Szanowni Państwo,
Od dwudziestu lat najpoważniejsze konflikty, jakie wydarzają się na linii Polacy – Litwini, maja podłoże historyczne. Chodzi tu zarówno spory o tzw. pamięć historyczną, jak też o język, prawa mniejszości narodowych czy też elementy dziedzictwa kulturowego. Dlaczego pojednanie polsko-litewskie, mimo wspólnej przynależności tych krajów do Unii Europejskiej – zwłaszcza na niwie historycznej – pozostaje daleko w tyle choćby za pojednaniem polsko-niemieckim? Czy to historia jest dla Polaków i Litwinów pułapką, czy może raczej współczesna, nieumiejętnie prowadzona, dyplomacja? Co można zrobić, by Litwa z marginesu polskiego zainteresowania przesunęła się choć trochę w stronę centrum? I na odwrót – jak promować dobre stosunki z Polską na Litwie? Na pytania odpowiada dziś Michał Kozłowski.
Michał Kozłowski
Polska – Litwa. Polacy – Litwini. Historia wzajemną pułapką?
Powołaniem historii jest uwolnienie przeszłości od kłamstw, jakimi pokryła ją teraźniejszość – pisał francuski historyk Pierre Chaunu. Jego kolega po fachu Philippe Ariès twierdził, że nauka historii straciła kontakt z szerszą publicznością i stała się technicznym materiałem dla specjalistów zamkniętych w swojej dyscyplinie. Stosunki Polski z Litwą postrzega się przede wszystkim przez pryzmat historii. Polacy przez lata żyli w przeświadczeniu, że unia Polski i Litwy była wzorem polityki pokojowej opartej na tolerancji. Często też idealizowali Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Z kolei Litwini mieli dość słabe rozeznanie w historii Polski, zwłaszcza najnowszej, co spowodowane było wpływem sowieckiej edukacji.
Historia stosunków polsko-litewskich ostatnich dwudziestu lat (zresztą jak w całym XX wieku) nie układała się idealnie. Deklaracja niepodległości przyjęta przez Radę Najwyższą 11 marca 1990 roku spotkała się z wstrzemięźliwością ze strony Polski. Można było to tłumaczyć różnymi przyczynami – obecnością wojsk radzieckich na terenie naszego kraju czy chęcią zachowania poprawnych stosunków z ZSRR. Nie usprawiedliwia to jednak polskiej dyplomacji. Czechy i Słowacja, będąc w podobnej sytuacji jak Polska, działały bardziej zdecydowanie. Polska uznała niepodległość Litwy dopiero jako siedemnaste państwo.
Litwini z kolei podjęli kroki przeciw mniejszości polskiej na Litwie (która liczyła 235 tys. ludzi, co stanowi 6,7 proc. populacji całego kraju). Było to spowodowane dążeniami do autonomii polskiej (inspirowanymi przez Moskwę). Trzeba pamiętać, że mniejszość polska na Litwie opowiedziała się w referendum przeciwko niepodległości Litwy. Problemem, który został zakończony ostatecznie (mimo deklaracji litewskich) niepomyślnie dla Polaków w tym kraju, jest pisownia imion i nazwisk według zasad języka litewskiego. Innym problemem była reforma administracyjna, która spowodowała niekorzystny udział polskiej mniejszości w samorządach na Wileńszczyźnie. Reprywatyzacja ziemi odbyła się przy dyskryminacji Polaków. Nakładano kary na polskie gazety za stosowanie polskich nazw miejscowości. Dążenia Republiki Litewskiej do integracji z Zachodem spowodowały, że rząd polski nie zdecydował się na przeniesienie kwestii polskiej mniejszości u naszego sąsiada na forum OBWE czy Rady Europy.
Wejście naszych krajów do UE i NATO nie spowodowało zbyt wielu wspólnych inicjatyw. Nasze kraje uczestniczyły razem w misjach w Iraku i Afganistanie. Dodatkowo należy zaznaczyć, że polskie F-16 bronią także litewskiego nieba. Bezpieczeństwo energetyczne obu krajów wynika ze wspólnego zagrożenia, lecz nie wyszło poza deklaracje. Największa polska inwestycja zagraniczna – zakup przez PKN Orlen rafinerii w Możejkach – zaostrzyła stosunki z Rosją, nie przyniosła natomiast wymiernych korzyści obu stronom.
