bł. Krystyna Gondka), uzyskując bardzo dobre wyniki. Był jedynym z rodzeństwa, który skończył szkołę.… Następnie uczył się w polskim już Lwowie, w Państwowym V Gimnazjum Męskim im. hetmana Stefana Żółkiewskiego, założonym w 1892 r., którego dyrektorem (drugim w historii szkoły) był ceniony pedagog, prezes ówczesnego Związku Dyrektorów Szkół Średnich, Józef Nogaj (1856, Blizne – 1926, Lwów). Wśród uczniów znajdowało się liczne grono – prawie 50% - młodzieży żydowskiej… Jego o rok młodszym kolegą szkolnym był Alojzy Kaszuba (1910, Lwów – 1977, Lwów), przyszły o. Serafin, kapucyn, nazywany „Włóczęgą Bożym”, przemierzał bowiem w czasach reżimu komunazistowskiego - wbrew szykanom i panującemu tam terrorowi - tysiące kilometrów po drogach Rosji, docierając z posługą kapłańską do odległych zakątków rozległego imperium. Po trzech latach gimnazjum niższego i kolejnych trzech latach gimnazjum wyższego, po otrzymaniu świadectwa ukończenia VI klasy gimnazjalnej, powołanie zwyciężyło - przerwał nauki w V Gimnazjum we Lwowie i zapukał do kolegium Serafickiego Zakonu Braci Mniejszych (łac. Ordo Fratrum Minorum - OFM) - czyli franciszkanów - przy klasztorze pw. Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej we Lwowie. Postanowił poświęcić się posłudze w zakonie, który towarzyszył mu od pierwszych w zasadzie chwil życia… We Lwowie, w klasztorze franciszkańskim, przebywał i uczył się w latach 1925-1928. W międzyczasie, 25.vii.1926 r., rozpoczął nowicjat w Wieliczce, w Prowincji Matki Bożej Anielskiej, obejmującej południową Rzeczpospolitą. Nauki gimnazjalne zakończył egzaminami państwowymi, które składał w swej byłej szkole, gimnazjum im. hetmana Stefana Żółkiewskiego, uzyskując wysokie oceny. Pierwsze śluby zakone złożył w 1929 r. w Wieliczce, po czym przeniesiony został do Krakowa, do klasztoru pw. św. Kazimierza. Rozpoczął wówczas dalsze nauki w prowadzonym w Krakowie przez bratni Zakon Braci Mniejszych Kapucynów (łac. Ordo Fratrum Minorum Capuccinorum – OFMCap), czyli kapucynów, Studium Filozoficzno-Teologicznym. Statuty stanowiły o siedmioletnim cyklu studium (3 lata filozofii i 4 lata teologii), ale przerwał je po dwóch latach i w roku akademickim 1931/32, został przez przełożonych zapisany na pierwszy rok studiów filozoficzno-teologicznych w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Studiując w Przemyślu przebywał w klasztorze franciszkańskim pw. św. Marii Magdaleny i Matki Bożej Niepokalanej. Był zdolnym seminarzystą - na 57 egzaminów otrzymał 56 ocen bardzo dobrych („eminenter”, a później „valde bene”), zajmując pierwszą lokatę wśród studiujących na roku… Jego kolega, późniejszy prałat i gremialny kanonik przemyskiej kapituły katedralnej, ks. Józef Kilar (1913, Posada Górna – 2005, Przemyśl), z wielkim podziwem wspominał Wojciecha, podkreślając obok z dolności intelektualnych jego niezwykłą skromność i pobożność. Nowe imię zakonne – Krystyn – otrzymał 18.iv.1933 r. w Przemyślu, gdy składał śluby wieczyste… Święcenia kapłańskie przyjął, z rąk ordynariusza bpa Franciszka Bardy (1880, Mszana Dolna – 1964, Przemyśl), 21.vi.1936 r. w katedrze przemyskiej pw. św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pierwszą placówką po skończeniu studiów był Chełm i tamtejszy klasztor franciszkański i sanktuarium pw. św. Antoniego z Padwy. Stamtąd rok później powołany został do Włocławka, gdzie został wikariuszem klasztoru pw. Wszystkich Świętych, spowiednikiem, duszpasterzem chorych i kaznodzieją w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Niezawodnej Nadziei. 1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowali Rzeczpospolitą. Rozpoczęła się II wojna światowa. Wkrótce Włocławek znalazł się pod niemiecką okupacją. Aresztowania i egzekucje polskiej inteligencji – szczególnie na obszarach przyłączonych bezpośrednio do Niemiec rozpoczęły się w zasadzie od pierwszego dnia wojny. Wśród uznawanych przez Niemców najbardziej „niebezpiecznych” znajdowali się katoliccy kapłani i zakonnicy. A Włocławek znalazł się w tzw. Okręgu Rzeczy Kraj Warty (niem. Wartheland) przyłączonym do Niemiec… Został objęty „Flurbereiningung” (pl. „Akcją Oczyszczenia Gruntu”), czyli „Intelligenzaktion” (pl. „Akcja Inteligencja”) - fizycznej eksterminacji polskiej inteligencji oraz polskich warstw kierowniczych. W jej ramach 26.viii.1940 r. aresztowane zostało – przez niemiecką tajną policję państwową (niem. Geheime Staatspolizei), czyli Gestapo – prawie całe duchowieństwo włocławskie. Wśród zatrzymanych franciszkanów był także o. Krystyn. Uczestnik tych wydarzeń wspominał później: „Kiedy wychodziliśmy do furty, to ludzie rzucali się na nas, żeby nas pożegnać i żegnali nas jak na śmierć idących”… Aresztowanych zawieziono do obozu przejściowego w Szczeglinie. Po krótkim pobycie o. Krystyn przewieziony został do niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager – KL) Sachsenhausen. Stamtąd 14.xii.1940 r. został przewieziony do obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager – KL) Dachau. Zarejestrowano go jako numer 22779. Współwięzień, niejaki ks. Wincenty Kula, wspominał: „Razem byliśmy aresztowani, a w Dachau mieszkaliśmy w tej samej izbie i razem chodziliśmy do pracy, zwykle w polu, np. pracowaliśmy przy wykopkach, ręcznym pieleniu różnych upraw itp. Znałem więc go bardzo dobrze. Chociaż był człowiekiem młodym, liczył wtedy około 30 lat, to bardzo sobie cenił i dbał o swoją godność kapłańską, godność kapłana zakonnika. Był człowiekiem modlącym się, uważającym na każde słowo i zachowanie się […]. Ale bardzo źle znosił trudy obozowe. Był wycieńczony ciężką pracą i warunkami życia […]. W bloku spaliśmy na sąsiednich pryczach piętrowych. Do końca był człowiekiem modlącym się.” W 1941 r. zaczął się najgorszy okres znęcania się nad polskim duchowieństwem przetrzymywanym w Dachau. Było to już po tzw. „apelu pokuty” z 15.ix.1941 r., gdy polscy kapłani - wszyscy! - odmówili wpisania na tzw. listę volksdeutschów, i nie wyparli się polskości i godności kapłańskiej. W rezultacie wszyscy zmuszeni zostali do pracy ponad siły, o czym wspominał ks. Kula… Ks. Tadeusz Gaik (zm. 1980, Halifax) w swoich wspomnieniach cytował wypowiedź innego więzionego kapłana, ks. Mieczysława Kłoczkowskiego (1910, Kielanowice – 1942, Dachau): „Głód dla każdego z nas tu w KL Dachau to tortura. Pomyśl, dwa dni temu dostałem repetę południowej zupy. Jeden z kolegów z dobrego komanda dał mi również menażkę zupy. Zjadłem, raczej wlałem w siebie trzy menażki. Byłem pełny po usta. Lecz chociaż byłem pełny, głód był dalej we mnie. Czułem, że wypiłbym cały kocioł zupy. Dostaję raz dziennie, wieczorem, ćwiartkę chleba. Zjem, ale czuję, że zjadłbym cały chleb, dwa chleby, pięć, dziesięć chlebów. I chociaż byłbym całkiem najedzony, nażarty, napchany, to mój organizm domagałby się więcej i więcej. Głód we mnie byłby dalej nienasycony i chciałbym chyba jeszcze połknąć ten parkan, ten blok”. Ks. Kłoczkowski zginął w 1942 r. Krystyn przeczuwał, że obozu nie przeżyje, lecz nie tracił nadziei. Pisał listy, w których prosił o modlitwę. Wciąż miał nadzieję, iż może żyć, ale zgadzał się z wolą Bożą. W czasie szykan obozowych ze strony funkcyjnych i esesmanów zachowywał zawsze żywą wiarę, miłość Boga i bliźniego oraz ducha modlitwy. Rodzina i znajomi próbowali uzyskać zwolnienie zatrzymanego, matka napisała nawet list do samego Hitlera… W 1942 r. Niemcy zaczęli więźniów znajdujących się - według ich