Wiele było inicjatyw w zakresie polityki międzynarodowej. Do takich należy mediacja prezydentów obu krajów w okresie pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Przywódcy Polski i Litwy popierają euroantlantyckie aspiracje Ukrainy i Gruzji. Moralnym wymiarem solidarności z tym ostatnim krajem była wizyta prezydentów obu krajów w Tbilisi podczas wojny z Rosją w sierpniu 2008 roku.
Litwini mają nadal słabe rozeznanie w historii Polski, zwłaszcza najnowszej, co do niedawna tłumaczono wpływem sowieckiej edukacji. Kolaboracja Litwinów z Niemcami do niedawna była tam domowym sekretem. W ruchu kombatanckim na Litwie nie ma miejsca dla żołnierzy AK.
Pół tysiąca lat wspólnej historii nie wytworzyło wielu wspólnych pozytywnych dla obu narodów tradycji. Wspólna wizja historii jest niestety niemożliwa. Polski punkt widzenia na wspólną przeszłość nigdy nie będzie zbliżał się do litewskiego. Nie ma nawet wspólnego świętowania sukcesów ze wspólnej przeszłości. Polska szkoła do tej pory mylnie informuje młodzież o unii lubelskiej. Polski obraz Wielkiego Księstwa Litewskiego jako integralnej części państwa polskiego został przyjęty przez historiografię innych krajów europejskich. Jeszcze większe problemy przynosi historia XX wieku. Jeżeli totalitarne doświadczenie zbliża oba narody, to cała reszta dzieli. Okres stosunków z lat 1918-1939 jest do tej pory smutną zadrą. II wojna światowa na Litwie to obraz zupełnie niepasujący do polskich realiów. Wystarczy poczytać książki Józefa Mackiewicza, aby się o tym przekonać. Ponary – miejsce zagłady Żydów przy współudziale kolaboranckich jednostek litewskich – nie mają porównania z głoszonymi czasami tezami o polskim współudziale w Holokauście. Polacy nawet nie są świadomi istniejących na Litwie uprzedzeń dotyczących wspólnej historii.
Dziś co prawda stereotypy i uprzedzenia we wzajemnych stosunkach powoli znikają. Milczenie polskich władz natomiast daje przyzwolenie dla litewskich działań wobec mniejszości polskiej w tym kraju. Jest to zastanawiające, gdyż Litwini w Polsce mają wszelkie możliwe prawa jak mniejszości. Ordynacja wyborcza na Litwie ma na celu, aby w parlamencie zasiadało jak najmniej przedstawicieli mniejszości polskiej. Ostatnie szykany wobec europarlamentarzysty z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie tylko to potwierdzają. Karta Polaka może służyć jako pretekst do odebrania mandatów polskim deputowanym. Dodajmy jeszcze, że dzieje się to w sytuacji, kiedy oba kraje należą do Rady Europy i UE. Do tego należy wspomnieć o takich kwestiach spornych jak: polskie szkoły, kościoły i pisownia polskich nazwisk.
W sferze deklaracji rządów obu państw stosunki są tradycyjnie bardzo dobre. W porównaniu z początkiem lat 90. widać spory postęp. Trudno jednak udawać, że problemy nie istnieją, i opierać stosunki wyłącznie na spotkaniach, gestach i deklaracjach.
Unormowanie problemów, które istnieją w stosunkach polsko-litewskich, ma głęboki sens. Paradoksalnie, omawiane problemy nie mają wpływu na polityczne stosunki polsko- litewskie. Te są najlepsze od lat. Należy się natomiast zastanowić, czy działania litewskie wobec mniejszości nie są spowodowane zwykłym strachem spowodowanym doświadczeniami historycznymi.
* Michał Kozłowski, historyk i publicysta.
** Więcej podobnych tekstów na stronie Kultury Liberalnej
Inne tematy w dziale Polityka