nomenklatury - w „stanie beznadziejnym”, najpierw izolować a potem wywozić z Dachau, w tzw. „transportach inwalidów”, do Hartheim, gdzie wszystkich mordowano w komorach gazowych. „Odizolowany” został też Krystyn – przeniesiono go do obozowego „szpitala”, zwanego „rewirem.” Stamtąd droga zazwyczaj była jedna – „transport inwalidów”. Udając się do „rewiru” Krystyn oddał współwięźniowi swoją nieco lepszą czapkę, dodając: „Ja już nie wrócę, bo Pan na mnie czeka”. I uzupełnił: „Idę do Pana”… Ks. Kula zapamiętał też inne słowa pożegnania: „Do zobaczenia w niebie”… Nie dożył do „transportu”. Do Pana odszedł 23.vii.1942 r., z wyczerpania i głodu - choć bezpośrednią przyczyną była krwawa biegunka (łac. diarrhoea) – w „rewirze” obozowym. Współwięzień - jezuita, przyszły kardynał, Adam Kozłowiecki (1911, Huta Komorowska - 2007, Lusaka) - pod datą 23.vii.1942 r. zanotował: „Zmarli: […] ks. Wojciech Gondek, reformata, lat 33”. Współwięzień, wspomniany Tadeusz Gaik, pisał później, że „umarł kapłan, który mógł długo żyć i owocnie pracować”… A inny współwięzień, ks. prof. Stanisław Librowski (1914, Krzemieniewice – 2002, Włocławek), zanotował, iż Krystyn „oddał życie za Boga i Polskę”… Ciało spalono w obozowym piecu krematoryjnym a prochy rozrzucono po okolicznych polach… Rozpaczliwa próba uratowania syna przez matkę – wysłanie listu do Hitlera – doczekała się odpowiedzi: najścia Gestapo i przeszukania mieszkania… Parę dni później Niemcy, jak zawsze formaliści, przysłali wiadomość o śmierci Wojciecha… Pozostały po nim brewiarz, różaniec i mały medalik z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej… Beatyfikowany został przez Jana Pawła II w Warszawie, 13.vi.1999 r., w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Wraz z nim Jan Paweł II do chwały ołtarzy podniósł czterech innych franciszkanów: o. Anastazego jakuba Pankiewicza, br. Brunona Zembola br. Marcina jana Oprządka, i o. Narcyza Turchana. Kilka lat wcześniej, 13.viii.1991 r., w Krakowie, podczas homilii w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej Anieli Salawy, Ojciec Święty przypominał: „[…] Próby wiary przeszły długą ewolucję. Dziś nie stawia się pytania: ‘Jeśli Jahwe jest Bogiem, idźcie za Nim, jeśli Baal, idźcie za nim’1 Krl 18, 21. Dziś usiłuje się sprawę uczynić zasadniczo nieważną. Dla człowieka przy końcu XX stulecia program brzmi: ‘Żyjmy tak, jak gdyby Bóg nie istniał’. Jednak jeśli Bóg nie istnieje, wszystko wolno - stwierdził już Dostojewski. Jesteśmy poza dobrem i złem - dopowiada Nietzsche. […] Mamy za sobą doświadczenia aż nazbyt wymowne i straszliwe, które świadczą o tym, co w rzeczywistości oznacza ten nietzscheański program. Ku czemu idziemy, żyjąc tak, jakby Bóg nie istniał?” I podpowiadał: „Nie zasmucajmy Ducha Świętego! Nie stawiajmy oporu Jego mocy - niewidzialnej, a przecież bardziej rzeczywistej od tylu widzialnych i krzykliwych ‘potęg’ wyprodukowanych przez człowieka współczesnego w wielkiej ofiarności. ‘Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda’J 6, 63 - w tych kilku słowach Chrystus wypowiada ocenę wszystkich odmian materializmu, które pod różnymi postaciami wciąż wracają, by się w ludziach opierać Duchowi Świętemu, który daje życie. Nie zasmucajmy Ducha Świętego! Odnawiajmy w sobie dziedzictwo Boga i Chrystusa. […] Niech po tylu doświadczeniach naszego tragicznego stulecia, które zbliża się do swego kresu, odnowi się i ugruntuje pokolenie tych, którzy ‘oddają cześć Ojcu w Duchu i prawdzie’por. J 4, 23”. Tak jak do końca swoich dni oddawał Krystyn Wojciech Gondek…

za:http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0723blKRYSTYNWOJCIECHGONDEKlmartyr01.htm

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo